- Warszawa warta jest kosmetyków, a nawet odchudzania. Dlatego poddaję się zabiegom pr-owskim - prezes PiS Jarosław Kaczyński opowiada w dzienniku "Polska" o trudnych zmaganiach ze słupkami wyborczymi i swoim poczuciu humoru
Szef rządowej opozycji przyznał, ze nie jest mu łatwo słuchać rad specjalistów od wizerunku. - Gdybym wam opowiedział, jakim cierpieniom jestem z tego powodu poddawany. Strasznie tego nie lubię... ale Warszawa warta kosmetyków, a nawet odchudzania, choć to idzie mi niesporo - wyznał polityk.
- Doszedłem do wniosku, że jest to jakiś powód, dla którego nie jesteśmy w stanie w sondażach przekroczyć bariery 30 proc. Wiec próbuję coś zrobić - dodał były premier.
Przyznał również, że w jego opinii jednym z powodów, dla których jego partia nie może przekroczyć granicy 30 proc. poparcia są media. - Włączacie radio i co kilkanaście minut słyszycie, jak ktoś wkłada szpilkę w PiS. W każdej stacji. Niemal w każdej audycji pojawiają się jakiejś żarty z nas - ubolewał Kaczyński. Przyznał też, że "gdyby nie to, to dystans między nimi a PO zmniejszyłby się".
Ten rząd jest najgorszy od dwudziestu lat.(...)Wraca system "przedrywinowski", choć nieco zmieniony, poprawiony. Jarosław Kaczyński
Nie czuję zmęczenia
Prezes PiS przekonywał, że pomimo wielu lat na politycznej scenie ma jeszcze siły, by być aktywnym politykiem. - Ja nie czuję zmęczenia, tylko czasem myślę, jak bardzo zmienił się świat za mojego życia -wyznał Kaczyński. Jego zdaniem w polskiej polityce bardzo ważnym czynnikiem jest doświadczenie. Zapytany o to, kiedy ma zamiar zejść z politycznej areny powiedział: "Sześćdziesiątka jest więc całkiem dobra, gorzej może być z siedemdziesiątką, ale to jeszcze 10 lat, jeśli Bóg będzie dla mnie łaskawy".
Najgorzej od 20 lat
Szef rządu poprzedniej kadencji ostro ocenił kadencję Donalda Tuska. - Ten rząd jest najgorszy od dwudziestu lat - skrytykował. Zarzucił obecnej ekipie rządowej brak sprawności w działaniu. Nadmienił również o "relacjach obecnego rządu z ekipą postkomunistyczną".
Kaczyński powiedział również, że jego teza o tym, że "rząd Tuska to nie jest rząd zmiany tylko restauracji" się potwierdziła. - Wraca system "przedrywinowski", choć nieco zmieniony, poprawiony - ocenił polityk.
Marcinkiewicza na pewno nie przyjmę
Kaczyński zapytany przez "Polskę" czy powołanie Kazimierza Marcinkiewicza jest jego "grzechem" powiedział, że "nie miał w tej sprawie wyjścia". - Musiałbym więc zapytać duchownego, czy człowiek w mojej sytuacji popełnia grzech, czy to było wyłącznie nieporozumienie - dodał szef opozycji.
Oceniając niedawne sensacje medialne z udziałem byłego premiera Kaczyński był surowym sędzią. - W takich sprawach wybaczyć można młodym ludziom, ale nie dojrzałemu mężczyźnie - krytykował dawnego partyjnego kolegę. Prezes PiS nie widzi możliwości powrotu Marcinkiewicza do tego ugrupowania. - Mój dawny kierowca miał zwyczaj mówić, że coś zrobi albo coś jest na milion procent. To na milion procent nie przyjąłbym Kazimierza Marcinkiewicza - skwitował.
Ponury kaczyzm
Źródło: Polska