Jedyne, co powinniście dziś zrobić, to przeprosić i siedzieć cicho - napisał w sobotę "do wszystkich patronów i inicjatorów Nord Stream 1 i 2" premier Donald Tusk. Na jego wpis zareagował szef BBN Jacek Siewiera. "Złe wieści dla adresatów: w Polsce również w tej sprawie panuje jednomyślność" - stwierdził.
W czwartek amerykańska gazeta "Wall Street Journal" podała, że za atak na rurociągi Nord Stream 1 i 2 odpowiadają władze Ukrainy. Zaprzeczył temu doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak. Jego zdaniem za atakami z września 2022 stoi Rosja. Natomiast b. szef niemieckiego wywiadu zagranicznego (BND) August Hanning powiedział redakcji dziennika "Die Welt", że atak na gazociągi Nord Stream musiał się odbyć przy wsparciu Polski i za aprobatą na najwyższym szczeblu - prezydentów Ukrainy Zełenskiego i Polski Andrzeja Dudy.
"Do wszystkich patronów i inicjatorów Nord Stream 1 i 2" zwrócił się w sobotę na platformie X premier Donald Tusk. "Jedyne, co powinniście dziś zrobić, to przeprosić i siedzieć cicho" - napisał.
Do tego wpisu odniósł się szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. "Złe wieści dla adresatów: w Polsce również w tej sprawie panuje jednomyślność" - stwierdził, dołączając do wiadomości emotikonkę z uśmiechem.
"Problemy grożą nie tylko w stosunkach między Niemcami a Ukrainą, lecz także w relacjach niemiecko-polskich"
ARD oraz gazety "Sueddeutsche Zeitung" i "Die Zeit" jednocześnie podały, że w ataki na rurociąg Nord Stream miało być zaangażowanych trzech ukraińskich instruktorów nurkowania. Za jednym z nich niemiecka prokuratura wydała europejski nakaz aresztowania. Wołodymyr Z. do niedawna ukrywał się w podwarszawskim Pruszkowie.
Niemieccy komentatorzy uważają, że ta sprawa może wpłynąć negatywnie na relacje między Niemcami a Ukrainą, jeśli potwierdzą się podejrzenia o udziale Ukraińców w tej operacji. Prasa pisze też o roli Polski.
"Śledztwo po zamachu na gazociągi Nord Stream 1 i 2 we wrześniu 2022 r. może okazać się polityczną bombą. Jeżeli okaże się, że ukraińscy nurkowie ze wsparciem służb lub armii rzeczywiście wysadzili gazociągi w powietrze, to relacjom między Berlinem a Kijowem grozi kryzys. Nie powinno się jednak zapominać, kto jest rzeczywistym zagrożeniem" - pisze dziennikarz Reinhard Veser dla "FAZ".
Dodał, że "atak za pomocą materiału wybuchowego musi być ścigany". "Problemy grożą nie tylko w stosunkach między Niemcami a Ukrainą, lecz także w relacjach niemiecko-polskich" - kontynuuje komentator "FAZ". "Mało kooperatywny stosunek polskich urzędów do śledztwa wzbudził wątpliwości, zanim jeszcze poszukiwany nakazem aresztowania Ukrainiec wyjechał z Polski" - czytamy.
Wysadzenie Nord Stream
26 września 2022 r. trzy z czterech nitek dwóch gazociągów Nord Stream 1 i 2 zostały zniszczone na głębokości około 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego. Duża część rosyjskiego gazu ziemnego dla Niemiec była przez lata dostarczana bezpośrednio przez Nord Stream 1. Wiele krajów wschodnioeuropejskich i zachodnich wielokrotnie stanowczo krytykowało projekt i ostrzegało przed geopolitycznymi konsekwencjami ominięcia Europy Wschodniej w tranzycie surowca.
W trakcie rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie Moskwa zawiesiła dostawy jeszcze przed zniszczeniem Nord Stream 1. Z kolei gazociąg Nord Stream 2 ostatecznie nie został uruchomiony z powodu rosyjskiej inwazji i wynikłych z niej sporów politycznych.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock