- To jest dziecinada - w ten sposób Małgorzata Kidawa-Błońska z PO komentuje "aferę taśmową" w swojej partii. - Test to sygnał, który idzie ze środka Platformy, że ta rywalizacja pomiędzy obozem Schetyny a obozem Tuska jest autentyczna - komentował z kolei Marek Sawicki z PSL.
W weekend tygodnik "Newsweek" opublikował na swojej stronie internetowej nagranie z zamkniętego spotkania premiera Donalda Tuska z działaczami PO. Jeden z uczestników spotkania pytał szefa rządu, dlaczego szefem gabinetu politycznego w MSW jest Paweł Majcher, którego - jak mówił - na Dolnym Śląsku pamięta się "z okresu IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych".
Na nagraniu słychać, że ktoś z sali dodaje: "pisior". - Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem - odpowiada premier.
Według niektórych źródeł suflerem miał być Grzegorz Schetyna.
"Chcą zaistnieć"
- Za tym nie stoi ani Grzegorz Schetyna, ani żaden z poważnych posłów Platformy Obywatelskiej, bo jednak traktujemy politykę poważnie - ocenia Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.
Posłanka całą sytuację nazywa "dziecinadą", którą jej zdaniem zajmują się działacze niższego szczebla.
- Chcą zaistnieć w polityce i wybrali taki nie najlepszy sposób pokazania, że są w jakichś strukturach - mówi.
"Ważne, aby dokopać konkurentowi wewnętrznemu"
- To jest niesamowite, że minister z nominacji Platformy Obywatelskiej (Bartłomiej Sienkiewicz - red.) wskazuje na pierwszego wiceprzewodniczącego Platformy (Grzegorza Schetynę - red.), jako na osobę odpowiedzialną za przeciek - komentuje z kolei Ryszard Czarnecki z PiS.
Jego zdaniem "afera taśmowa PO" świadczy o tym, że partia Tuska "w tej chwili przypomina w gruncie rzeczy zbiorowisko ludzi, którzy żywą do siebie wyłącznie nieprzyjazne uczucia".
- Już dla nich mniej ważny jest bój z PiS, dla nich bardziej ważne jest, aby dokopać konkurentowi wewnętrznemu - stwierdził Czarnecki.
"Autentyczna rywalizacja"
Z kolei Marek Sawicki z PSL zauważa, że "nie wiemy kto nagrywał, kto przekazał te taśmy, i czy to byli działacze, czy postronni uczestnicy tego spotkania".
- Spotkań politycznych, otwartych, nie da się zamknąć i nie da się wyeliminować z tego ludzi o różnych intencjach, więc ja bym tego tak nie odbierał, że to jest tylko i wyłącznie jakaś tam ostra, wewnętrzna gra - przekonywał.
Ale też zaznaczył: - Ale jest to sygnał, który idzie ze środka Platformy, że ta rywalizacja pomiędzy obozem Schetyny a obozem Tuska jest autentyczna.
Autor: nsz/jk/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24