Premier Donald Tusk odwiedził dziś powodzian w gminie Lanckorona (Małopolska). Szef rządu poinformował, że w kilku najbardziej poszkodowanych przez powódź miejscowościach, trzeba odbudować całe osiedla. W tym celu - mówił - powstaną specjalne programy, które będą to finansowały. Z kolei w Kobiernicach (woj. śląskie) premier oświadczył, że przeprowadzany jest specjalny audyt, który odpowie na pytanie, czy nie popełniono błędów przy zrzutach wody.
- Jestem tu, bo katastrofy budowlane związane z osuwiskiem są tu największe - powiedział premier Donald Tusk. Jak tłumaczył kwota do 100 tys. zł, które wcześniej obiecywał powodzianom na remonty domów nie dotyczy Lanckorony. - To jest pomoc na remonty po podtopieniach. Natomiast tu i w paru innych miejscach trzeba będzie zorganizować odrębne programy rządowo-wojewódzko-gminne o większej sumie - wyjaśnił.
Szef rządu zapowiedział, że oprócz Lanckorony, jeszcze w kilku miejscach w Polsce (m.in.: w Wilkowie w Lubelskiem i w Sandomierzu w Świętokrzyskiem) rząd wspólnie z władzami gminy i województwa zorganizuje odrębne programy, które pozwolą na odbudowanie całych miejscowości. Tusk dodał, że tam, gdzie trzeba będzie wybudować całkiem nowe osiedla, program pomocowy do 100 tys. zł nie będzie obowiązywał. Program ten jest skierowany bowiem do indywidualnych osób, chcących odbudować swój dom.
Rząd gwarantuje finansowanie odbudowy domów
Premier zapewnił, że te specjalne programy będą finansowały odbudowę osiedli tam, gdzie straty związane z powodzią i osuwaniem się budynków były najbardziej dotkliwe i gdzie ludzie musieli opuścić swoje miejsca zamieszkania. Zapowiedział, że odbudowa domostwa - finansowana przez państwo - będzie do jakiejś "ustalonej wspólnej skali standardu". Tusk zapewnił, że rząd gwarantuje finansowanie odbudowy domów, choć - jak przyznał - będzie to obciążenie dla budżetu. Według szefa rządu, teraz trzeba będzie podjąć szybko decyzje, na podstawie ekspertyz geologów, czy tereny najbardziej poszkodowane przez powódź nadają się do ponownej zabudowy. - Najważniejsze są teraz wszystkie decyzje rozstrzygające, czy te tereny, gdzie są usuwiska, nadają się pod zabudowę, czy nie - zaznaczył.
Wpierw ludzie, potem pieniądze
- Jak ludzie stracili domostwo i muszą się wynieść ze stron, które zamieszkują od XIX wieku, to trzeba będzie im pomóc, ale też w zależności od tego jak np. dom był wyposażony. Musi być sprawiedliwie, ale i standard elementarny musi być zachowany - wyjaśniał szczegóły pomocy. Premier zapewnił, że postara się o jak najszybsze ekspertyzy dotyczące tego, jaki teren w najbliższej okolicy nadaje się do wybudowania nowych osiedli, gdzie nie będzie groźby osuwisk.
- Finansowo damy radę, nawet jak skala pomocy będzie większa. Kluczowe jest to, żeby wspólnota przetrwała ten moment. Ale my finanse gwarantujemy - zapewniał.
"Upraszczajcie decyzje"
Premier poinformował też, że zwróci się do wojewody małopolskiego o skrócenie procedur związanych z pomocą poszkodowanym. - Poproszę wojewodę, żeby jednoznacznie powiedział geologom "upraszczajcie decyzje", tzn. jeśli istnieje jakieś ryzyko, to już tutaj nie budujemy - zaznaczył. Poinformował również, że powstanie odrębny program pomocowy dla rolników, którzy ucierpieli w wyniku powodzi.
Tusk: Obroniono Opole, Warszawę, Wrocław i średnie miejscowości
Jeśli chodzi o dane meteorologiczne, to ta powódź jest bez porównania większa niż w 1997 roku. A jeśli chodzi o straty, to w dużej mierze zadziałało, to, co zbudowano w Polsce po 1997 roku. Donald Tusk
Zaznaczył jednocześnie, że za wcześnie jeszcze mówić o stratach, ale - w jego ocenie - "będą mniejsze niż 1997 roku, mimo że woda była większa".
Tusk kolejny raz podziękował też strażakom za "genialną pracę, dobrą od strony organizacyjnej współpracę Państwowej Straży Pożarną z Ochotniczą Strażą Pożarną". Jak dodał, wszyscy podkreślają niezwykłą ofiarność strażaków.
Trwa wyjaśnianie, kto zawinił
Premier odwiedził również Kobiernice w woj. śląskim. - Jest za wcześnie na definitywną ocenę pracy na zbiornikach retencyjnych - mówił Donald Tusk. Poinformował jednocześnie, że trwa sprawdzanie, czy nie popełniono błędów przy zrzutach wody z tych zbiorników; w tej sprawie przeprowadzony zostanie także audyt zewnętrzny.
Premier przypomniał o wypuszczeniu wody ze zbiornika retencyjnego na rzece Rabie w Dobczycach - wójt gminy Bochnia wysłał do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie, bo uważa, że w wyniku tego zalany został znaczny obszar gminy. - Bochnia dostała dużą wodę ze zbiornika w Dobczycach. Od tego momentu prowadzimy bardzo rzetelną ocenę pracy na wszystkich zbiornikach. (...) W tej chwili jest bardzo szczegółowe sprawdzanie, będzie także audyt zewnętrzny, czy ktoś nie popełnił błędu - powiedział szef rządu. Audyt jest po to - mówił premier - żeby nikogo bezpodstawnie nie "zlinczować publicznie".
Tusk poinformował też, że w niektórych przypadkach te kwestie będzie też badała prokuratura.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24