Podczas czwartkowej sesji Rady Warszawy radni zajęli się nad obywatelskim projektem uchwały, który zakładał podniesienie opłat za przejazd taksówkami. Ich kierowcy chcieli 100-procentowej podwyżki. Argumentowali to tym, że obowiązujące stawki maksymalne zostały ustalone w... 1995 roku. Radni zagłosowali przeciwko.
Obecnie opłata za "trzaśnięcie drzwiami" wynosi 8 złotych. W projekcie uchwały zaproponowano 16. Również o 100 procent miałyby wzrosnąć stawki za kilometr jazdy. W taryfie 1 (obowiązującej w dni powszednie od godziny 6 do 22) z obecnych 3 na 6 złotych, w taryfie 2 (obowiązującej w dni powszednie w godz. 22-6 oraz w niedziele i święta w ciągu całej doby) z 4,5 na 9 złotych.
Ta sama zasada obowiązywałaby w taryfie 3 - z 6 złotych za kilometr na 12 i w taryfie 4 - z 9 na 18. Wzrosłaby też opłata za godzinę postoju taksówki z 40 do 80 złotych.
Ceny maksymalne ustalone w 1995 roku
"Zaproponowane wysokości nowych stawek są efektem stanowiska wypracowanego przez organizacje zrzeszające przedsiębiorców wykonujących usługi płatnego przewozu osób taksówką, oraz wspólne działanie całego środowiska taxi w Warszawie" - czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały.
Taksówkarze stwierdzili, że ostatnia regulacja stawek została przeprowadzona 11 lat temu i dotyczyła jedynie zmiany wysokości opłaty za wynajęcie taksówki oraz przejechanie pierwszego kilometra. "W żaden sposób nie poruszono wówczas kwestii wysokości obowiązujących cen maksymalnych. Obecnie obowiązujące ceny maksymalne w odpłatnym przewozie osób taksówką osobową ustalone 24 kwietnia 1995 roku są nieadekwatne do sytuacji rynkowej i nie zapewniają płynności finansowej przedsiębiorcy" - argumentują taksówkarze. Potrzebę drastycznej podwyżki pomysłodawcy uchwały argumentują przede wszystkim wzrostem cen paliwa, żywności oraz składki ZUS.
Propozycja zmian spotkała się z negatywną opinią miejskiego biura administracji i spraw obywatelskich, zastrzeżenia ma też skarbnik miejski.
"Należy zadbać, żeby nie dokładać się do podnoszenia cen"
Przedstawiciel taksówkarzy na sesji argumentował, że proponowane kwoty są maksymalnymi. - Ale patrząc historycznie są to stawki, które wybiegają w przyszłość. Nie będzie tak, że dzień po wejściu uchwały będą w taksówkach obowiązywały te ceny. Wiem, że chcenie chronić warszawiaków przed podwyżkami, ale ja też jestem warszawiakiem i mam swoją rodzinę - powiedział. Zaznaczył, że inni przedsiębiorcy warszawscy mogą podnosić ceny bez konieczności informowania o tym Radę Warszawy. Podkreślił, że brak podwyżek spowoduje przenoszenie się kierowców do szarej strefy.
Głos zabrał również szef klubu radnych KO Jarosław Szostakowski. - Należy zadbać, żeby nie dokładać się do podnoszenia cen - powiedział. Przypomniał, że nie ma przyzwolenia klubu KO na podwyżki opłat za komunikację miejską, więc nie będzie też głosował za podwyżkami za przewozy taksówkami. - Uważam, rozumiejąc taksówkarzy, że ja do tych podwyżek ręki nie przyłożę - dodał.
Zaznaczył, że "jeżeli dzisiaj podniesiemy ceny na taksówki, to wypchniemy ludzi do tzw. przewozu osób na aplikację, a tam nie zawsze jest bezpiecznie".
- Uważam, że do tego tematu trzeba podejść kompleksowo. Jeśli zdecydujemy się na zmianę opłat komunikacji miejskiej, to wtedy należy przedyskutować maksymalne stawki za przewozy taksówkami. Zwiększenie opłat powinno być również powiązane z kwestią przewozu osób - zaznaczył.
Radni zagłosowali przeciwko podwyżkom. Przeciwko było 29 radnych, za 6 a 16 wstrzymało się od głosu.
Opłaty pozostaną bez zmian.
Przeczytaj też: Dostali postój na wyłączność, twierdzą, że prześladuje ich konkurencja. "Pojawiły się groźby":
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24