Art.bem musi się wynieść. Szkoła odbiera budynek

Szkołą wypowiedziała porozumienie
Szkołą wypowiedziała porozumienie
Źródło: art.bem
Bemowskie Centrum Kultury straci większość sal w swojej siedzibie przy Górczewskiej. Szkoła, do której należy budynek, zamierza urządzić w nim klasy, bo brakuje jej miejsca. – To konieczność, nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której lekcje kończą się o godz. 20 – tłumaczy burmistrz dzielnicy.

O takiej możliwości mówiło się od kilku miesięcy, ale w środę na biurko dyrektora Bemowskiego Centrum Kultury art.bem trafiło pismo, które nie pozostawia nadziei ani pola do negocjacji. Dyrektor szkoły podstawowej numer 82 Barbara Makowska-Opala informuje w nim, że wypowiada centrum porozumienie z 2011 roku, skutkiem czego do 31 maja Art.Bem musi opuścić zajmowane pomieszczenia. Powołuje się na uchwałę zarządu dzielnicy, a decyzję tłumaczy "koniecznością zapewniania niezbędnych warunków nauczania a szkole".

Wyż zaskoczył dzielnicę?

- Przez ostatnie lata władze dzielnicy zajmowały się wyłącznie autopromocją, a realne problemy nie były rozwiązywane. Nie reagowano na prognozowany wyż demograficzny. Wystarczy spojrzeć na dzielnicę Białołęka, która zaludnia się równie szybko. Mimo podobnych problemów tylko w ubiegłym roku otwarto tam trzy nowe szkoły, dzielnica buduje także filię tamtejszego domu kultury – komentuje Marcin Jasiński, dyrektor BCK art.bem. - Pan Zygrzak do walki politycznej używa problemów, które sam wykreował współrządząc Bemowem w poprzednich latach – dodaje.

Statystyka nie pozostawia wątpliwości. Wyż demograficzny i reforma edukacyjna (6-latki) sprawiły, że w ciągu sześciu lat liczba dzieci w bemowskich podstawówkach wzrosła z niespełna 4,3 tys. do ponad 7 tysięcy uczniów.

Liczba dzieci w podstawówkach znacznie wzrosła
Liczba dzieci w podstawówkach znacznie wzrosła
Źródło: tvnwarszawa.pl

- To nie jest tak, że przez ostatnie lata nic nie zostało zrobione. W ubiegłym roku otworzyliśmy szkołę przy Zachodzącego Słońca oraz zwiększaliśmy liczbę miejsc w kilku istniejących szkołach. Działamy w ramach określonego budżetu. W przeciwieństwie do Białołęki, nie mamy też wolnych terenów o odpowiedniej powierzchni (co najmniej 10 tysięcy mkw.), żeby wybudować szkołę – twierdzi Krzysztof Zygrzak, burmistrz Bemowa.

I zwraca uwagę, że budynek przy Górczewskiej od samego początku był projektowany jako szkoła, stąd szerokie korytarze i przestronne klatki schodowe. Kiedyś dzieci było mniej, dlatego można go było zaadaptować na potrzeby kultury. Teraz natomiast wraca do pierwotnej funkcji. – To konieczność, bo wszystkie dzieci z rejonu muszą zostać przyjęte. Priorytetem było dla nas nieuruchamianie w szkole trzeciej zmiany. Nie mogłem się zgodzić, aby dzieci ­kończyły zajęcia o godz. 19-20 – argumentuje Zygrzak.

Kultura musi się przenieść

Burmistrz przekonuje, że mimo problemów oferta kulturalna dzielnicy nie zubożeje, żadne zajęcia nie zostaną zlikwidowane, nikt nie straci pracy. Art.bemowi zostanie sala widowiskowa, kawiarnia i część pokoi. Burmistrz zaproponował, aby administrację umieścić w budynku pobliskiego ratusza, a działalność kulturalną przenieść do gimnazjów przy Czumy i Andriollego oraz liceum przy Anieli Krzywoń.

Dyrektor Jasiński zwraca uwagę, że działalność jego placówki jest ograniczana nie od dziś.

- Już we wrześniu 2014 przy ul. Górczewskiej oddaliśmy na potrzeby szkoły i oddziałów przedszkolnych cztery największe sale m.in. teatralną, której brakuje nam do dziś. Niepewność bardzo przeszkadza nam w pracy. Nie jesteśmy w stanie utrzymać dotychczasowej oferty. Tracą na tym przede wszystkim mieszkańcy dzielnicy. Pozostałe sale wielofunkcyjne działają od rana do wieczora, z sali widowiskowej poza ofertą własną korzystają m.in. szkoły, przedszkola, Uniwersytet III Wieku, Bemowska Akademia Seniora – wylicza.

Dyrektor art.bemu przekonuje, że czas na wyprowadzkę, urządzenie się w alternatywnych lokalach, ich ewentualny remont, jest zbyt krótki. Sojusznika widzi raczej w pełnomocniku prezydent stolicy Marku Lipińskim, niż obecnym zarządzie dzielnicy z Krzysztofem Zygrzakiem na czele.

Bo ten spór, jak każdy inny na Bemowie w ostatnich miesiącach, ma także wymiar personalny. Zygrzak to sojusznik byłego wiceprezydenta miasta Jarosława Dąbrowskiego, osobistego wroga Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jasiński jest z kolei postrzegany jako człowiek pani prezydent, to ona mianowała go w ubiegłym roku szefem BCK. Panowie nie szczędzą sobie wzajemnych złośliwości i wzajemnie wyrzucają sobie nieobecność na spotkaniach dotyczących przyszłości art.bemu.

Konflikt na Bemowie trwa w najlepsze

Piotr Bakalarski

Czytaj także: