- Jest dowód na to, że Drzewiecki powinien być zdymisjonowany. We wtorek zostanie złożony wniosek w Sejmie o jego dymisję - stwierdził w Radiu Zet Grzegorz Napieralski z SLD. - Jest afera na miarę dziesięciokrotności afery Rywina. To arogancja władzy - wtórował mu Joachim Brudziński z PiS.
Politycy opozycji nie mają wątpliwości - Mirosław Drzewiecki jest zamieszany w aferę hazardową. A sprawą powinna się zająć sejmowa komisja śledcza. - Obecnie rządzący są zamieszani w aferę. Minister sprawiedliwości wydał publicznie dyspozycję do prokuratorów, że oni są nie winny. W prokuraturze jest układ hierarchioczny, a minister wychodzi i publicznie mówi, że oni są niewinni, dlatego musi powstać komisja śledcza - uważa Napieralski.
"Typowo mafijne działania"
Podobnego zdania jest szef BBN Aleksander Szczygło. - Typowo mafijnym działaniem była chęć skompromitowania wiceministra finansów. Potrzebna jest komisja - uważa.
Szczygło odniósł się także do spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem i marszałkami. - Na spotkaniu prezydent nie mówił o tym, że trzeba aresztować kogoś. To zaskakujące, że na spotkaniu z prezydentem Tusk był zdenerwowany, a chwilkę później na spotkaniu z dziennikarzami był uśmiechnięty - to coś nieprawdopodobnego - uważa.
Koalicja przeciw
Natomiast kolegi z koalicji bronił Stanisław Żelichowski z PSL. - Komisja nie jest potrzebna. Daję trzy miesiące CBA na wyjaśnienie sprawy. Potem, jeśli wyników nie będzie, to komisja śledcza - stwierdził. - Minister Drzewiecki przekonał mnie, że ma totalną amatorszczyznę w resorcie - dodał.
Wolny strzelec Szejnfeld
Żelichowski wyjaśnił też, że wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld, którego nazwisko dopiero niedawno pojawiło się w "aferze hazardowej" pisał do ministerstwa finansów w sprawie zaniesienia dopłat, na własną rękę, bez konsultacji z swoim szefem - Waldemarem Pawlakiem. Dlaczego to robił? - To zdaniem szefa klubu PSl wymaga wyjaśnienia.
- To nie szło przez kierownictwo resortu. Wiem, bo jeszcze dziś rano rozmawiałem z prezesem Pawlakiem. Jak byłem ministrem i kiedyś jeden z moich ministrów coś takiego zrobił, to przestał być ministrem - powiedział Żelichowski.
Afera hazardowa
Drzewiecki jest jednym z bohaterów "afery hazardowej", która wybuchła po publikacji stenogramów rozmów Zbigniewa Chlebowskiego z dolnośląskimi biznesmenami z branży hazardowej. Wynika z nich, że politycy PO (m.in. właśnie "Miro" Drzewiecki) lobbowali za korzystnymi dla tych biznesmenów zapisami w ustawie o grach losowych.
Premier Donald Tusk powiedział, że we wtorek zadecyduje, czy minister Drzewiecki zachowa swoje stanowisko.
Źródło: Radio Zet