Może za kilka lat niewielu będzie pamiętało na co w VIP-owskiej sali jednej z restauracji umawiali się pewien minister i prezes któregoś z banków, ale rymowanka o "ch**u, du**e i kamieni kupie" zostanie. Tak, jak niewygodna dla nas, ale przyjemna dla nich, pozycja Polaków w kontaktach z Amerykanami, która nie przeszkadza nam tylko dlatego, że mamy w sobie "murzyńskość". Jakie jeszcze, podsłuchane przy dobrych winach i mlecznej jagnięcinie, zdania naszej polityczno-biznesowej elity mamy szansę zapamiętać? Zebraliśmy w jednym miejscu te najważniejsze, ale też najbardziej efektowne i barwne.
BARTŁOMIEJ SIENKIEWICZ
1. "Ch**, du** i kamieni kupa"
Zdanie o "ch**u, du**e i kamieni kupie" padło już w zapowiedzi pierwszego tekstu tygodnika "Wprost" o podsłuchiwanych w restauracji "Sowa & Przyjaciele" rozmowach polityków związanych z PO oraz przedstawicieli świata biznesu i państwowych spółek. Od tego czasu zwrot zaczął żyć własnym życiem, a część komentatorów dostrzegła sporą ironię w tym, że jego autorem był prawnuk Henryka Sienkiewicza - minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Wypowiedź dotyczyła Polskich Inwestycji Rozwojowych, które miały być odpowiedzią rządu na kryzys gospodarczy i brzmiała tak:
"Polskie Inwestycje Rozwojowe są, niestety, jak to się górnolotnie nazywa i bardzo eufemistycznie… Ich po prostu nie ma. To ch**, du** i kamieni kupa".
2. "Państwo polskie istnieje teoretycznie"
Ale minister podczas spotkania z prezesem NBP Markiem Belką w lipcu 2013 r. wygłaszał też inne opinie, które później - już bardziej serio - były komentowane i krytykowane przez polityków opozycji. Jak na przykład ta o "Polsce - państwie teoretycznym".
"Wszystko razem złożone do kupy to już zupełnie inna, zupełnie inna bajka. Moje pierwsze doświadczenie jest banalne. Państwo polskie istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje, dlatego że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością. Tam, gdzie państwo działa jako całość, ma zdumiewającą skuteczność. Tylko jakoś nikt nie chce korzystać z tej... (…) Jak się ją (współpracę między państwowymi instytucjami - red.) wymusza różnymi gestami, takimi, śmakimi, to się okazuje, że można dostać jakieś przyzwoite narzędzia".
3. "Jak można go bardziej okraść"
Rozważania na temat istnienia polskiego państwa tylko w teorii pojawiają się przy okazji rozwijania wątków o problemach współpracy pomiędzy NBP i Mennicą Polską, której właścicielem jest Zbigniew Jakubas, jeden z najbogatszych Polaków. Zdanie, które o biznesmenie oraz o tym, jak trzeba z nim negocjować, wypowiada Sienkiewicz, też zostaje mu zapamiętane.
"To może trzeba mu powiedzieć, jak można go bardziej okraść. Może zrozumie".
4. i 5. "Du** pogłębiająca się" i kieszeń Kowalskiego
Inne ważne fragmenty dotyczą gorzkich diagnoz społecznych i politycznych, które w trakcie rozmowy z Markiem Belką stawia szef MSW.
"Mamy du** pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa. OK. Polska wychodzi z kryzysu, dzieje się to na tyle wolno... Wszystko, wszystko działa, tylko problem polega na tym, że wpływy są opóźnione i wiemy, że buchnie pieniędzmi, tam nie wiem - w 15 pod koniec - ale na razie nie bucha. Są sygnały, że idzie ku lepszemu. Brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające. Mamy osiem miesięcy do wyborów - jak zmniejszymy ten okres, to ten warunek jest bez znaczenia - i PiS ma 43 proc. w sondażu. Czyli idziemy w taki wariant, w którym - nie czarujmy się - że tylko i wyłącznie ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju. (…) Tylko wiemy, że to się skończy katastrofą, ponieważ zwycięstwo PiS-u oznacza ucieczkę inwestorów, pogorszenie się warunków finansowych i parę innych kłopocików, ale to już takich wewnątrzpolskich".
I dalej o "czarnym scenariuszu" dla PO i o tym, co jest ważne dla przeciętnego Kowalskiego.
