Premier zawsze ma, jako szef rządu, instrumenty i możliwości - tak Joachim Brudziński, minister spraw wewnętrznych i administracji, skomentował medialne doniesienia o możliwych zmianach w rządzie. Gość internetowej dogrywki "Jeden na jeden" dodał, że będąc członkiem ścisłego kierownictwa PiS, "nie ma żadnej informacji" o dymisjach.
Minister Joachim Brudziński został zapytany o komentarz do informacji podanych w środę przez "Super Express".
Według dziennika, premier ma zdymisjonować w najbliższym czasie czworo ministrów: odpowiedzialną za resort edukacji Annę Zalewską, ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela oraz koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.
Minister zaprzecza
- Nie mam żadnej informacji, a ja jestem w ścisłym kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości, czyli partii stanowiącej zaplecze polityczne dla rządu pana premiera - tak Brudziński skomentował te spekulacje.
Gość dogrywki "Jeden na jeden"dodał, że "premier zawsze ma jako szef rządu instrumenty i możliwości do tego", aby dokonać zmian w swoim gabinecie.
- To jest decyzja pana premiera - podkreślił.
Szef MSWiA został zapytany, czy planowany na środę protest rolników w Warszawie nie wpłynie na pozycję w rządzie ministra Jurgiela.
- Zna pan takie państwo i taki kraj, żeby wszyscy rolnicy byli zadowoleni z pracy swojego ministra rolnictwa? Ja nie znam - odparł.
"To musi być działanie wspólne"
Brudziński ocenił, że "nawet wprowadzając ustawę bardzo rygorystyczną" nie załatwi się sprawy bezpieczeństwa na stadionach.
- Tak samo, jak nie załatwi tego w pojedynkę sama policja, jak nie załatwią tego kluby. To musi być działanie wspólne - przekonywał szef MSWiA.
Jego zdaniem przed sierpniem, czyli ponownym startem rozgrywek piłkarskiej Lotto Ekstraklasy, nie uda się uchwalić zmian w prawie dotyczącym bezpieczeństwa na stadionach.
- Tutaj aż takim optymistą nie jestem. Natomiast jeżeli byłaby taka wola, jeżeli poszłoby to tak zwaną ścieżką poselską, komisyjną to wtedy ten czas mógłby się skrócić - przyznał minister.
Dodał, że zapewnienie większego bezpieczeństwa na stadionach powinno być sprawą ponad partyjnymi podziałami.
- Ja chcę wierzyć, że ten bardzo intensywny spór polityczny, który teraz się toczy, to że nasi oponenci polityczni sami siebie nazywają totalną opozycją, ale że na Boga znajdziemy jakieś obszary, które wyłączymy z tego bieżącego sporu, z tej plemiennej walki - tłumaczył.
"Tak zdecydował ustawodawca"
Gość dogrywki "Jeden na jeden" został zapytany o zwiększenie uprawnień dla Straży Marszałkowskiej. - Tak zdecydował ustawodawca. Te zarzuty kierowane pod adresem ministra spraw wewnętrznych są absolutnie przestrzelone i nietrafione - ocenił.
Zwiększenie uprawnień tej służby tłumaczył "światem, który nas otacza".
- Ja tutaj nie widzę żadnej skrajności, bo jestem w stanie sobie wyobrazić co by się działo, kiedy nastąpiłoby podejrzenie przestępstwa czy zagrożenie bezpieczeństwa i marszałek Sejmu wezwałby policję. To przecież wtedy byłby krzyk - argumentował.
"Wybory przeprowadzimy transparentnie"
Minister był pytany o opinie, że jeżeli nie dojdzie do szybkiej nowelizacji Kodeksu wyborczego, to trzeba będzie przełożyć jesienne wybory samorządowe na wiosnę następnego roku.
Takie zagrożenie zasygnalizował w środowym wydaniu "Gazety Wyborczej" Andrzej Maciejewski - poseł klubu Kukiz'15 i szef sejmowej komisji samorządu terytorialnego. - Nie wyobrażam sobie ani nowelizacji kodeksu, ani tym bardziej przekładania wyborów samorządowych. W tej sprawie ufam nowej szefowej Krajowego Biura Wyborczego (Magdalenie Pietrzak), jesteśmy w ciągłym kontakcie, jako resort spraw wewnętrznych ( i administracji), z panem przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej, sędzią (Wojciechem) Hermelińskim - powiedział Brudziński. Dodał, że po "takich niepotrzebnych zgrzytach na początku, ta współpraca jest coraz lepsza". Zapewnił, że "nie ma żadnego zagrożenia wyborów". - Wybory przeprowadzimy transparentnie, uczciwie - zadeklarował.
Zmiany w kodeksie
Uchwalona na początku stycznia nowelizacja przepisów, zmieniła zapisy czterech ustaw: Kodeksu wyborczego oraz ustaw o samorządzie gminnym, powiatowym, wojewódzkim i o ustroju miasta stołecznego Warszawy. Zmiany w Kodeksie wyborczym wprowadziły m.in. dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast - ma być ona liczona od wyborów samorządowych w 2018 roku. Zgodnie z nowelą, kadencja rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich wynosić będzie pięć lat. Jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y) będą obowiązywać tylko w gminach do 20 tys. mieszkańców. Do tej pory ordynacja większościowa dotyczyła wszystkich gmin z wyjątkiem miast na prawach powiatu. Kadencja obecnej Państwowej Komisji Wyborczej wygaśnie po wyborach parlamentarnych w 2019 r. Zostanie ona obsadzona zgodnie z nowymi przepisami: siedmiu na dziewięciu jej członków ma być powoływanych przez Sejm, a nie - jak do tej pory - delegowanych przez Trybunał Konstytucyjny, Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Najwyższy. Zgodnie z nowymi przepisami prawo zgłaszania kandydatów na komisarzy wyborczych oraz kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego zostało przyznane szefowi MSWiA. Pozostawione zostało również głosowanie korespondencyjne, jednak tylko dla osób niepełnosprawnych. W każdej gminie działać będą urzędnicy wyborczy, powoływani na okres sześciu lat przez szefa KBW - będą oni tworzyć Korpus Urzędników Wyborczych.
Od niedzieli Straż Marszałkowska otrzymała nowe uprawnienia, wzrosnąć też może - nawet o 130 - liczba strażników. Nowe przepisy weszły w życie w momencie, gdy dostęp do gmachu Sejmu został ograniczony (m.in. wstrzymano wydawanie jednorazowych przepustek) i trwa w nim od ponad miesiąca protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. (http://www.tvn24.pl)
Autor: PTD//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24