Deszczowo na północnym zachodzie kontynentu i upalnie na południu. Nad Europą przepychają się ośrodki wyżowe i niżowe, które będą dyktować pogodę w środę.
Pod względem warunków pogodowych Polska będzie podzielona na pół. Na północnym zachodzie jazdę utrudniać będą burze, na południowym wschodzie - oślepiające słońce.
Pierwszy dzień lipca będzie pogodny na południu, wschodzie i w centrum kraju. Gorszej aury muszą spodziewać się mieszkańcy zachodu i północy. Tam będzie przelotnie padać i grzmieć.
Początek lipca, początek wakacji, początek ciepłej i przyjemnej aury. Najbliższe 16 dni zapowiada się bardzo przyjemnie, z temperaturą w okolicach 30 st. C. Ale uwaga, nie obejdzie się bez deszczu i burz, głównie w zachodniej części kraju.
W niedzielę na dużym obszarze kraju popada. Może także zagrzmieć. O ile na południowym wschodzie spodziewamy się 25 st. Celsjusza, o tyle na Pomorzu Zachodnim w najcieplejszym momencie dnia będzie już tylko 17 kresek powyżej zera.
Na ogół pogodnie, z przelotnym deszczem i burzami. Taką aurą przywita nas lipiec. Na upały się nie zapowiada. Temperatura pozostanie w granicach komfortu termicznego, w okolicy dwudziestu kilku stopni Celsjusza.
Słońce i upał nie opuszczają Półwyspu Iberyjskiego. Gorącą wakacyjną aurę w Hiszpanii i Portugalii zapewnia wpływ atlantyckiego wyżu. Nad resztą kontynentu dominują deszczowe fronty i chłodne masy powietrza.
Mapa pogodowa Europy pokryła się odcieniami niebieskiego. To oznaka deszczowych stref, które w piątek zdominują niemal cały kontynent. Bastionami słonecznej i gorącej aury pozostają tylko jego skrajne półwyspy: Iberyjski i Bałkański oraz śródziemnomorskie wyspy.
Tylko kierowcy poruszający się po środkowej części kraju i Pomorzu Gdańskim mogą liczyć na dobrą pogodę w piątek. Na pozostałym obszrze kraju będzie padać deszcz, a na południu w drugiej części dnia można spodziewać się burz.
W nadchodzący weekend pogodnej aury doczekamy się tylko w niektórych regionach. Przez Polskę będą się przemieszczać strefy chmur i opadów, a do tego wrócą burze, które na krótko dały nam od siebie odpocząć. Za to zacznie się ocieplać, ale powracające gorąco wyraźniej odczujemy dopiero na początku nowego tygodnia.
Dwa półwyspy: Iberyjski i Bałkański oraz śródziemnomorskie wyspy: Korsyka, Sardynia i Sycylia będą w czwartek najbardziej słonecznymi obszarami Europy. W innych miejscach naszego kontynentu we znaki dadzą się niże i deszczowe fronty atmosferyczne. Spod ich wpływu najszybciej będą się wyzwalać kraje środkowoeuropejskie.
Od kilkunastu do 22 st. Celsjusza. Takiej temperatury maksymalnej możemy spodziewać się w czwartek. Na północy, a także na zachodzie Polski, przelotnie popada. W innych częściach kraju będzie całkiem pogodnie.
Burzowo będzie w środę tylko na północnym wschodzie, ale opady deszczu wystąpią już prawie wszędzie. Przez pogodę jazda nie będzie ani bezpieczna, ani komfortowa.
Płynące do Polski z zachodu powietrze polarno-morskie sprawi, że ostatnie dni czerwca spędzimy w umiarkowanych temperaturach. W środę i czwartek poczujemy wręcz trochę chłodu, bo większości regionów temperatury nie sięgną nawet 20 st. C. Nie unikniemy też opadów, bo przez różne części naszego kraju mają przechodzić deszczowe fronty atmosferyczne.
W niedzielę warunki drogowe będą utrudnione przez opady deszczu i burze, które ogarną swoim zasięgiem przeważający obszar Polski. Najintensywniejszych wyładowań spodziewamy się na wschodzie kraju.
Synoptycy ostrzegają przed obfitymi opadami towarzyszącymi burzom, które w niedzielę mają występować niemal w całej Polsce. Najwięcej problemów z ich powodu mogą mieć mieszkańcy wschodniej Polski. W tej części kraju lokalnie może spaść nawet do 50 l deszczu na metr kwadratowy.
W niedzielę fronty związane z niżem sprowadzą do Polski kolejne opady i burze, które najgwałtowniejszy przebieg przybiorą na wschodzie kraju. Dopiszą za to temperatury - za sprawą zwrotnikowego powietrza na Podkarpaciu sięgną jeszcze nawet 30 st. C w cieniu.