Stefan Niesiołowski przyznaje: przez całą karierę polityczną trzymał się z dala od biznesu, bo się na tym nie zna. – Moja cnota wynika z braku okazji. Imponują mi uczciwi biznesmeni. A sprawy senatora Tomasza Misiaka i wicepremiera Waldemara Pawlaka trzeba rozpatrywać indywidualnie – stwierdził w "Faktach po Faktach" TVN24.
Lepiej by było, żeby biznesmen w polityce wyłączył się z działalności gospodarczej, ale nie zawsze to jest możliwe, jak się za firmę i ludzi odpowiada. Znam wielu ludzi, którzy są politykami i biznesami. Sprawa Misiaka zajmą się władze statutowe PO, nie chce ich uprzedzać sn
Według niego, nie należy skreślać senatora Tomasza Misiaka, który najpierw współtworzył specustawę stoczniową, a potem firma, której jest współwłaścicielem, wygrała konkurs na szkolenia dla zwolnionych stoczniowców (kontrakt na 50 mln zł). Według Niesiołowskiego, sprawa musi zostać najpierw zbadana.
"Brak okazji, nie ochoty..."
- Lepiej by było, żeby biznesmen w polityce wyłączył się z działalności gospodarczej, ale nie zawsze to jest możliwe, jak się za firmę i ludzi odpowiada. Znam wielu ludzi, którzy są politykami i biznesmenami. Sprawa Misiaka zajmą się władze statutowe PO, nie chce ich uprzedzać – uciął.
Jak dodał, sam co prawda trzymał się z dala od biznesu, ale – cytując fraszkę Sztaudyngera – ta cnota wynikała z braku okazji, nie ochoty. – Nie znam się na tym, więc się nie biorę. Nie chcę się porównywać z kolegami. Imponują mi uczciwi biznesmeni, nie spekulanci – zapewnił.
"W PSL są inne standardy"
Pytany o sprawę Waldemara Pawlaka – który z kolei ma kłopoty związane z zatrudnianiem rodziny w firmach żyjących z kontraktów dla Ochotniczej Straży Pożarnej (wicepremier jest jej prezesem) – Niesiołowski stwierdził: - Inne są standardy w PO niż w PSL. Nie mówię, że wyższe. Inne – zastrzegł.
A pytany, czemu Donald Tusk jeszcze się nie wypowiedział na temat lidera ludowców, odparł: - Premier nie jest od komentowania artykułów prasowych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP