Sąd ponownie nie zgodził się na trzymiesięczny areszt dla wolontariuszki Klubu Inteligencji Katolickiej, który prowadzi przy polsko-białoruskiej granicy punkt interwencji kryzysowej. Wcześniejszą decyzję zaskarżyła prokuratura. Policjanci zatrzymali kobietę w pobliżu wsi Poniatowicze (Podlaskie). Według funkcjonariuszy jechała ona po czterech obywateli Kuby. Weronika Klemba usłyszała zarzut usiłowania pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy.
W czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku ponownie odrzucił wniosek prokuratury o tymczasowy areszt dla Weroniki Klemby, wolontariuszki Klubu Inteligencji Katolickiej. Informację przekazał w mediach społecznościowych KIK. Kobieta została zatrzymana 25 marca w rejonie wsi Poniatowicze (Podlaskie), kiedy jechała na granicę polsko-białoruską. Usłyszała zarzut usiłowania pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy. Wolontariuszka przekonuje, że wiozła jedynie jedzenie i ubrania dla imigrantów.
- Jest to przerażające, że za udzielanie pomocy humanitarnej grozi trzymiesięczny areszt - mówiła Weronika Klemba jeszcze przed czwartkową decyzją sądu. - Myślę, że jest to straszne, bo jest to pewien symbol tego, co się dzieje teraz na granicy, tego, jak bardzo świat jest tam odwrócony do góry nogami. Zatrzymano mnie, kiedy udzielałam pomocy humanitarnej, jechałam na akcję, miałam dowieźć uchodźcom pożywienie, ciepłe ubrania, leki i byłam kierowcą samochodu, w którym mieliśmy te wszystkie rzeczy przygotowane dla nich - dodała.
W czwartek w sądzie obecny był również Jakub Kiersnowski, prezes Klubu Inteligencji Katolickiej
- Weronika jest wolontariuszką naszego punktu interwencji kryzysowej, który prowadzimy przy granicy od 15 października i to, że musimy dzisiaj spotkać się w takich okolicznościach, jest dla nas całkowicie nie do pomyślenia - mówił. - Nigdy byśmy nie przewidzieli takiej sytuacji, że ktoś, kto niesie pomoc w lesie ludziom potrzebującym jedzenia, picia, ogrzania będzie musiał następnie stanąć na sali rozpraw i prokuratura polskiego państwa będzie wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla takiej osoby. Jest to, moim zdaniem, coś skandalicznego i nie do pomyślenia - dodał.
Przekonywał też, że Weronika niesie pomoc "z potrzeby serca, a nie zajmuje się przemytami".
Policja: ani zakupów, ani leków nie miała
25 marca po południu dyżurny komendy w Sokółce otrzymał zgłoszenie o podejrzanym samochodzie, który poruszał się w rejonie wsi Poniatowicze. Policjanci, dojeżdżając do miejscowości, zauważyli mitsubishi na warszawskich numerach rejestracyjnych.
"Za jego kierownicą siedziała 20-letnia mieszkanka Mazowsza. Najpierw kobieta twierdziła, że jedzie do sklepu, a następnie, że wiezie leki imigrantom. Jednak ani zakupów, ani leków nie miała" - informował komunikat Komendy Powiatowej Policji w Sokółce.
Według policji, kobieta jechała po czterech obywateli Kuby, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską. Po postawieniu jej zarzutów usiłowania pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy (grozi za to kara od ośmiu lat pozbawienia wolności) Prokuratura Rejonowa w Sokółce wystąpiła do sądu z wnioskiem o areszt, którego ten jednak nie uwzględnił. Prokuratura zaskarżyła decyzję sądu, ale w czwartek sąd ponownie odrzucił wniosek.
Art. 264. § 1 Kto wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. (uchylony). § 2. Kto wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 3. Kto organizuje innym osobom przekraczanie wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
KIK: zarzuty pozbawione jakichkolwiek podstaw
Weronika Klemba jest wolontariuszką punktu interwencji kryzysowej prowadzonego przy granicy od pół roku przez Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie - o czym w oświadczeniu poinformowała sama organizacja.
KIK podkreślał, że wolontariuszka była sama w samochodzie, poza strefą objętą zakazem przebywania. Zarzut pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu granicy określa mianem "absurdalnego".
"W ocenie Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie zarzuty postawione naszej wolontariuszce są pozbawione jakichkolwiek podstaw i wpisują się w politykę zastraszania osób i organizacji niosących pomoc uchodźcom i migrantom przy granicy polsko-białoruskiej" - głosiło oświadczenie opublikowane na stronie internetowej i w mediach społecznościowych KIK.
Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 27 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już w sierpniu ubiegłego roku dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24