W czwartek wieczorem w Sejmie rozpoczęła się debata nad poselskim projektem, który ma m.in. zmienić definicję zarodka i wzmocnić jego ochronę. Zgodnie z nim w procedurze in vitro będzie można tworzyć tylko jeden zarodek, który należy umieścić w ciele kobiety w ciągu 72 godzin. Podczas debaty został złożony wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Głosowanie odbędzie się w piątek.
Pod projektem ustawy o obronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych in vitro, nowelizacji ustawy o leczeniu niepłodności, ustawy Kodeks karny oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego podpisali się głównie posłowie Kukiz'15, niezrzeszeni oraz PO.
Klawiter: projekt ma przywrócić porządek prawny
Jak mówił w imieniu wnioskodawców Jan Klawiter (niez.), projekt ma na celu "zagwarantowanie dzieciom poczętym in vitro prawo do urodzenia, wyeliminować praktyki selekcji, przywrócić relacje pomiędzy decyzją o poczęciu życia a odpowiedzialnością za jego rozwój". Dodał, że projekt ma także "przywrócić porządek prawny w RP". Jak wyjaśnił, chodzi o ujednolicenie terminologii ustawy o leczeniu niepłodności z innymi, obowiązującymi aktami prawnymi.
Obecnie w ustawie o leczeniu niepłodności zapisane jest, że zarodek to "grupa komórek powstała wskutek pozaustrojowego połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej, od zakończenia procesu zlewania się jąder komórek rozrodczych (kariogamia) do chwili zagnieżdżenia się w śluzówce macicy". Wnioskodawcy chcą, by zarodek definiować jako "dziecko poczęte w najwcześniejszej fazie rozwoju biologicznego, powstałe w wyniku połączenia gamety męskiej i żeńskiej".
Autorzy projektu chcą także, by do artykułu określającego, w jaki sposób powinno być prowadzone leczenie niepłodności, dodać m.in.: "ze szczególnym uwzględnieniem prawnej ochrony życia" oraz zapisania, że żadne z działań podejmowanych na podstawie ustawy nie może naruszać praw i dobra dziecka poczętego.
W projekcie zaproponowano również, by w przypadku in vitro nie można było dokonać zapłodnienia więcej niż jednej żeńskiej komórki rozrodczej, a od zapłodnienia pozaustrojowego do umieszczenia komórki rozrodczej w ciele kobiety nie może upłynąć więcej niż 72 godziny. Obecnie przepisy zezwalają na zapłodnienie sześciu żeńskich komórek rozrodczych (w określonych przypadkach można utworzyć więcej zarodków).
W projekcie zaproponowano też zmiany w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, które mają uniemożliwić nawiązanie prawnego stosunku rodzicielskiego dziecka poczętego in vitro wobec mężczyzny będącego partnerem matki, ale niebędącym genetycznym ojcem. Wnioskodawcy powołują się na opinię Sądu Najwyższego do projektu ustawy o leczeniu niepłodności, w której SN wskazał, że taka konstrukcja jest "bardzo skomplikowana i pozostawia wykreowanie rodzinnego stosunku prawnego ojcostwa pomiędzy osobami obcymi poza wszelką kontrolą".
Znalazł się w nim również zapis, że "ustawa w żaden sposób nie ogranicza zakresu stosowania art. 157a ustawy Kodeks karny". Artykuł ten dotyczy ochrony dzieci poczętych; stanowi m.in., że za uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Latos: PiS za dalszymi pracami nad projektem dot. in vitro
Prawo i Sprawiedliwość chce, by poselski projekt ustawy wzmacniającej ochronę zarodka z in vitro trafił do prac w komisji. Poseł Tomasz Latos podkreślał, że konieczne jest wysłuchanie "wszystkich stron”. - Chciałbym powiedzieć - niezależnie od różnego rodzaju wątpliwości, które można mieć, słuchając również wystąpienia wnioskodawców i czytając ten projekt - że uważamy, że właściwym miejscem do dalszych prac nad tym projektem jest komisja sejmowa. Uważamy, że pewna wymiana poglądów w wysokiej izbie, w sali plenarnej, byłaby dość trudna – mówił podczas debaty sejmowej. Dodał, że "w tej sprawie z pewnością należy porozmawiać z ekspertami, należy posłuchać argumentów obu stron". - Uważamy, że przy wszystkich wątpliwościach i zastrzeżeniach, które mogą być zgłaszane przez różne strony sali zarówno do samej procedury in vitro, jak też do tego konkretnego projektu, to ten, który obecnie obowiązuje, jest z pewnością projektem – myślę, że chyba jednym z najbardziej liberalnym w Europie – powiedział.
Kopacz za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu
Ewa Kopacz (PO) oceniła, że rozwiązania zaproponowane w projekcie zmian w prawie dotyczącym in vitro, zmierzają do likwidacji tej metody w Polsce. Złożyła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Kopacz zaznaczyła, że dzięki metodzie in vitro na świecie urodziło się 6,5 mln dzieci, a w Polsce – jak przypomniała – dzięki programowi wprowadzonemu przez poprzedni rząd PO-PSL, dot. finansowania in vitro, 6 tys. dzieci. - Metoda in vitro jest najskuteczniejszą obecnie dostępną procedurą medyczną w leczeniu niepłodności. Nie ma takiego kraju europejskiego, w którym ta metoda byłaby zakazana, w którym zapłodnienie pozaustrojowe traktowane byłoby jako metoda eksperymentalna, wręcz przeciwnie - podkreślała była premier i była minister zdrowia podczas czwartkowej, sejmowej debaty. Oceniła, że rozpatrywany projekt jest wynikiem egoizmu jego autorów. - W ustawie, którą zaproponowaliście nie chodzi o nic innego tylko o wasz egoizm, o chęć udowodnienia, że wasza wola, wasze poglądy, wasza władza nad innymi jest ważniejsza niż szczęście innych ludzi, a nawet życie innych ludzi – mówiła. Dodała, że każde dziecko "urodzone z metody in vitro jest więcej warte niż władza na tej sali". - Im bardziej będziecie chcieli udowodnić, jak bardzo ważni, władni, jesteście, tym bardziej dla ludzi poza tą salą stawać się będziecie w ich oczach mniejsi i mniejsi – mówiła. Zaznaczyła, że zna dzieci, które przyszły na świat dzięki metodzie in vitro, i wie, że są szczęśliwe, w szczęśliwych rodzinach. - Ta mała Wiktoria jest ważniejsza niż cała pana władza panie Kukiz i cały pański klub, mały Piotruś, którego rodzice nie mówią o nim inaczej niż jak o cudzie, darze od Boga jest więcej wart niż pana władza panie Kaczyński, cały pana rząd, spółki i tysiące kłaniających się panu pochlebców – powiedziała.
Nowoczesna za odrzuceniem projektu
Nowoczesna opowiedziała się za odrzuceniem poselskiego projektu dotyczącego in vitro i wzmocnienia ochrony zarodka. Celem tego projektu jest całkowita likwidacja in vitro w Polsce - uznali przedstawiciele klubu. Michał Stasiński (Nowoczesna) ocenił, że celem projektowanej ustawy jest całkowita likwidacja in vitro w Polsce. Jak mówił, oznacza to dramat wielu ludzi w Polsce, którzy chcą być rodzicami, a nie mogą. - In vitro jest to procedura, która nie niszczy życia nienarodzonych. W tym kraju nie został zniszczony żaden zarodek - podkreślał. - Wzywam państwa i bardzo proszę o odrzucenie tej ustawy w pierwszym czytaniu - dodał. Marek Ruciński (Nowoczesna) mówił do wnioskodawców, że nie mają prawa decydować, jaki sposób leczenia niepłodności wybiorą pacjenci. - Nie jesteście sumieniem narodu, nie macie również prawa mówić ludziom, co jest etyczne, a co nie - powiedział. - Bez względu na przyszłość tego projektu Nowoczesna będzie podejmować wszelkie działania w kierunku zapewniania pełnego finansowania terapii metodą in vitro. Nowoczesna jako partia prorodzinna zagłosuje przeciwko procedowanej ustawie - zadeklarował.
PSL: projekt trudny do przyjęcia w obecnym kształcie
Kształt poselskiego projektu dotyczącego in vitro jest trudny do przyjęcia - stwierdził szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Przez większość funkcjonowania od odkrycia metody in vitro, w Polsce była "wolna amerykanka" i było to najgorsze z możliwych rozwiązań bo nie było żadnej kontroli nad procedurą in vitro. Nie było ochrony zarodków, była możliwość tworzenia hybryd i chimer – mówił Kosiniak Kamysz podczas czwartkowej, sejmowej debaty. Wskazał, że udało się to rok temu zmienić "w trudnym kompromisie, w trudnych dyskusjach pomiędzy klubami". - Wtedy klub PiS był przeciwny i deklarował, że to zmieni. Niestety po wyborach poszedł najgorszą i najłatwiejszą drogą - nie zaostrzył ustawy (…), tylko zlikwidował rządowy program dopłacania, a nie zmienił warunków funkcjonowania metody in vitro w Polsce – powiedział. - Zaprezentowana dzisiaj ustawa nie jest doskonała (…) Pytanie, czy zgłoszony projekt może ewoluować w bardzo daleko idącym kierunku. Ten, który został zaprezentowany jest trudny do przyjęcia. Potrzeba w nim wielu zmian i pytanie do PiS, czy w tym wypadku intencją PiS są zmiany w ustawie o in vitro i w jakim czasie – powiedział Kosiniak Kamysz. Zapowiedział, że w klubie PSL nie będzie dyscypliny w głosowaniu nad projektem.
Zdaniem Michała Kamińskiego z koła Europejskich Demokratów projekt jest zły i powinien zostać odrzucony. - Jesteśmy zwolennikami in vitro – zadeklarował.
Posłowie podzieleni
Również podczas zadawania pytań posłowie byli podzieleni w kwestii projektu. Zdaniem Mirosława Suchonia (N) projekt, jest "beznadziejny, dramatyczny, fatalny, haniebny, katastrofalny, koszmarny, krytyczny, makabryczny, nieludzki, okropny, potworny, przeraźliwy, rozpaczliwy, straszliwy, straszny, tragiczny i zatrważający". - Nie wystarczy słownika, by wymienić wszystkie te rzeczy, które można powiedzieć o tym projekcie – ocenił. Anna Sobecka (PiS) przekonywała, że "w sprawie in vitro największe kontrowersje budzi fakt, że w wielu klinikach ludzkie zarodki pozostają po zabiegach i były wyrzucane na śmietnik, sprzedawane lub oddawane w termosach rodzicom". Posłanka mówiła, że w listopadzie 2008 r. ukazała się publikacja Centrum Kontroli Chorób i Prewencji w Atlancie o tym, że wady wrodzone występują częściej u dzieci urodzonych w wyniku zastosowania zapłodnienia metodą in vitro. - Niektóre z tych wad to ciężkie wady serca, które mogą występować dwa razy częściej, rozszczepy wargi i podniebienia, zrośnięcie przełyku, występuje prawdopodobieństwo pojawienia się ciężkiego nowotworu oka jakim jest siatkówczak – wyliczała. - Chcę zadeklarować (…) w pierwszym dniu kiedy wrócimy do władzy - przywrócimy in vitro i urodzi się nie sześć tysięcy dzieci, a sześćdziesiąt i sześćset tysięcy. Tylko drodzy Polacy musicie przeczekać ten okres ideologów i moralistów – oświadczył z kolei Bartosz Arłukowicz (PO). Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas podkreślił, że resort stworzył program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego. Zapowiedział, że w najbliższym czasie powstaną referencyjne ośrodki leczenia niepłodności, przy każdej uczelni medycznej powstanie klinika leczenia niepłodności gdzie będą endokrynolodzy, genetycy, androlodzy. Zapewnił równocześnie, że metoda in vitro nadal będzie dostępna w Polsce. - Po prostu jej nie finansujemy. (...) Ludzie mają prawo wyboru i taki wybór zachowują – dodał wiceminister.
Autor: mart / Źródło: PAP