Policjanci zlikwidowali plantację marihuany w jednym z domów na Bemowie. W trakcie interwencji zatrzymali 32-latka, który - ich zdaniem - był właścicielem uprawy. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Sprawą zajmowali się stołeczni policjanci z wydziału do walki z przestępczością narkotykową. To oni wpadli na trop wskazujący, że w jednym z budynków mieszkalnych na Bemowie może znajdować się nielegalna uprawa.
W zatrzymaniu podejrzanego wzięli udział stołeczni antyterroryści.
Zlikwidowana plantacja
Gdy policjanci sprawdzili wspomniany adres, zastali na miejscu 32-latka. - Okazało się, że mężczyzna doglądał znajdującej się tam uprawy - informuje Magdalena Bieniak z Komendy Stołecznej Policji.
Opisuje też, co znajdowało się wewnątrz budynku. Na parterze odkryte zostały dwa namioty wykorzystywane do uprawy roślin wewnątrz pomieszczeń. Stały w nich doniczki z krzewami konopi w różnych fazach wzrostu. - Plantacja wyposażona została w profesjonalne oświetlenie oraz filtry pochłaniające zapach. Kolejne trzy namioty z podobną zawartością funkcjonariusze znaleźli na pierwszym piętrze. Natomiast w piwnicy mieściła się suszarnia z kwiatostanami marihuany oraz dwa worki ze ściętymi roślinami - dodaje Bieniak.
Cały sprzęt został zdemontowany i zabezpieczony przez policję. W sumie do policyjnego depozytu trafiły 84 doniczki z krzewami konopi, elektroniczne wagi, plastikowe worki do próżniowego pakowania, zgrzewarka oraz kilogram marihuany i dziewięć kilogramów ziela konopi.
Zarzuty i areszt
Po zatrzymaniu, mężczyzna został przesłuchany w wolskiej prokuraturze. Usłyszał zarzut. - 32-latek jest podejrzany o uprawę krzewów konopi innych niż włókniste, z których można wytworzyć znaczną ilość środków odurzających oraz posiadanie znacznej ilości narkotyków – wyjaśnia Bieniak.
Śledczy wnioskowali też o trzymiesięczny tymczasowy areszt dla zatrzymanego. Sąd przychylił się do ich wniosku.
Mężczyźnie grożą co najmniej trzy lata więzienia.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP