prognoza

prognoza

Mapa pogodowa Europy pokryła się odcieniami niebieskiego. To oznaka deszczowych stref, które w piątek zdominują niemal cały kontynent. Bastionami słonecznej i gorącej aury pozostają tylko jego skrajne półwyspy: Iberyjski i Bałkański oraz śródziemnomorskie wyspy.

Tylko kierowcy poruszający się po środkowej części kraju i Pomorzu Gdańskim mogą liczyć na dobrą pogodę w piątek. Na pozostałym obszrze kraju będzie padać deszcz, a na południu w drugiej części dnia można spodziewać się burz.

W nadchodzący weekend pogodnej aury doczekamy się tylko w niektórych regionach. Przez Polskę będą się przemieszczać strefy chmur i opadów, a do tego wrócą burze, które na krótko dały nam od siebie odpocząć. Za to zacznie się ocieplać, ale powracające gorąco wyraźniej odczujemy dopiero na początku nowego tygodnia.

Dwa półwyspy: Iberyjski i Bałkański oraz śródziemnomorskie wyspy: Korsyka, Sardynia i Sycylia będą w czwartek najbardziej słonecznymi obszarami Europy. W innych miejscach naszego kontynentu we znaki dadzą się niże i deszczowe fronty atmosferyczne. Spod ich wpływu najszybciej będą się wyzwalać kraje środkowoeuropejskie.

Płynące do Polski z zachodu powietrze polarno-morskie sprawi, że ostatnie dni czerwca spędzimy w umiarkowanych temperaturach. W środę i czwartek poczujemy wręcz trochę chłodu, bo większości regionów temperatury nie sięgną nawet 20 st. C. Nie unikniemy też opadów, bo przez różne części naszego kraju mają przechodzić deszczowe fronty atmosferyczne.

W niedzielę warunki drogowe będą utrudnione przez opady deszczu i burze, które ogarną swoim zasięgiem przeważający obszar Polski. Najintensywniejszych wyładowań spodziewamy się na wschodzie kraju.

Synoptycy ostrzegają przed obfitymi opadami towarzyszącymi burzom, które w niedzielę mają występować niemal w całej Polsce. Najwięcej problemów z ich powodu mogą mieć mieszkańcy wschodniej Polski. W tej części kraju lokalnie może spaść nawet do 50 l deszczu na metr kwadratowy.

W niedzielę fronty związane z niżem sprowadzą do Polski kolejne opady i burze, które najgwałtowniejszy przebieg przybiorą na wschodzie kraju. Dopiszą za to temperatury - za sprawą zwrotnikowego powietrza na Podkarpaciu sięgną jeszcze nawet 30 st. C w cieniu.

W nadchodzącym tygodniu pogoda się zmieni. Nie będzie mowy ani o upale, ani o długich chwilach ze słońcem. Temperatura, w porównaniu z tą, jakiej doświadczaliśmy ostatnio, będzie niższa aż o 15 st. Celsjusza. Poza tym nad naszymi głowami chmury mają wisieć niemalże bez przerwy. Taka sytuacja potrwa do początku lipca.

W sobotę Polska będzie przypominać wyspę otoczona przez deszczowe fronty. Ten, który sprowadzał do nas opady i burze w czwartek i piątek, da się we znaki naszym wschodnim i południowym sąsiadom. Kolejna, rozległa strefa opadów rozciągnie się nad północno-zachodnią częścią Europy.

Z prędkością 90 km/h na godzinę może wiać wiatr, który w sobotę będzie towarzyszył burzom. W czasie wyładowań atmosferycznych spadnie też nawet 30 mm deszczu, możliwe są i gradobicia. Z tak trudnymi warunkami atmosferycznymi będą się zmagać jednak tylko kierowcy z południa i z krańców wschodnich.

Najbliższa noc będzie bogata w intensywne zjawiska pogodowe. W zachodniej części kraju spodziewamy się burz połączonych z intensywnymi opadami deszczu, silnym wiatrem, a lokalnie gradem. Ok. godz. 23 burze tworzyły się w północno-zachodniej części Polski.

Gorące masy powietrza znad Afryki i wilgoć znad Atlantyku - jedno i drugie zawdzięczamy ośrodkom niżowym znajdującym się nad zachodnią Europą. W efekcie niektóre regiony kontynentu będą się zmagać z opadami - miejscami intensywnymi, ale przede wszystkim zdominują go upały. W środę najgoręcej będzie na Bałkanach, ale 36 st. C odnotują także Budapeszt czy Frankfurt.