"Społeczeństwo jest żywiołem. I jak z żywiołami, tak jak z górami i morzem, wszyscy, którzy twierdzą, że się na tym znają, to pieprzą. (…) 2014 r. wydaje się o wiele ważniejszy niż cokolwiek innego. Moim zdaniem w 15 będzie po herbacie. W 15 się można rozejść. (…) Albo ludzie poczują, że nastąpiła pewna zmiana, bo tak jak ja rozpoznaję tę sytuację, to jest tak: jeżdżąc, mówimy, że budujemy drogi, bla, bla, bla, bla (...), ale to już kompletnie nie działa. Dlaczego nie działa? Bo przeciętny Kowalski patrzy na te autostrady, na tą estakadę, na ten dworzec, na cokolwiek innego... (…) i jego podstawowym pytaniem jest: a co ja z tego kur** mam?! Gdzie jest ten pieniądz u mnie w portfelu? A nie, że ma wypier******** orlika przed oknami, bo on ma w du*** tego orlika, podobnie jak ma tą autostradę w du***!"
6. i 7. Chichot historii
To już bardziej ciekawostki, które - patrząc na przekaz komunikatów premiera dotyczących "afery taśmowej" i na coraz bardziej wiarygodne informacje o tym, kto może za nią stać - pokazały swojego rodzaju "chichot historii". Pierwsza wypowiedź Sienkiewicza dotyczy podziwu dla szefa hiszpańskiego rządu Mariana Rajoya i jego zręcznego wychodzenia z sytuacji kryzysowych. Tematem drugiej są służby i dyskrecja, od której sporo zależy.
"Stoję na konferencji i jestem bardzo ciekawy, jak się zarządza tego rodzaju piękną katastrofą. Co ten facet powie? Pierwsza sprawa: nie spocił się. Druga sprawa to świetny komunikat, który brzmiał: Królestwo Hiszpanii jest państwem prawa i żadne państwo nie ulega szantażowi. To jest wszystko, co mam do powiedzenia."
"Wszyscy, którzy pracują w BOR, mają syndrom sztokholmski. Niech to zostanie między nami, ale odebrałem 15 telefonów od wszystkich najważniejszych ludzi w tym kraju, żebym broń Boże nie robił krzywdy, więc mam wykręcone ręce. I zbieram za ewidentne wpadki formacji. (…) Gdybym był ministrem spraw wewnętrznych na początku czteroletnich rządów, to by to wyglądało inaczej, ale ja nie bardzo mogę sobie pozwolić na głębokie reformy w służbie, od której dyskrecji zależy wiele, he, he, istotnych decyzji w tym kraju na kwartał przed wyborami, bo to jest samobójstwo, he, he".
MAREK BELKA
1. "Excuse-moi, ale dymisja ministra finansów"
To właśnie ten fragment rozmowy szefa MSW z prezesem banku centralnego stał się po publikacji "Wprost" najostrzejszym narzędziem w rękach opozycji. Wypowiedź dotyczyła kwestii ewentualnej pomocy NBP w dofinansowaniu deficytu budżetowego i warunków, na jakich miałoby się to odbyć. Rozmowa odbyła się na kilka miesięcy przed przyjęciem przez rząd projektu o zmianach w ustawie o NBP.
"Po pierwsze ja bym chciał mieć partnera, który się nazywa Prezes Rady Ministrów, a nie minister finansów. Ja bym wtedy, bo to oczywiście oznacza bardzo istotną zmianę w statusie, nie moim osobistym, bo ja to tam w ogóle wiesz, tylko tej instytucji, którą kieruję. I ja wtedy mówię premierowi: "bardzo dużo jest możliwe". Mamy oczywiście tę pieprzoną Radę Polityki Pieniężnej... (…) Ale jesteśmy w stanie z nią zagrać. Ale wtedy moim warunkiem, excuse-moi, jest dymisja ministra finansów. Przychodzi nowy minister finansów, na razie nie muszę mówić, kto by to mógł być, ale takie nazwiska i tacy ludzie są w kraju. I wtedy zrobimy to, co trzeba, żeby uniemożliwić, mówiąc krótko, aby kraj to zrozumiał..."
2. "Powiedziałem, że sprawa Amber Gold jest poważna"
Z kolei ta wypowiedź prezesa NBP odbiła się po publikacji bardziej na premierze niż na nim.
