Wrześniowe referendum
17 sierpnia 2015Z inicjatywy poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego 6 września odbyło się referendum, w którym Polacy odpowiadali na trzy pytania dotyczące: jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii politycznych oraz zasady rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika. Aby wynik referendum był wiążący, musiała w nim wziąć udział ponad połowa uprawnionych. Zagłosowało 7,80 procent.
W poniedziałek 7 września o 15:30 Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki referendum.
Szef PKW Wojciech Hermeliński przekazał, że liczba osób uprawnionych wyniosła ponad 30 mln osób. Głosowanie przeprowadzono w 27 788 obwodach głosowania.Frekwencja wyniosła 7,80 proc.Najniższą frekwencję odnotowano w woj. lubuskim: 6,86 proc. Najwyższą w woj. pomorskim: 8,39 proc.
Referendum nie jest wiążące, ponieważ nie wzięła w nim udziału przynajmniej połowa uprawnionych do głosowania.
Wyniki głosowania
W referendum, które odbyło się 6 września Polacy odpowiadali na trzy pytania:
1) Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?
78,75 proc. głosujących odpowiedziało TAK na pytanie dotyczące JOW-ów.
2) Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?
82,63 proc. głosujących opowiedziało się za zmianą dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych.
3) Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?
94,51 proc. głosujących odpowiedziało TAK na pytanie dotyczące rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika.
Głosowanie trwało 16 godzin. Jak poinformowała PKW, nie odnotowano żadnych poważnych incydentów, które mogły mieć wpływ na przebieg referendum.
"Jeden z najdroższych sondaży przeprowadzonych w Europie"
- Ustanowiliśmy niechlubny rekord. Tak niskiej frekwencji w głosowaniu ogólnokrajowym w Polsce nigdy nie było - powiedział zastępca przewodniczącego PKW Wiesław Kozielewicz.
- Okazało się, że to były najdroższe wybory w historii Polski. Każdy wyborca, który zgłosił się i zagłosował kosztował państwo polskie ponad 30 złotych. Koszt referendum wyniósł 84 mln złotych, a było ponad 2 mln głosujących - powiedział wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. Jak ocenił, "to był jeden z najdroższych sondaży przeprowadzonych w Europie".
- Niska frekwencja dowodzi, że zdaniem Polaków o takich kwestiach, jak te postawione w referendum powinni decydować politycy - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha, komentując przebieg niedzielnego referendum.
- Bronisław Komorowski, kiedy ogłaszał to referendum, wychodził naprzeciw swojemu politycznemu przeciwnikowi, czyli Pawłowi Kukizow - powiedziała na konferencji prasowej Joanna Mucha.
Kandydatka PiS na premiera, Beata Szydło, oceniając referendum nazwała je "kompromitacją". - To referendum zostało zwołane wyłącznie dlatego, że politycy PO uznali, że to jest dobry pomysł w kampanii prezydenta Komorowskiego. To senatorowie Platformy - nie powiem o niej "obywatelska" - odmówili głosu obywatelom w tym referendum. Wczoraj Polacy pokazali PO czerwoną kartkę - komentowała Beata Szydło.
Z kolei szef SLD Leszek Miller będąc gościem programu "Jeden na jeden" uznał, że referendum to "ostatnia klęska Bronisława Komorowskiego". - Sto milionów złotych to ponad 400 tys. wyprawek szkolnych albo 3 tys. dzieci w nowych przedszkolach. To wszystko wczoraj powędrowało do kosza - powiedział Miller nawiązując do kosztów referendum.
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski referendum uznał za nieudane i katastrofalne. Ocenił, że z porażki referendum płynie jedno przesłanie: "politycy, traktujcie nas poważnie, nas wyborców, nas obywateli".
Wniosek o dodanie kolejnych pytań
Na początku lipca, kiedy prezydentem był jeszcze Bronisław Komorowski, Beata Szydło zaapelowała o dodanie pytań do referendum, które brzmiały: "Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?", "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe", "Czy jest Pani/Pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?".
Pod - zainicjowanym przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców - wnioskiem o referendum ws. obowiązku szkolnego 6-latków podpisało się prawie milion osób. Sejm wniosek odrzucił. Do stycznia 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie w sumie ponad 2,5 mln podpisów o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum ws. Lasów Państwowych; formalnie jest to inicjatywa obywatelska.
Dodania kolejnych pytań chciał też współprzewodniczący Twojego Ruchu Janusz Palikot - o to, czy lekcje religii powinny być finansowane z budżetu państwa i odbywać się w szkole i o to, czy fundusz kościelny powinien być zlikwidowany.
Prezydent Duda zdecydował ws. referendum
Na początku sierpnia wiceprezes PiS zwróciła się w sprawie dopisania trzech dodatkowych pytań z wnioskiem do prezydenta Andrzeja Dudy.
Po spotkaniu Kancelaria Prezydenta poinformowała, że prezydent zadeklarował, iż po wnikliwym rozpatrzeniu przedstawionych argumentów i zestawieniu ich z obowiązującym stanem prawnym, podejmie decyzję w tej sprawie.
- Zwracam się do Senatu, by poddać te kwestie pod ogólnokrajowe referendum w dniu wyborów parlamentarnych zarządzonych na dzień 25 października - zaznaczył. Jak podkreślił, "referendum w połączeniu z wyborami będzie znacząco tańsze niż w innym terminie".
Andrzej Duda dodał też, że zaplanowane na wrzesień referendum się odbędzie. - Zdecydowałem uszanować wolę mojego poprzednika, popartą decyzją Senatu, i nie odwoływać referendum zarządzonego na 6 września, nie ingerować w tamtą decyzję - podkreślił.
Nie odniósł się natomiast do propozycji innych partii, które wnioskowały, by w referendum zapytać także m.in. o to, czy lekcje religii powinny być finansowane z budżetu (pytanie od Zjednoczonej Lewicy) oraz o przywrócenie kary śmierci (pytanie od partii KORWiN).
Komentarze po decyzji prezydenta
- Czuję się zawiedziona. Gdybym była ostrym politykiem, powiedziałabym: czuję się oszukana - tak decyzję prezydenta 21 sierpnia skomentowała premier Ewa Kopacz. Oceniła, że Duda uwzględnił w pomyśle drugiego referendum tylko te zagadnienia, o które pytało jego byłe zaplecze polityczne.
Jednocześnie zaproponowała, by prezydent rozważył rozszerzenie zapowiedzianego przez siebie referendum o inne pytania.
- Oczekuję rozszerzania pytań z jednego powodu: Polska nie jest państwem jednej partii i nie chcę, aby kiedykolwiek tak się stało - powiedziała Kopacz.
Z decyzji prezydenta niezadowolony był szef PSL Janusz Piechociński. - Szkoda, że pan prezydent nie wysłuchał racji polskiej wsi - skomentował decyzję prezydenta Piechociński. Wicepremier apelował do prezydenta Andrzeja Dudy o odwołanie wrześniowego referendum i przeznaczenie zaoszczędzonych środków na wsparcie rolników najbardziej dotkniętych przez suszę.
Dodał, że "prezydent przedłożył racje swojego obozu politycznego". - Do tego sporu PiS-PO dojdą inni, którzy powiedzą, że zrezygnowano z ich pytań - zaznaczył.
- Bardzo się cieszymy, że prezydent Andrzej Duda stanął po stronie 6 milionów Polaków - tak z kolei decyzję prezydenta skomentował rzecznik sztabu wyborczego PiS Marcin Mastalerek.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll uważa natomiast, że zaproponowane przez prezydenta Dudę referendum jest niekonstytucyjne. - Referendum może być zarządzone wtedy, kiedy chodzi o problem szczególnie ważny dla państwa - stwierdził i ocenił, że zadawane pytania nie spełniają tego wymogu.
Zoll skrytykował z tych samych powodów referendum zarządzone z inicjatywy Bronisława Komorowskiego. Były prezes TK sądzi, że jedynie pytanie o jednomandatowe okręgi wyborcze "ma pewien element wartości referendalnej".