W czasie mrozów autobusy stoją w zajezdniach z włączonymi silnikami. Przewoźnik twierdzi, że inaczej w ogóle nie wyjechałyby na ulice.
Głosy o pracujących w nocy autobusach docierały do naszej redakcji od internautów. Sygnał dotyczyły między innymi zajezdni przy ulicy Woronicza. Zapytaliśmy o sprawę Miejskie Zakłady Autobusowe. Rzecznik prasowy potwierdza. I zaznacza, że jest to praktykowane co roku, a dotyczyło jeszcze ikarusów, które odeszły na emeryturę.
Żeby mogły wyjechać
- Autobusy nie mają włączonych silników całą noc. Działają przez kilkanaście minut, potem są wyłączane na pół godziny, godzinę. Jest to robione rotacyjnie – część ma włączone silniki, część nie. Oczywiście dzieje się to tylko w czasie mrozów – wyjaśnia Adam Stawicki, rzecznik MZA. Rzecznik zaznacza, że wszystko po to, żeby utrzymywać ciepły silnik – dzięki temu autobusy rano mogą wyjechać na trasy. – W grę wchodzi również sprawne działanie układów pneumatycznych odpowiedzialnych chociażby za otwieranie drzwi – podkreśla Stawicki. Takie nocne operacje mogą dziwić jednak w kontekście ostatnich doniesień o smogu i zanieczyszczeniu powietrza. Czy działające w nocy silniki nie wpływają na pogorszenie jakości powietrza w stolicy? - Jeżeli w mieście stołecznym na co dzień mamy milion samochodów, a autobusów 1200, to ile smogu powstaje z tych pierwszych, a ile z tych drugich - odpowiada rzecznik. – Poza tym smog powstaje głównie z palonego drewna czy węgla – dodaje.
"Policja uznała racje"
Inna sprawa to przepisy. Artykuł 60. kodeksu drogowego w jednym z podpunktów mówi, że zabrania się kierującemu "pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym; nie dotyczy to pojazdu wykonującego czynności na drodze". - Przedwczoraj do zajezdni przy Kleszczowej zostali wezwaniu policjanci. Pytali, dlaczego autobusy mają włączone silniki i odjechali. Uznali rację, że muszą być włączone, żeby mogły wyjechać na ulice rano – argumentuje Stawicki. Spytaliśmy o to zdarzenia policję. - Mieliśmy taką interwencję w nocy z poniedziałku na wtorek. Policjanci byli na miejscu, nie stwierdzili naruszenia prawa – mówi podkomisarz Edyta Wisowska rejonowej komendy policji.
Jeszcze we wtorek reporterka TVN24 zapytała wiceprezydenta Warszawy o pracujące nocą silniki w autobusach. – Muszę zweryfikować. Nie jestem w stanie udzielić takiej odpowiedzi – odpowiedział wówczas Michał Olszewski.
ran/mś