Jak uczy praktyka, prezenty wysłane z pomocą poczty w ostatniej chwili mogą dotrzeć do adresata po Nowym Roku. Pocztowcy zapewniają jednak, że wystarczy nadać przesyłkę dwa dni przed Wigilią. Tymczasem ruch jest coraz większy.
Statystyki przed świętami są nieubłagane. Już teraz w urzędzie przy Świętokrzyskiej (jednym ze stu trzydziestu w stolicy) codziennie nadawanych jest aż czterokrotnie więcej paczek niż zazwyczaj.
- Tak jest co roku, dlatego, że zwiększoną ilość paczek mamy od przedsiębiorców, którzy prowadzą sprzedaż wysyłkową przez internet – mówi Marzena Czerniec, naczelnik UP nr 1 w stolicy.
Wszystkie muszą trafić najpierw do węzła ekspedycyjno-rozdzielczego Poczty Polskiej – największej tego typu placówki w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Dwa dni przed świętami
Przez ręce jej pracowników przechodzą dwa miliony listów i ponad 50 tys. paczek na dobę. Co się z nimi dzieje później? Zmechanizowana flota to ostatnie ogniwo w skomplikowanym łańcuchu, na końcu którego znaleźć mają się obdarowywani świątecznymi przesyłkami.
Pocztowcy zapewniają, że paczka nadana nawet 22 grudnia dotrze pod choinkę w wigilijny wieczór. – Takie są przepisy Poczty Polskiej – kwituje krótko Anna Kuźma z jednego z warszawskich urzędów pocztowych.
Przemysław Wenerski
ran/mz