- Nigdy wcześniej tak nie było w Platformie Obywatelskiej i jestem przekonany, że już nigdy tak nie będzie - powiedział Grzegorz Schetyna odnosząc się to ujawnionego nagrania, w którym Donald Tusk mówi o "pisiorze", który na "jego nos nie będzie długo dyrektorem" w MSW.
Schetyna uważa, że stawiane wobec niego zarzuty, jakoby to on był odpowiedzialny za "wypłynięcie" taśm, polityk powiedział: - Absurdalne. Ja stałem koło przewodniczącego Tuska. Nagrywało rzeczywiście wiele osób, robiło zdjęcia - to było takie półotwarte spotkanie.
Jak wyjaśnił, w spotkaniu udział brało blisko 200 osób. - Rozumiem, że można dokumentować, robić zdjęcia, nagrywać, żeby mieć pamiątkę. Źle jest, jeśli ktoś wykorzystuje to dla walki politycznej. To jest niegodne i nieplatformiane. Zawsze będę mówił, że nie ma zgody na takie zachowania, bo to szkodzi Platformie Obywatelskiej - ocenił.
"Źle się stało"
Poseł ujawnienie taśm nazwał czymś "niedobrym". - To taki obyczaj, który jest powszechny jest w innych partiach politycznych, pokazał się także tutaj w PO. Niedobrze się stało i ta sprawa musi zostać wyjaśniona - podkreślił.
Według Schetyny przyczyną zdarzenia mogła mieć sytuacja wyborcza w PO.
- Zawsze to wywołuje emocje i zawsze to wywołuje takie niedobre reakcje. Jestem absolutnie przekonany i z całą mocą chcę to powiedzieć: nigdy ludzie z dolnośląskiej Platformy nie posługiwali się takimi metodami i się nie posłużą.
I zapewnił: - Osobiście będę wyjaśniał tę sprawę. - Źle się stało, na pewno będą konsekwencje. Nigdy wcześniej tak nie było w Platformie Obywatelskiej, jestem przekonany że już nigdy tak nie będzie - podsumował.
Afera o "pisiora"
W weekend tygodnik "Newsweek" opublikował na swojej stronie internetowej nagranie z zamkniętego spotkania premiera Donalda Tuska z działaczami PO z województw dolnośląskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego.
Jeden z uczestników spotkania Henryk Koczan (wrocławska PO) pytał premiera, dlaczego szefem gabinetu politycznego w MSW jest Paweł Majcher, którego - jak mówił - na Dolnym Śląsku pamięta się "z okresu IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych".
Na nagraniu słychać, że ktoś z sali dodaje: "pisior". - Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem - odpowiada premier.
Według jednego z informatorów gazety "Polska The Times", to Schetyna "podsuflował" Tuska, by ten użył takiego, a nie innego zwrotu.
Autor: nsz/ ola/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, BEW/ANDM