Mokotowscy policjanci zatrzymali 38-latka, który miał uszkodzić trzy samochody. Jak podaje rzecznik dzielnicowej komendy, mężczyzna będący pod wpływem narkotyków oraz alkoholu, ubrany tylko w skarpetki i buty, skakał po masce toyoty, a wcześniej uszkodził forda oraz peugeota. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli biały proszek rozsypany na blacie stołu oraz zrolowany banknot.
Około godziny 2.30 funkcjonariusze zostali skierowani na skrzyżowanie ulicy Szczekocińskiej z Racławicką, gdzie nagi mężczyzna miał demolować stojące przy ulicy samochody.
- Kiedy mundurowi dojechali na miejsce, zobaczyli mężczyznę, który skakał po masce toyoty. Był ubrany tylko w skarpetki i buty. Funkcjonariusze zdjęli go z auta i założyli kajdanki. Był bardzo pobudzony i oświadczył, że jest nagi, ponieważ brał udział w inscenizacji teatralnej, ale nie wie, dlaczego skakał po samochodach. Chciał wybić w jednym z nich szybę elektryczną hulajnogą, ale mu się nie udało - relacjonuje rzecznik mokotowskiej komendy Robert Koniuszy.
Dodaje, że obok stał ford, który był w podobnym stanie jak toyota: - Miał porysowany lakier i wgniecenia na pokrywie silnika. Zatrzymany przyznał, że po fordzie również skakał.
W mieszkaniu na stole leżały rozsypany biały proszek
Ze względu na jego skąpe odzienie funkcjonariusze pojechali najpierw z mężczyzną do jego mieszkania, żeby się ubrał. - Drzwi do mieszkania były otwarte na oścież. W salonie na stole rozsypany był biały proszek, a obok leżał zrulowany banknot stuzłotowy. Mężczyzna wyjaśnił, że to narkotyki, które zażył po tym, jak wypił alkohol. Funkcjonariusze zabezpieczyli substancje do badań laboratoryjnych. Wstępne badanie narkotesterem potwierdziło obecność związków psychoaktywnych - informuje rzecznik mokotowskiej komendy.
Zatrzymany został przewieziony do policyjnego aresztu. Jak podaje Koniuszy, na komendzie okazało się, że mężczyzna był wcześniej widziany przy Racławickiej, jak skakał po peugeocie, który również uszkodził. - Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienia o uszkodzeniu samochodów od osób pokrzywdzonych.
Po wytrzeźwieniu podejrzany usłyszał zarzuty umyślnego uszkodzenia mienia oraz posiadania środków psychoaktywnych, za co teraz sąd może go skazać nawet na pięć lat więzienia oraz zobowiązać do naprawienia szkody.
Informowaliśmy też o mężczyźnie, który chciał sprzedać zadłużone mieszkanie matki, choć oficjalnie już nie żył:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock