"Stan przejezdności" uzyskała w ostatniej chwili, tuż przed pierwszym gwizdkiem w meczu otwarcia Euro 2012, a skończona... nie jest do dziś. Ale mimo wszystko otwarcie ostatniego odcinka autostrady A2 między Warszawą a Łodzią to wydarzenie epokowe, kończące lata narzekania na niechlubny tytuł "ostatniej europejskiej stolicy bez porządnego dojazdu".
Z Żoliborza do Pruszkowa jedzie się nią 10 minut. Do Grodziska - 15. Do Żyrardowa - pół godziny. Łódź "zbliżyła się" mniej więcej o połowę, a Poznań o 1/3. Dla tych, którzy pokonują te trasy regularnie, są to zmiany wymierne i odczuwalne.
Dla innych raczej symboliczne - mieszkańcy Warszawy wciąż bardziej czekają na powstającą w bólach obwodnicę i drogi wylotowe na bardziej obciążonych kierunkach - na Gdańsk, Kraków i Katowice. Na co dzień zaś męczą się w korkach w środku miasta.
Otwarcie A2 nie zmniejszyło tych problemów, a pytanie o to, czy uda się pójść za ciosem pozostaje otwarte.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24