To była największa zbrodnia dokonana na Polakach po zakończeniu II wojny światowej. Przez lata oficjalnie nie istniała. Obława augustowska, podobnie jak Katyń, miała być wymazana z publicznej pamięci.
Msza święta w intencji 600 działaczy AK-owskiego podziemia zamordowanych w 1945 roku przez NKWD i oddziały Armii Czerwonej rozpoczęła się w niedzielę południe.
W obchodach uczestniczą m.in. marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, historycy, rodziny osób pomordowanych oraz setki mieszkańców regionu.
Uroczystości odbędą się także przed 10-metrowym krzyżem w miejscowości Giby, niedaleko Sejn na Suwalszczyźnie, symbolicznym miejscu pochówku pomordowanych. Wokół krzyża leży kilkaset głazów - każdy z tych kamieni symbolizuje osobę zaginioną podczas obławy augustowskiej. Na pamiątkowej tablicy widnieje napis: "Zginęli, bo byli Polakami". Na kamiennych tablicach wyrytych jest 530 nazwisk ofiar obławy.
Pacyfikacja, nazwana później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 roku. Masowe aresztowania NKWD i Urząd Bezpieczeństwa Publicznego przeprowadziły w powiatach suwalskim, augustowskim, sejneńskim i sokólskim. Oddziały Armii Czerwonej i NKWD zatrzymały co najmniej dwa tysiące mieszkańców okolic Puszczy Augustowskiej, podejrzanych o związki z partyzantką niepodległościową. Los sześciuset z nich do dziś nie jest znany. Przyjmuje się, że zostali wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani. Śledztwo IPN w tej sprawie jest trudne, bo Rosjanie nie chcą udostępnić swoich archiwów. W sobotę w Augustowie spotkały się rodziny pomordowanych. W rozmowie z rodzinami ofiar, historycy IPN wyrazili nadzieję, że pomoc w wyjaśnieniu okoliczności zbrodni, będą mogli uzyskać w wileńskich archiwach specjalnych. Tam znajdują się dokumenty dotyczące zwalczania AK, przez sowiecki aparat represji, na terenach Wileńszczyzny.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24