Dwa zarzuty karne postawiła prokuratura kontrolerowi biletów z Wrocławia, który kilka dni temu wywlekł z autobusu i związał 15-letniego chłopca. 35-letni Robert W. za pozbawienie wolności nastolatka i groźby wobec niego może trafić do więzienia nawet na pięć lat - poinformowała Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
35-letni Robert W. pracuje w prywatnej firmie, zajmującej się kontrolami biletów w autobusach miejskich. Według policji do czasu wyjaśnienia sprawy został przez pracodawcę zawieszony w swoich funkcjach.
Kontroler: związałem ale nie groziłem
Mężczyzna przyznaje się do tego, że pozbawił wolności nastolatka. Jego zdaniem ten i inni chłopcy pili w autobusie alkohol i grozili mu. Ci zaś twierdzą, że to kontroler był agresywny wyciągając go z autobusu i pętając mu ręce plastikowym paskiem - jak twierdzą świadkowie - siedząc na nastolatku, czekał na patrol policji. Kontroler natomiast nie przyznaje się, że groził chłopcu.
Zaczęło się dzień wcześniej
Do scysji między kontrolerem a dwoma nastolatkami doszło w autobusie linii podmiejskiej. Wszystko zaczęło się już dzień wcześniej, kiedy Rafał z kolegą pokłócili się z kontrolerem w autobusie.
Następnego dnia kontroler znów złapał chłopaka związał go i zawiadomił policję, ale nie umiał podać danych personalnych chłopca. Zanim policjanci zdążyli przyjechać chłopak czekał na chodniku, ze związanymi rękami. Płakał.
Po całym zajściu matka chłopca złożyła zażalenie na zachowanie kontrolera. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24