Już podczas wyboru Mariana Banasia na prezesa NIK w 2019 roku pojawiały się informacje, które "podawały w wątpliwość prawdziwość jego oświadczeń majątkowych" - przypomniał w "Faktach po Faktach" senator Jan Maria Jackowski (Prawo i Sprawiedliwość). Krzysztof Kwiatkowski z Koła Senatorów Niezależnych ocenił, że "jeżeli rządzącym się wydaje, że w wyniku nacisków będą chcieli uzyskać wpływ na wyniki kontroli NIK-u, to nic z tego".
Syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli Jakub Banaś oraz dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Krakowie Tadeusz G. zostali w piątek zatrzymani przez CBA w związku ze śledztwem, które w początkowej fazie dotyczyło składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez prezesa NIK Mariana Banasia. W sobotę obaj zatrzymani oraz żona Jakuba Banasia usłyszeli zarzuty. Dodatkowo w piątek Prokurator Generalny, którym jest Zbigniew Ziobro, wystąpił do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Mariana Banasia.
Prezes NIK Marian Banaś wygłosił w piątek po południu oświadczenie dla prasy. - Jakiekolwiek działania podejmowane wobec moich bliskich nie spowodują odstąpienia przeze mnie od wypełnienia powierzonych mi konstytucyjnych obowiązków - zapewniał.
Jackowski: wszystko wskazuje, że wchodzimy w fazę polityki hakowej
Sprawę w sobotnim wydaniu "Faktów po Faktach" komentowali były prezes Najwyższej Izby Kontroli, a obecnie senator z Koła Senatorów Niezależnych Krzysztof Kwiatkowski, oraz senator Jan Maria Jackowski (Prawo i Sprawiedliwość).
Jackowski zwracał uwagę, że "relacje między obozem rządzącym a prezesem NIK-u przeszły od takiej euforii po wyborze (Banasia na prezesa NIK-u - red.) do fali pewnej wrogości". - Ja mam pewien dystans do tego, dlatego, że nie głosowałem w Senacie za kandydaturą prezesa Mariana Banasia, natomiast trzeba jasno i uczciwie powiedzieć, że już wtedy były różne informacje, które podawały w wątpliwość prawdziwość oświadczeń majątkowych wówczas jeszcze ministra (finansów) Banasia - mówił senator PiS.
- Mimo wszystko zdecydowano się i przedstawiano go opinii publicznej jako znakomitego fachowca, którym niewątpliwie jest, bo dorobek, jeśli chodzi o pracę państwową, ma całkiem spory - przyznał.
W ocenie Jackowskiego "wszystko wskazuje, że wchodzimy w fazę polityki hakowej, mającej na celu skłaniać polityków do określonych działań". I mówię o tym też w kontekście innych wydarzeń. Myślę przede wszystkim o bulwersującej sprawie posła (Lecha) Kołakowskiego, który był poza klubem PiS-u, wrócił do niego - dodał.
Po powrocie do klubu PiS - jak ustaliła Wirtualna Polska - Kołakowski zrezygnował z bycia zawodowym posłem i pobierania z tego tytułu uposażenia (ok. 8 tys. zł brutto). Jak się okazało, dostał pracę w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego.
- To są niewątpliwie sytuacje, które wzbudzają liczne komentarze - ocenił.
Kwiatkowski: jeżeli rządzący będą chcieli uzyskać wpływ na wyniki kontroli NIK-u to nic z tego
Według Kwiatkowskiego "zarzuty, które przedstawiała dziś prokuratura, są dokładnie tymi samymi zarzutami w kontekście Mariana Banasia, które to były znane w formie nawet publicznie zadawanych pytań w momencie, kiedy głosowano wybór prezesa Mariana Banasia". - Czyli wątpliwości dotyczące jego oświadczeń majątkowych w 2019 roku, kiedy cały PiS wybierał go na funkcję prezesa NIK-u, nie miały znaczenia, a dzisiaj, kiedy tenże sam prezes ogłosił w imieniu NIK-u pewne raporty, mają tak duże znaczenie, że prokuratura kieruje wniosek o uchylenie immunitetu - zauważył.
- Ja mam dla rządzących bardzo niedobrą informację. Jeżeli im się wydaje, że w wyniku nacisków (...) będą chcieli uzyskać wpływ na wyniki kontroli NIK-u to nic z tego - mówił były szef izby. Jak podkreślał, "kontrole przeprowadza nie prezes Najwyższej Izby Kontroli, a niezależni, stuprocentowo profesjonalni kontrolerzy". - To oni te wszystkie nieprawidłowości ujawniają - dodał.
Kwiatkowski mówił, że "ma także podpowiedź dla rządzących". - Jest naprawdę sposób, żeby mieć dobre wyniki kontroli. Wystarczy dobrze rządzić i uczciwie wydawać publiczne pieniądze. Nie trzeba się wtedy bać żadnej kontroli - oceniał.
Kwiatkowski o nadchodzącej "chwili prawdy"
Były szef NIK zwracał uwagę, że "samo uruchomienie procedury nie mówi, jak ona się skończy". - Prokurator skierował wniosek do Sejmu o uchylenie immunitetu, do tego wniosku musiał dołączyć akt oskarżenia, ale ta procedura jest wieloetapowa, będzie się tym zajmować komisja regulaminowa, potem Sejm na posiedzeniu, który musi to przegłosować bezwzględną większością głosów, czyli musi być około 231 głosów za - wyjaśniał Kwiatkowski. Jak dodał, "będzie za chwilę chwila prawdy, czy to jest tylko straszenie prezesa Banasia, czy rzeczywiście prokuratura sama poważnie podchodzi do tych zarzutów".
W ocenie Kwiatkowskiego "ta sprawa w tych dniach została przypomniana z bardzo prostego względu". - Mamy na oczach opinii publicznej kompromitację PiS-u w kontekście tak zwanej walki z nepotyzmem - stwierdził.
Jackowski: ta sytuacja może się odwrócić przeciwko obozowi rządzącemu
- Jako polityk i parlamentarzysta obozu rządzącego patrzę z pewnym niepokojem na sprawę syna Mariana Banasia - wyznał Jan Maria Jackowski.
- Jeśli okaże się, że w tej sprawie nie było podstaw do podjęcia tak radykalnych i widowiskowych środków, bo przecież Jakub Banaś, jak wiemy z oświadczenia jego obrońcy, był gotów stawić się na wszystkie wezwania organów prokuratury, to zaczynamy poszukiwać drugiego dna i ta sytuacja może się odwrócić przeciwko obozowi rządzącemu - dodał.
Źródło: TVN24