Z Poznania znika Konsulat Generalny Federacji Rosyjskiej. Dyplomaci mają czas na opuszczenie placówki do końca listopada. W środę wyjechał z niej konsul, a wraz z nim ciężarówka pełna wyposażenia.
W środę po południu rozpoczęła się wyprowadzka Konsulatu Generalnego Federacji Rosyjskiej w Poznaniu. Przed budynek placówki podjechała ciężarówka z rejestracją korpusu dyplomatycznego, do której pakowano meble i część wyposażenia budynku.
Z konsulatu wyjechał też konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Poznaniu Iwan Kosonogow.
Wsiadł do swojego mercedesa na rosyjskich tablicach konsularnych i wyjechał w kierunku lotniska Ławica (w inną stronę nie mógłby wyjechać zgodnie z przepisami).
Chwilę później teren konsulatu opuściła ciężarówka z wyposażeniem.
Jak podało Radio Poznań wcześniej pożegnał się za pomocą komunikatora z wieloletnim dziekanem korpusu konsularnego w Poznaniu i byłym konsulem honorowym Wielkiej Brytanii Włodzimierzem Walkowiakiem. - Dostałem od niego wiadomość dzisiaj, że dziękuje za lata współpracy, że kończy urzędowanie w Poznaniu - przekazał rozgłośni dodając, że od inwazji Rosji na Ukrainę nie utrzymywali kontaktu.
W czwartek prace są kontynuowane. Z obiektu zdjęto już m.in. tablice informacyjne oraz zdemontowano domofon. Wynoszone są kartony, sprzęt AGD i RTV.
Jak dotąd nie zdjęto wiszącej nad nieruchomością flagi Federacji Rosyjskiej.
Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak powiedział, że funkcjonariusze, zgodnie z umową zawartą z MSZ, będą ochraniać budynek przy ul. Bukowskiej do poniedziałku. - Skoro konsulat z dniem 30 listopada przestanie działać, to od 1 grudnia umowa wygasa. Do poniedziałku będziemy jednak tam obecni, będziemy także zabezpieczać pikiety zaplanowane przed budynkiem - powiedział.
Rosyjski konsulat w Poznaniu powstał w 1946 r. na mocy porozumienia między ambasadą Związku Radzieckiego a ministerstwem spraw zagranicznych PRL. Konsulat zawiesił działalność w 1948 r. i został ponownie otwarty w 1960 r. Po 11 latach został przekształcony w konsulat generalny.
Ukraińcy chcą przejąć budynek
Na razie nie zapadły żadne decyzje, co stanie się z budynkiem po opuszczeniu przez Rosjan.
Podczas spotkania z mieszkańcami Rokietnicy w województwie wielkopolskim 16 listopada szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że jeśli Ukraina złoży wniosek o wykorzystanie nieruchomości w Poznaniu opuszczonych przez Rosję i otwarcie własnego urzędu konsularnego w tym mieście, to rząd podejdzie do takiej prośby "z najwyższą sympatią".
Po tych słowach Ukraina zwróciła się do Polski o przekazanie jej budynku. - Jestem wdzięczny mojemu polskiemu koledze za tę sugestię. Wysłaliśmy już do strony polskiej oficjalną notę z odpowiednim wnioskiem i czekamy na szczegóły - powiedział Andrij Sybiha, minister spraw zagranicznych Ukrainy w rozmowie z państwową agencją informacyjną Ukrinform.
Były konsul honorowy Ukrainy: nie powinien być "biurem zamiejscowym"
Były konsul honorowy Ukrainy w Poznaniu Witold Horowski uważa, że taka placówka jest w stolicy Wielkopolski potrzebna. Stwierdził, że kwestia ewentualnego przekazania stronie ukraińskiej budynku przy ul. Bukowskiej w Poznaniu, w którym dotychczas mieścił się rosyjski konsulat, ma dwa aspekty. - Pierwszy z tych kontekstów to symboliczno-polityczny - i tu pewnie znajdą się lepsze osoby, żeby tę kwestię skomentować. Ja należę do tych, którzy uważają, że taka zmiana - w ujęciu polityczno-symbolicznym - jest jak najbardziej pożądana - powiedział Horowski. Zastrzegł jednocześnie, że zmiana ta byłaby "wątpliwa, gdyby nie miała ona podstaw o charakterze ściśle merytorycznym". - I to jest właśnie ta druga perspektywa - powiedział.
Horowski ocenił, że obecnie w Poznaniu i makroregionie skupionym wokół stolicy Wielkopolski mieszka około 100 tysięcy obywateli Ukrainy. Wcześniej Urząd Miasta Poznania podawał, że pod koniec 2022 roku mieszkało ich około 70 tysięcy - o połowę więcej niż przed konfliktem zbrojnym w Ukrainie.
- To jest społeczność, która wymaga wsparcia – zaznaczył Horowski. - To wsparcie jest dzisiaj trochę limitowane dostępnością załogi Konsulatu Generalnego Ukrainy we Wrocławiu. Dobrze by było, żeby ta dostępność załogi konsularnej była w Poznaniu większa - i to spowodować może to symboliczne przekazanie budynku przy ul. Bukowskiej stronie ukraińskiej – powiedział.
Zaznaczył jednak, że ewentualne przekazanie stronie ukraińskiej budynku nie powinno być jedynie symboliczną decyzją polskiego MSZ. - Jeśli mógłbym mieć jakąś sugestię dla strony przekazującej, mam na myśli polskie MSZ, to zadbałbym o gwarancje ze strony ukraińskiej wypełnienia jakichś konkretnych oczekiwań związanych na przykład z taką, a nie inną obsadą. Przekazanie budynku to jest jedno, ale uczynienie z niego miejsca dyżuru raz w tygodniu dla na przykład konsula z Wrocławia – to zupełnie inna sytuacja. To też – w mojej opinii - rozmijałoby się z oczekiwaniami strony polskiej – zaznaczył Horowski.
Dodał, że utworzenie konsulatu Ukrainy w Poznaniu rozważane jest od kilku lat. - Prezydent Ukrainy zdecydował się jednak postawić na Wrocław i na utworzenie tam konsulatu generalnego. Powodów było wiele, bardzo różnych (…) Obecnie służba konsularna Ukrainy z Wrocławia wspiera Poznań jako miasto, organizuje tutaj dyżury. Był czas, kiedy te dyżury były dość częste, obecnie jest ich trochę mniej – mówił.
- Teraz, w sytuacji, w której strona ukraińska zwraca się o przekazanie tego obiektu, wydaje mi się, że słuszna byłaby zgoda Polski na tego rodzaju zapotrzebowanie. Natomiast – co podkreślam jeszcze raz - dobrze by było, żeby za tą decyzją poszły jakieś bardzo konkretne deklaracje strony ukraińskiej co do obsady, czy też terminu obsady tego konsulatu tak, żebyśmy mogli wiedzieć, na co się decydujemy. Chodzi o to, by mówić tu o realnym wsparciu – a nie, żeby stało się to "biurem zamiejscowym" konsulatu Ukrainy we Wrocławiu – zaznaczył Horowski. Konsulat honorowy Ukrainy w Poznaniu powstał w 2007 roku. Witold Horowski funkcję honorowego konsula Ukrainy pełnił w latach 2012-2019 roku.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jakub Kaczmarczyk