Pan eksminister jest człowiekiem całkowicie niedecyzyjnym - ocenił Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu, komentując dymisję ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Gość "Kropki nad i" powiedział, że Jurgiel "nie wiązał polskiej wsi z PiS-em". Zdaniem Tomasza Nałęcza, byłego wicemarszałka Sejmu, zmiana ministra to "kalkulacja wyborcza".
Jurgiel złożył w poniedziałek rezygnację ze stanowiska ministra rolnictwa. Jako powód podał względy osobiste i odmówił dalszych komentarzy. Dymisja została przyjęta przez premiera Mateusza Morawieckiego. Obecny szef resortu rolnictwa przestanie pełnić obowiązki z chwilą odwołania go przez prezydenta. Na razie nie jest znany jego następca. Jurgiel został powołany na to stanowisko 16 listopada 2015.
Przez ten czas minister był krytykowany m.in. za zmiany w kierownictwie stadniny koni arabskich w Janowie Podlaskim oraz nieskuteczną walkę z afrykańskim pomorem świń (ASF).
"Sterty niepodpisanych papierów spadają mu z biurka"
Zdaniem Dorna decyzja Jurgiela "uzgodniona jest z prezesem" PiS Jarosławem Kaczyńskim.
- Zbliżają się wybory samorządowe. On (Jurgiel - przyp. red.) w ogóle nie wiąże z partią (PiS - przyp. red.) polskiej wsi. On po prostu jest martwym polem - skomentował Dorn. Zdaniem byłego marszałka Sejmu to jeden z trzech powodów, dla których Jurgiel pożegnał się ze swoim stanowiskiem.
Dwa pozostałe to "całkowita niedecyzyjność" byłego szefa resortu rolnictwa oraz unikanie odpowiedzi na kłopotliwe pytania. - To jest człowiek (Jurgiel - przyp. red.), który w sytuacji stresu i napięcia zamyka się w sobie, odmawia rozmowy i ma zachowania politycznie ekstrawaganckie - wskazał.
- Za pierwszego rządu PiS, którego byłem ministrem i wicepremierem, mówiło się, że sterty niepodpisanych papierów spadają mu z biurka, czyli blokuje rząd - mówił Dorn o Jurgielu.
"Morawiecki się ucieszył"
Zdaniem Tomasza Nałęcza to nie kompetencje, a dobre relacje z prezesem PiS zapewniły Jurgielowi ministerialne stanowisko.
- Pan (Mateusz -przyp. red.) Morawiecki się ucieszył, to jest kalkulacja wyborcza - mówił o poniedziałkowej dymisji. Były wicemarszałek Sejmu przypomniał, że Jurgiel był kojarzony jako jeden z głównych ministrów gabinetu odwołanej pół roku temu premier Beaty Szydło.
- To jest też sygnał o postępującym upadku pani Szydło, bo pan Jurgiel ponad tym, że był człowiekiem Kaczyńskiego, uchodził za człowieka Szydło i kolejne osoby z ekipy Morawieckiego, które są ludźmi Szydło, odchodzą. Moim zdaniem pani Szydło idzie rzeczywiście pod wodę - tłumaczył.
"Tak naprawdę przegrała Polska"
Goście "Kropki nad i" skomentowali również poniedziałkową wizytę w Warszawie wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. - Odbyliśmy konstruktywną rozmowę, otrzymałem informacje, które będę analizował. Mam nadzieję, że możemy kontynuować konstruktywny dialog - powiedział unijny komisarz po spotkaniu z premierem Morawieckim. Dyskusja dotyczyła unijnej procedury praworządności, którą od grudnia ubiegłego roku prowadzi przeciwko Polsce Komisja Europejska.
- Nie ma tutaj żadnego porozumienia - tak rozmowy ocenił Dorn. Zdaniem byłego marszałka Sejmu obie strony sporu zostały przy swoich stanowiskach.
Z kolei w ocenie Tomasza Nałęcza z powodu braku porozumienia "tak naprawdę przegrała Polska".
- Ta dzisiejsza wizyta pokazuje, że władzom Unii Europejskiej za wszelką cenę, ale do zaakceptowania dla wspólnoty unijnej i poszanowania unijnych wartości, zależy na porozumieniu z Polską - powiedział.
Nałęcz nawiązał również do wypowiedzi premiera Morawieckiego podczas weekendowego zjazdu Klubów "Gazety Polskiej". Szef rządu w sobotę powiedział: - Niech nikt nie sądzi, że nie będziemy kontynuować naszych fundamentalnych reform; do takich reform należy reforma wymiaru sprawiedliwości.
- To jednoznacznie wynika z tego, że Polska będzie broniła się przed Unią - oświadczył Nałęcz.
Autor: PTD/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24