Matka, która utrudniała ojcu kontakty z córką, do których miał prawo, musi teraz zapłacić mężczyźnie - uznał białostocki sąd rejonowy.
Ojciec zarzucił matce utrudnianie kontaktów z córką, mimo że miał je zapewnione prawomocnym wyrokiem sądowym. W listopadzie sąd wydał postanowienie, w którym zagroził kobiecie, że jeżeli nadal będzie to robić, zapłaci byłemu partnerowi 150 zł za każde naruszenie jego prawa do kontaktu.
Działa w dwie strony
Mimo ostrzeżenia, kontakty nadal były utrudniane i po kolejnym powiadomieniu sądu przez mężczyznę, ten w czwartek nakazał kobiecie zapłatę 300 zł byłemu partnerowi, gdyż dwa razy uniemożliwiła mu widzenie z córką (sąd ustalił, że w tym czasie powinno odbyć się sześć kontaktów zgodnie z postanowieniem).
- Po uprawomocnieniu się, takie postanowienie będzie tytułem wykonawczym i nadaje się do egzekucji - powiedziała przewodnicząca V Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Sądzie Rejonowym w Białymstoku Joanna Toczydłowska.
Założenie jest takie, że zasądzana kwota ma być na tyle dotkliwa, żeby nie opłacało się utrudniać kontaktów byłego partnera z dzieckiem Joanna Toczydłowska
Zmienili "martwy" przepis
Orzeczenie białostockiego sądu to konsekwencja zmiany przepisów kodeksu postępowania cywilnego w zakresie dotyczącym wykonywania kontaktów z dzieckiem, które obowiązują od sierpnia tego roku.
Wcześniej za utrudnianie kontaktów z dzieckiem, można było ukarać np. matkę grzywną do tysiąca zł (ale płatną na konto Skarbu Państwa), z możliwością jej zamiany na tymczasowy areszt. Przepis był jednak "martwy", bo żaden sąd w Polsce nie zdecydował się na zamianę grzywny na areszt, a egzekucja grzywien była nieskuteczna.
Z pomocą kuratora
Jak poinformował w czwartek Sąd Rejonowy w Białymstoku, w 2008 roku analizą tych przepisów zajął się Sąd Najwyższy. W swojej uchwale stwierdził, że w zapewnieniu prawidłowych kontaktów rodzica z dzieckiem może pośredniczyć kurator sądowy. W spornych przypadkach, mógł on - nawet z użyciem przymusu - odebrać dziecko jednej stronie i przekazać drugiej, jeżeli ustaloną formą kontaktu była możliwość zabierania dziecka poza miejsce jego zamieszkania bez obecności rodzica, z którym dziecko na stałe zamieszkiwało.
Obowiązujące od 13 sierpnia przepisy zmuszają byłych partnerów, by porozumieli się między sobą i nie angażowali w swój spór dziecka. Jeśli im się bowiem nie udaje, może dojść do konieczności płacenia kar finansowych sobie nawzajem. - Założenie jest takie, że zasądzana kwota ma być na tyle dotkliwa, żeby nie opłacało się utrudniać kontaktów byłego partnera z dzieckiem - wyjaśniła Toczydłowska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu