Zarówno prezydent, jak i premier mówią o współpracy, ale od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy do spotkania nie doszło. Ewa Kopacz ponawia prośbę o zwołanie przez prezydenta Rady Gabinetowej, on wciąż nie odpowiada. Tak zaczyna się kolejna wojna na górze, której oboje ponoć chcieli uniknąć. Materiał "Faktów" TVN.
Prezydent Andrzej Duda miał w sobotę kilka okazji, by odnieść się do zarzutów, jakie pod jego adresem skierowała w piątek premier Ewa Kopacz, m.in. w sprawie referendum. Jak powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24, jej zdaniem zaproponowane przez prezydenta pytania, na które obywatele mieliby odpowiedzieć w drugim referendum 25 października, doprowadzą Polskę do drugiej Grecji.
Prezydent powiedział jedynie, że należało wreszcie wziąć pod uwagę miliony podpisów poparcia. - Wziąłem je pod uwagę i stąd ten złożony wniosek - dodał.
Wniosek o referendum to tylko jeden z wielu elementów otwartego już konfliktu na linii Kancelaria Premiera - Pałac Prezydencki.
Kopacz ujawniła w piątek, że z Kancelarii Prezydenta nie ma odzewu od trzech tygodni, odkąd zabiega o spotkanie rządu z głową państwa. Jak powiedziała, dobrze by było, żeby doszło do rozmowy, ale zauważyła, że nie ma takiej woli.
"Klasyczny bój POPiS-u"
Prezydent nie odpowiedział, dlaczego do tej pory nie zaprosił do pałacu szefowej rządu. Tuż po zaprzysiężeniu, kiedy Ewa Kopacz domagała się zwołania Rady Gabinetowej mówił, że na pewno z premier będzie chciał się spotkać.
Zamiast z premier, spotkał się dotychczas z ministrem spraw zagranicznych Grzegorzem Schetyna oraz wicepremierem i ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem.
Lech Kaczyński zaprosił Donalda Tuska 16 dni po wygranej przez Platformę Obywatelską wyborach. Dokładnie tyle mija od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta.
- Do wyborów i ogłoszeniach wyników wyborów chemii między prezydentem Andrzejem Dudą a liderką PO nie może być ze zrozumiałych względów. Na razie toczy się klasyczny bój PO-PiS-u - skomentował wicepremier i szef PSL Janusz Piechociński.
Szydło odpowiada
Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera, która w sobotę w Pcimiu w ramach kampanii wyborczej pomagała w remoncie szkoły, odpowiedziała na kolejny zarzut Ewy Kopacz dotyczący jej obecności na spotkaniu z prezydentem.
Kopacz powiedziała, że ze zdziwieniem obserwowała, jak obok wnioskodawców referendów w Kancelarii Prezydenta znalazła się wiceprezes PiS Beata Szydło. - Ona była tam po to, żeby dopilnować, by pan prezydent broń Boże nie słuchał innych głosów, tylko tych, którzy popierają Prawo i Sprawiedliwość - stwierdziła.
Szydło odpowiedziała, że "dziękuje prezydentowi Dudzie, że zaprosił ją na spotkanie, ponieważ jej obowiązkiem było stanąć po stronie obywateli".
Autor: js//plw / Źródło: Fakty TVN