"Nawiasem mówiąc, ja o tym nie wiedziałem. Ale kilka miesięcy przed faktem zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa, ale poważniejsza ze względu na to, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Express. Że będzie jakaś awantura z tym OLT Expressem, ale przeszło na tematy związane… Ja nie wiem, czy on nie myślał sobie, że ja wiem (…)".
3. Na "mości książę" i o męskim ego
Podczas rozmowy z szefem MSW Marek Belka był też autorem kilku bon motów i barwnych analiz - na przykład o tym, dlaczego jego zdaniem ówczesny minister finansów Jacek Rostowski nie chce powołać Rady Ryzyka Systemowego. Prezes NBP uważa, że Rostowski nie może znieść, że w Radzie musiałby być jego zastępcą.
"Ja nie mam żadnego problemu, ja w jakiejś radzie mogę być zastępcą, bo ja mam naprawdę długiego ch**a, a on nie ma. I w związku z tym musi go sobie sztukować. I to jest problem".
Wątek długości przyrodzenia pojawia się także przy okazji rozmowy o "piwotalnym" (a więc "obrotowym", podatnym na wpływy innych - dzięki publikacji "Wprost" cała Polska poznaje znaczenie tego słowa) członku Rady Polityki Pieniężnej prof. Jerzym Hausnerze. Uwagę zwraca też ciekawa formuła przechodzenia na "ty" (co proponuje Belka).
"Ja proponuję, wreszcie, jak rozumiem, jestem tutaj najstarszy, z wyjątkiem tego ch**a po prostu, który się o trzy tygodnie wcześniej urodził [Belka zwraca się Sławomira Cytryckiego, szefa gabinetu prezesa NBP, który jest obecny podczas rozmowy - red.]. (…) Chciałbym zaproponować, żebyśmy przeszli, że tak powiem, na "mości książę" i tak dalej, czyli, mówiąc krótko: ja jestem Marek".
RADOSŁAW SIKORSKI i JACEK ROSTOWSKI
1. "Wszystko super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy"
Z trwającej ok. dwóch godzin rozmowy szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego z byłym już wtedy ministrem finansów Jackiem Rostowskim najszerszym echem w mediach polskich i światowych odbiły się wypowiedzi szefa MSZ na temat polsko-amerykańskiego sojuszu. A dokładniej specyficznej i mało komfortowej roli, jaką w tych relacjach odgrywa Polska. Ważna informacja jest jeszcze taka, że niektóre angielskojęzyczne media - jak na przykład amerykański "Newsweek" - cytując ministra wybrały bardziej radykalną wersję opisywanej przez niego czynności ("blow job" zamiast "hand job").
"Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. (…) Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy".
2. Polaków "murzyńskość"
Chwilę później pada kolejne zdanie, ochoczo powtórzone za ministrem przez światowe media.
"Problem w Polsce jest, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę. (…) Taką murzyńskość".
Sikorski wyjaśni później na Twitterze, że wcale nie chodziło mu o "murzyńskość" w kontekście służalczości i podległości, ale że było to nawiązanie do ruchu politycznego i literackiego, zapoczątkowanego w 1930 r. w Paryżu w odpowiedzi na rozwój francuskiego kolonializmu i rasizmu.
3. Jak "zaj***ć PiS Macierewiczem"
W rozmowie z Jackiem Rostowskim szef MSZ przekonuje też do swojego pomysłu rozprawienia się z PiS-em.
"Ty, ja uważam, że można zaj***ć PiS komisją specjalną w sprawie Macierewicza. (…) Kaczyński się przyspawał do Macierewicza i teraz trzeba Macierewiczem ich obu na dno pociągnąć. To, co jest w materiałach prokuratorskich, jest miażdżące. Można zrobić dwuletni cyrk. I niech oni się tłumaczą. Tam są straszne rzeczy. Wiem, bo byłem przy tym".
4. "Niesympatyczna komuszka"
Podczas omawiania politycznych spraw bieżących w rozmowie ministrów często pojawiają się wątki personalne i nie najlepsze noty, jakie wystawiają swoim kolegom i koleżankom. Z Danutą Huebner, w kontekście wciągnięcia jej na pierwsze miejsce listy w wyborach do PE, rozprawiają się szybko:
Rostowski: To był skandaliczny pomysł ze starą komuszką.
Sikorski: Niesympatyczną.
(...)
Sikorski: Czy ona jest nam w ogóle potrzebna?
Rostowski: W ogóle.
Sikorski: Nadęte babsko.
