Sobota, 9 sierpnia Unia Europejska mobilizuje siły i zamierza wkroczyć do akcji w sprawie wojny w Gruzji - uważa Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego. - Wyłania się dwupunktowy plan dla Gruzji - stwierdził w "Magazynie 24 Godziny". - Po pierwsze, należy zaprzestać działań wojennych, po drugie - podjąć misję stabilizacyjną - wyliczał.
- Unia Europejska zamierza teraz wystąpić w roli mediatora i zająć zdecydowane stanowisko - powiedział w na antenie TVN24 Jacek Saryusz-Wolski. - Zwłaszcza, że Gruzja jest naszym partnerem, objętym polityką unijną - podkreślił przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego.
- W tej chwili do Gruzji jedzie misja z UE, NATO i OBWE, w poniedziałek przedstawiciele Komisji Europejskiej na nadzwyczajnym posiedzeniu zdadzą sprawozdanie z wydarzeń wojennych - zapowiedział Saryusz-Wolski, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej.
- Działania wojskowe w sensie militarnym są ze strony Unii wykluczone - zaznaczył Saryusz-Wolski. - Ale jest projekt wysłania tam wojsk i misji stabilizacyjnej. W jego opinii przedstawione już przez Polskę propozycje zostały dobrze przyjęte.
Cena za Kosowo
Inny uczestnik Magazynu 24 Godziny, poseł SdPl Andrzej Celiński przypomniał, że wielkim celem prezydenta Gruzji Michela Saakaszwilego było wprowadzenie Gruzji do NATO - To koniec. W dającej się przewidzieć przyszłości ten cel jest nie do zrealizowania - ocenił jednak Celiński.
- Gruzja nie jest naszym strategicznym partnerem. Nie mamy tu nic do powiedzenia - uważa Andrzej Celiński. - Wprawdzie jest nim Unia Europejska, ale jeśli chcemy prowadzić sensowną politykę sąsiedzką, to musimy zacząć od Moskwy. A Polska pokazuje swoje negatywne emocje wobec Rosji - uznał.
Z kolei eurodeputowany Janusz Wojciechowski (PSL Piast) zaznaczył, że wojna o Osetię to rosyjska odpowiedź na niepodległość Kosowa. - Uznanie Kosowa to prezent dla Rosji - ocenił Wojciechowski.
- Casus Kosowa, którego oderwanie od Serbii zaakceptowała społeczność międzynarodowa, pokazuje, że nie można stosować podwójnych standardów. Teraz Rosja to wykorzystuje - dodał eurodeputowany.