Radosław Zawrotniak doszedł do ćwierćfinału olimpijskiego turnieju szpadzistów. Tam jednak musiał uznać wyższość doświadczonego Węgra Gabora Boczko. Polak skarży się na pracę chińskiego sędziego. - Pierwszy raz widzę tego arbitra, być może jest całkowitym nowicjuszem - powiedział zdenerwowany polski szpadzista
Chiński sędzia Webb?
- Z rywalem znamy się z doskonale, obaj świetnie bronimy i kilkopunktowa przewaga jest praktycznie nie do odrobienia. Nie chcę się doszukiwać przyczyn porażki w fakcie, że chwilę wcześniej pokonałem Chińczyka. Jestem po prostu bardzo niezadowolony z pracy arbitra. Nad protestem się zastanowię, ale on nie ma żadnego sensu. Po prostu trzeba jechać na następne igrzyska i zdobyć złoty medal - powiedział Zawrotniak.
Chiński sędzia Kao Kanga Zhenga pokazał Polakowi aż dwie czerwone kartki.
Dla Zawrotniaka była to trzecia walka w turnieju. W I rundzie, ze względu na wysoką pozycję w rankingu, nie musiał się bić. W II pokonał wicemistrza świata z 2006 roku, Portugalczyka Joaguima Videirę 15:11.
W III rundzie Polak wypunktował Chińczyka Lianchi Yina 15:13.
To nie był polski dzień
W walce o awans do 1/8 finału Włochowi Diego Confalonieriemu uległ 10:15 Tomasz Motyka. Polak w pierwszej swej walce wyeliminował Marokańczyka Aissama Ramiego. Odpadł także Adam Wiercioch, który w 1/32 finału przegrał 11:15 z Chińczykiem Guojie Li.
Źródło: Onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24