Myślę, że przede wszystkim na tym etapie trzeba dokumentować, zbierać wszystkie informacje, przygotowywać materiały - powiedział były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w niedzielnych "Faktach po Faktach" w TVN24, odnosząc się do kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. - Rząd powinien zostać rozliczony za te przypadki śmiertelne, które zdarzyły się na granicy z Białorusią - dodał.
Od początku września Straż Graniczna odnotowała już ponad pięć tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią. Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd uzasadnia konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową".
Bodnar: być może uda się osądzić winnych naruszeń praw człowieka
Sytuację na granicy polsko-białoruskiej i decyzje władz w tej sprawie komentował w niedzielnych "Faktach po Faktach" były rzecznik praw obywatelskich doktor Adam Bodnar, dziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
- Rząd powinien zostać rozliczony za te przypadki śmiertelne, które zdarzyły się na granicy z Białorusią. Ja myślę, że przede wszystkim na tym etapie trzeba dokumentować, zbierać wszystkie informacje - tu ważna rola dziennikarzy śledczych, przygotowywać materiały. Spisane będą czyny i rozmowy i być może przyjdzie taki moment, kiedy za takie sprawy będzie można osądzić tych, którzy są winni rażących naruszeń praw człowieka i nigdy nie powinny mieć miejsca na terytorium Rzeczpospolitej - powiedział.
Były rzecznik praw obywatelskich określił również sytuację na granicy jako "absolutnie tragiczną". Podkreślił, że "nie mamy żadnej wiedzy, bo wyłączona jest możliwość kontroli dziennikarskiej". Jak dodał, "powinniśmy domagać się zrezygnowania ze stanu wyjątkowego, by po prostu wróciła normalność, a rząd polski przestał łamać prawa człowieka.".
Bodnar o sytuacji Poczobuta: to jest heroizm
Adam Bodnar skomentował również sytuację Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, który już od przeszło ponad pół roku przebywa w białoruskim więzieniu pod zarzutem "podżegania do nienawiści".
- Moim zdaniem w przypadku Andrzeja Poczobuta to jest absolutnie heroizm. On poświęca wszystko, ryzykuje swoje zdrowie i życie, ryzykuje bezpieczeństwo swojej rodziny. Robi to dla idei, dlatego, że się nie sprzeniewierzyć temu, w co wierzy, czyli wolność słowa. Wierzy też w to, że został uwięziony wyłącznie z przyczyn politycznych - podkreślił.
"Kryzys praworządności to nie jest jakaś abstrakcyjna historia"
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się także do kryzysu związanego z polskim sądownictwem.
- Dla mnie sędziowie, którzy działają w ten sposób, że nie godzą się na kompromisy, też są herosami współczesnymi. Oczywiście w innych warunkach, ale pamiętajmy, że nie wiemy, jaka przyszłość ich czeka. Już kilku z nich zostało zawieszonych w wykonywaniu zawodu - powiedział.
I dodał: - Ten spór, który obserwujemy, ten kryzys praworządności, to nie jest jakaś abstrakcyjna historia dotycząca grupy sędziów. Duża część osób traktuje to, jakby to działo się gdzieś obok i nie miało wpływu na ich bieżące życie. A przecież ma wpływ. Chodzi o demokrację, o trójpodział władzy i także nasze członkostwo w Unii Europejskiej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24