5. i 6. Bez Radka mniej szampana. Ale po Porto lepiej
Panowie, popijając najpierw szampana, później wino "Pomerol" z 2008 r. i Porto, znajdują też czas na żarty i luźne "mówienie o niczym". Zastanawiają się na przykład, jak wyglądałaby polska dyplomacja, gdyby Sikorski otrzymał ważne stanowisko w Brukseli.
Sikorski: W moim interesie byłoby, żeby po mnie przejął ktoś rozsądny, żeby nie rozpier***** tego wszystkiego.
Rostowski: Oczywiście. Trochę będzie mniej szampana, trochę więcej będzie prosecco, ale ogólna zasada będzie ta sama. Rodzinnie, spokojnie (śmiech).
Podsumowaniem spotkania są zdania, które także mają szansę pozostać na dłużej w świadomości wyborców.
Sikorski: Wiesz, ty i ja mamy podobny problem. Ludzie nie rozumieją, że można być poważnym i dowcipnym. Jak jesteś dowcipny, to znaczy, że nie jesteś poważny. To jest problem. A ja jestem w niektórych sprawach śmiertelnie poważny, a w innych mam poczucie humoru.
Rostowski: Po tym Porto życie jest jeszcze lepsze.
SŁAWOMIR NOWAK i ANDRZEJ PARAFIANOWICZ
1. "I chcą ją trzepać"
Rozmową, która przyniosła dotychczas najwięcej konsekwencji zawodowych jej bohaterom, była ta pomiędzy byłym ministrem transportu i byłym już posłem PO Sławomirem Nowakiem oraz zawieszonym członkiem zarządu spółki PGNiG Andrzejem Parafianowiczem. Jej główny wątek dotyczył problemów podatkowych żony Nowaka, a jedno z ważniejszych zdań ujawnionych przez "Wprost" padło już na początku spotkania.
Nowak: I chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy (…). Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. (…) Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej.
2. "Wiem, zablokowałem"
Parafianowicz odpowiada, że problem zna. I już wcześniej starał się coś z tym zrobić. Teraz stara się coś z tym zrobić ministerstwo finansów i prokuratura, które sprawdzają czy były to tylko przechwałki, czy coś więcej.
"Ja to wszystko wiem... ale... bo ja z urzędu kontroli skarbowej... to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły (…). Zablokowałem to... I teraz sprawdzają się moje prorocze słowa. Mówiłem Grasiowi: Czyście ochu****?! Czy żeście ochu**** do końca?!"
3. "To nie są wielkie pieniądze"
Przestraszony Sławomir Nowak dopytuje, co grozi jego żonie. I na chwilę się uspokaja, bo 50 tys. kary, to nic strasznego.
Parafianowicz: To każą dopłacić. Jeśli będzie grubo, to mogą zrobić postępowanie karnoskarbowe.
Nowak: To nie są wielkie pieniądze - 50 tysięcy.
4. "Wsadzą mnie do więzienia. - No co ty"
Spokój nie trwa jednak długo, bo były minister obawia się, że urzędnicy mogą mieć złe intencje. A już wtedy martwi się o żonę.
"Kwestia tego, kto ma jakie intencje. Jak przychodzą z intencją doje***, nie, to jesteśmy ugotowani. Ja mam teraz tak w domu (…) autentycznie (się - red.) o nią boję, kur**, dzisiaj. Lecę do Gdańska na wieczór, żeby tam trochę z nią posiedzieć, bo ona jest po prostu przerażona. (…) "Wsadzą mnie do więzienia, kur**" (Nowak cytuje słowa żony - red.). A ja: no co ty (…)."
5. "Co za kraj, ja pier****"
Wątek prawdopodobnych powodów kłopotów byłego ministra wraca w czasie rozmowy wielokrotnie. W pewnym momencie Nowak oświadcza, że wie, skąd się biorą i jak mogą się skończyć.
"Teraz, kur**, wszystko wiem, to się wszystko, kur**, kiedyś, mam nadzieję, pozytywnie dla mnie skończy. Będę mógł być doradcą od oświadczeń majątkowych. (…) To są jaja, Hofman (Adam Hofman, rzecznik PiS - red.), kur**, 100 tys. na przelewach, wszystko udokumentowane i prokuratura mówi "sorry", nie wszczyna, odmawia. To są jaja kur** Co za kraj, ja pier****. Moja sprawa była skręcona w Prokuraturze Generalnej. To już nawet nie intuicja, a wiedza już".
6. Spięty jak Paweł Graś
Wdzięcznym tematem tej rozmowy - zresztą tak jak pozostałych - stają się partyjni koledzy, a przy okazji także bohaterowie innych nagrań. Przede wszystkim Paweł Graś i Jacek Rostowski.
Parafianowicz (o imprezie urodzinowej Grasia): Ja tak powiem szczerze, że gdyby się udało zaprosić tylko tych, z którymi się koleguje stale, to można by jednoosobową salkę mu wziąć. Flaszkę i tu się pomieści.
Nowak: I wtedy by nie było pewności, czy się z kimś nie pokłóci.
Parafianowicz: On jest teraz taki. Nie wiem, czy to odpowiedzialność. Taki się zrobił spięty, kur**.
A tak mówią o Rostowskim:
Nowak: On się zachowywał jak arystokrata europejski. Mówił po angielsku lepiej niż wielu Anglików, po francusku lepiej niż wielu Francuzów. On się nie pier***** z tym. Bardzo go szanowali, nie lubili go, ale bardzo szanowali. (…) Ale jak go widziałem parę razy w tych sytuacjach międzynarodowych, w Brukseli to, kur** no, on ma to coś. On bardzo by chciał być komisarzem, ale uważam, że to by było ze szkodą dla Polski. On byłby znienawidzonym komisarzem, byłby upiorem po prostu w Europie.
PAWEŁ GRAŚ i JACEK KRAWIEC
1. "Ładnie rósł"
Koledzy, anegdoty o nich i - na ogół nie najlepsze - oceny to także najbardziej barwne wątki nagranej potajemnie rozmowy wspomnianego wcześniej Pawła Grasia i szefa Orlenu Jacka Krawca. A najciekawsze są właśnie sądy dotyczące kłopotów Sławomira Nowaka.
Graś: Młody jest, to jest jakiś plus. (...) Szkoda. Ładnie rósł. (...) Tak, z drugiej strony dobrze mu grzało to ministerstwo. Przegryzł się dobrze. Zaczął funkcjonować nadspodziewanie.
2. "Za dużo było tego lansiarstwa"
Swoją diagnozę - wyjątkowo efektowną - dotyczącą przyczyn problemów byłego ministra stawia też Krawiec.
"Za dużo było tego lansiarstwa, to jednak kłuje w oczy. (...) Jak szczerze rozmawiamy, to, wiesz, to towarzystwo, z którym on się prowadzał po mieście... kur**. Kiedyś dzwoni do mnie: "Co robisz?" Ja kończę spotkania, dziesiąta wieczorem. "To wpadaj do nas, w Charlotcie". Co to, kur**, jest Charlotte'a? Pytam kogoś potem i się okazuje, że to taki klub hipsterski dla 17-, 18-latków na placu Zbawiciela. Pytam go: "A z kim ty tam jesteś?". "A z Wawrzynem (Piotrem Wawrzynowiczem, byłym działaczem PO, nazwanym swojego czasu "złotym dzieckiem Platformy" - red.), Siwym i trenerem z siłowni". Ja pier****, co to za, kur**, towarzystwo? I on się prowadzał, wiesz, po takich klubach".
3. "Myślał, że przyjdzie i stanie w tej apaszce z papieroskiem"
Ciekawa, zwłaszcza w kontekście ostatnich publikacji "Wprost", jest też ocena działań jednego z głównych bohaterów "afery taśmowej" Bartłomieja Sienkiewicza. Jej autorem jest Graś.
"Uczy się życia, wiesz. Myślał, że, jak to Donald mówi, sobie przyjdzie i stanie, kur**, w tej apaszce z papieroskiem i będzie OK. I będzie nam mówił, jak ma być, bo on wie najlepiej, to teraz, kur**, się i skończyło".
4. "Jesteś dużym misiem, odseparowujesz się od syfu"
Ale goście restauracji "Sowa & Przyjaciele" rozmawiają również na tematy poważniejsze - jak choćby o przyszłości partii i Donalda Tuska oraz o "polskim syfie".
Graś: Nie widzę, kim by to można było utrzymać, bo już Grzegorz (Schetyna - red.) to na pewno nie, w ogóle na to nie ma szans. Zresztą to widać po tym Dolnym Śląsku, jak tam, kur**, ludzie odetchnęli stary, jakby się z kolan podnieśli, jakby ich z jakiejś, kur**, niewoli egipskiej wyprowadzić, tak ich wszystkich tam terroryzował, za mordę trzymał, że teraz nawet jego zwolennicy oddychają z ulgą, że się skończyło, jak się skończyło.
Jacek Krawiec (o ewentualnej karierze Tuska w Brukseli): Ciężka decyzja, mówię, bardzo kusząca, bo to jednak idziesz w zupełnie inna orbitę, odseparowujesz się od tego wszystkiego, od tego syfu, kur**, jesteś dużym misiem, odseparowujesz się od tego folkloru, od tego syfu.
JACEK KRAWIEC i WŁODZIMIERZ KARPIŃSKI
1. "Teraz to paliwo może być i za 7 zł"
To zdanie z rozmowy ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego z byłym szefem rządu też wkrada się dzisiaj mocno do codziennego języka. Rzecz dotyczy roli, jaką w kampanii wyborczej mogą odegrać ceny paliw i tego, jak bez znaczenia jest ich wysokość, gdy wybory są już wygrane.
Krawiec: Jak była ta kampania 2011 r. i oni tam z cenami jechali cały czas, że paliwo po 6 zł PiS napier****. No i jest ta impreza w Focusie, już wiadomo, że wygraliśmy. Z Donaldem się spotykam i on: Teraz, kur**, to paliwo może być nawet i po 7 zł (śmiech).
2. O "pier******* polityce genderowej"
- Po co komu to całe gender? - dziwili się podczas rozmowy ministrowie. I nie mogli znaleźć odpowiedzi.
Karpiński: Bo ja zapytałem, tu pomysł taki, są różne te... Ona (chodzi o Angelinę Sarotę, sekretarza rady nadzorczej Orlenu przymierzanej do Zarządu - red.) w ogóle - między nami - chce odejść do biznesu. To po pierwsze. Po drugie (...) za chwilę mi się nałoży w latach wyborczych jakaś pier****** polityka genderowa. Balans, wzorce, Francja, Skandynawia. Już mnie, wiesz, zaczyna podszczypywać pani pełnomocnik.
(…)
Ja nie jestem supermenedżerem (...). To jest pozycja polityczna. Pierwsze rzecz, że premier docenił z jakichś powodów, zaufał mi. To jest oczywiście wielki zaszczyt i prestiż. Ale czuję się w obowiązku dostarczenia mu paliwa. I tak sobie założyłem, co mi na razie (...), na poziomie nadzoru wychodzi, wiesz kobieta jest u ciebie, kobitka jest u Wirtha (Herbert Wirth, prezes zarządu KGHM - red.), kobieta jest w Azotach, gdzieś jeszcze jest kobitka, kur**... Azoty, KGHM, Orlen... No i uzgodniliśmy, że trzeba będzie się napier***** z Palikotem i z Millerem (…).
3. "Łupki, atom - co teraz? - Teraz to ja idę do domu"
Osobą, której minister i prezes naftowej spółki poświęcają sporo czasu, jest ówczesny wiceminister skarbu i przyszły prezes GPW Paweł Tamborski. Karpiński i Krawiec nie wystawiają mu najwyższej noty w rubryce "pracowitość".
Karpiński: Wołam kiedyś, Tamborek, mówię do ciebie. Mówię, kiedy zrobisz tę politykę energetyczną, bo jak dzieci we mgle, nie wiadomo, łupki, atom, nie wiadomo, w co ręce włożyć. A on mi mówi: teraz kur** to ja idę do domu. Pier**** wszystko (śmiech). (...) Ale on tam od początku zesr*** w tym ministerstwie, on tam nie ma nic do roboty.
Krawiec: Ja tam do niego jeżdżę czasami i on czasami chce tak posiedzieć dwie godziny popier*****. Widzę, że ma tyle czasu.
PIOTR WAWRZYNOWICZ
"Prawie się kur** udało"
Pomiędzy wielkich graczy polityki i biznesu, do restauracji, w której urządzono studio nagrań, wkracza też Piotr Wawrzynowicz, czyli dawniej "złote dziecko Platofrmy". Cytat z jego wypowiedzi umieszczamy na końcu, bo także dostrzegamy w niej subtelny "chichot historii", o którym była już mowa.
"Sławek (Nowak) mnie poprosił, żebym poszedł mu do sklepu kupić zegarek, bo nie chce mieć zdjęć z drogiego sklepu, gdzie kupuje zegarek. Prawie się kur** udało."
Autor: Łukasz Orłowski //kka/zp / Źródło: "Wprost", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MSZ, KPRM, tvn24