Od środy pasażerowie nie muszą naciskać guzików, by otworzyć drzwi autobusów i tramwajów. Zrobią to kierowcy. Ma to wyeliminować potrzebę dotykania przycisków w związku z ryzykiem zakażenia koronawirusem.
Zarząd Transportu Miejskiego do tej pory przypominał o konieczności naciskania guzika, jeśli pasażer chciał wsiąść lub wysiąść z autobusu czy tramwaju. Teraz kierowca sam będzie otwierał drzwi, tuż po zatrzymaniu się na przystanku. Taka decyzja zapadła w trosce o pasażerów. Jak potwierdza rzecznik ZTM Tomasz Kunert, polecenie o wyłączeniu tzw. "ciepłych guzików" zostało wysłane do wszystkich przewoźników komunikacji miejskiej.
- Eliminujemy w ten sposób dodatkową potrzebę dotykania powierzchni w autobusach czy tramwajach. Kierowca sam otwiera drzwi na przystankach i dodatkowo w ten sposób poprawia cyrkulację powietrza wewnątrz pojazdu - tłumaczy rzecznik.
Jak dodaje, zima jest na tyle łagodna, że nie zaszkodzi to pasażerom. - Zalecenie potrwa do odwołania, dopóki sytuacja z zagrożeniem zakażenia koronawirusem się nie poprawi - mówi dalej rzecznik.
Nie wszyscy pasażerowie jednak o tym wiedzą. Zapytaliśmy, czy ZTM szykuje na przykład specjalne naklejki, które będą informować o tym, że nie trzeba już używać guzików. - Nie szykujemy kampanii informacyjnej na ten temat. Kierowca po prostu otwiera drzwi i stara się to robić jeszcze przed tym, jak pasażer sięgnie ręką do przycisku - mówi Kunert.
Dodatkowe dezynfekcje
To nie pierwszy krok ZTM mający poprawić bezpieczeństwo pasażerów po tym, jak we wtorek w Polsce odnotowano pierwszy przypadek koronawirusa. W Warszawie, również od środy, zapadła decyzja, by elementy autobusów i wagonów, których najczęściej dotykają pasażerowie, były czyszczone innym niż zazwyczaj środkiem dezynfekującym. Jak podkreślał rzecznik, to specjalne preparaty, które skutecznie niszczą wirusy i grzyby.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN