- Jest jakaś granica, jeśli chodzi o podejmowane ryzyko - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, komentując podpisaną kilka lat temu przez Orlen umowę w sprawie budowy kompleksu Olefiny III. W środę koncern przekazał, że inwestycja zostanie wstrzymana. Grażyna Piotrowska-Oliwa, była prezeska PGNiG, wyjaśniła, że wszyscy obywatele poniosą koszty podjętych wcześniej złych decyzji.
Orlen poinformował w środę w komunikacie giełdowym, że jego rada nadzorcza, w związku z wcześniejszą uchwałą zarządu spółki, "wyraziła zgodę na zatrzymanie projektu budowy kompleksu Olefiny III w jego dotychczasowym zakresie".
Orlen w komunikacie zaznaczył, że dotychczasowe nakłady inwestycyjne poniesione na realizację projektu budowy kompleksu Olefiny III w jego głównym zakładzie produkcyjnym w Płocku na koniec trzeciego kwartału br. wyniosły 12,6 mld zł. Podkreślił, że jego zarząd "podjął decyzję o zatrzymaniu projektu Olefiny III, którego rzeczywiste koszty realizacji sześciokrotnie przekroczyłyby pierwotne założenia".
Orlen wyjaśnił, że decyzja o zatrzymaniu projektu Olefiny III uchroni spółkę przed stratą ok. 15 mld zł.
Umowę na budowę kompleksu Olefiny III Orlen podpisał w czerwcu 2021 r., za czasów prezesury Daniela Obajtka.
"Chodzi o to, że jest jakaś granica"
- Zarząd ma prawo podejmować decyzje ryzykowne. Ma prawo podejmować decyzje, które nie zawsze przynoszą zyski - komentował w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula oraz Politechniki Warszawskiej. - Tylko o to chodzi, że jest jakaś granica - stwierdził.
- Planuje się inwestycję oczywiście. No, a potem troszkę, jak to jest niekontrolowane, to inwestycja zaczyna się - jeśli nie jest odpowiednia - wymykać z rąk. Potem zaczynają się koszty mnożyć, jeśli nie są na początku dobrze oszacowane. Potem się okazuje, że inwestycja jest niepełna bez czegoś i dochodzi kolejne 10 miliardów, które trzeba wydać. To jest dość typowy przykład źle zarządzanej inwestycji. Tego typu wzrost (kosztów) to nie jest żaden przypadek - wyjaśnił prof. Orłowski.
"Pozwy się mnożą i to za dużo mniejsze kwoty"
- Co z tego (przyjdzie) obywatelom, to my wszyscy wiemy. Wszystkie koszty, które ponoszą spółki, nie tylko Orlen, przekładają się na ceny usług, które są sprzedawane przez taki koncern - zauważyła Grażyna Piotrowska-Oliwa, menadżerka, inwestorka i była prezeska zarządu PGNiG.
Jak mówiła, to jest kwestia odpowiedzialności członków zarządu. - Poprzednie zarządy spółek Skarbu Państwa są bardzo częstymi gośćmi (w sądach - red.), bo pozwy się mnożą i to za dużo mniejsze kwoty niż te kilkanaście miliardów, o których w tej chwili mówimy - stwierdziła gościni programu "Fakty po Faktach".
Jednak nie tylko zarząd ponosi taką odpowiedzialność. - Członkowie rady (nadzorczej - red.) chyba nie wiedzą o tym, że im tak samo grozi odpowiedzialność - mówił w TVN24 prof. Orłowski. - Były zmienione przepisy Kodeksu spółek handlowych, dodające odpowiedzialność rady nadzorczej przy takich projektach - zauważyła Piotrowska-Oliwa.
- Paradoksem tej całej sytuacji jest to, że odpowiedzialność za tę całą w tej chwili inwestycję, za Olefiny III, będzie ponosił nie tylko poprzedni zarząd, ale ten również. Dlatego że ten zarząd musiał podjąć - biznesowo uzasadnioną - decyzję. Bo ja sobie nie wyobrażam po prostu kontynuowania tak nierentownego projektu. Ale podjęcie takiej decyzji również oznacza, że przyznaje się, że są poniesione straty i że będą poniesione koszty - jeszcze nie wiemy jakie - po to, żeby w ogóle uratować co się da - mówiła była prezeska PGNiG.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24