Silna eksplozja obudziła mieszkańców jednego z lubelskich bloków. Według policji na klatce schodowej ktoś podłożył bombę. Jak dowiedział się portal tvn24.pl kilkadziesiąt minut po tym zdarzeniu strażacy znaleźli w pobliżu drugi ładunek. Najprawdopodobniej nie wybuchł tylko z powodu usterki.
Pierwszą bombę ktoś podłożył na klatce schodowej 1-szego piętra bloku przy ulicy Glinianej. Jedno mieszkanie oraz klatka schodowa budynku są zniszczone. Wybuch spowodował również uszkodzenia drzwi do pięciu innych mieszkań.
Żadnemu z mieszkańców bloku na szczęście nic poważnego się nie stało. Dwie osoby trafiły jednak na obserwację do szpitala. Jeszcze dziś powinny go opuścić. Wybuch nastąpił około godziny 1:30 w nocy.
I jeszcze jeden ładunek
Jak udało nam się dowiedzieć, 30 minut później przy jednym z garaży w pobliżu bloku strażacy znaleźli drugi ładunek. - Reklamówka, w której był umieszczony tliła się, ale do eksplozji nie doszło. Najprawdopodobniej dlatego, bo doszło do jakiejś usterki - mówi nam Anna Smarzak z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Policja nie wyklucza żadnych scenariuszy, włącznie z próbą zastraszenia. Jedno z uszkodzonych mieszkań oraz garaż, pod którym ktoś umieścił drugi ładunek jeszcze kilka dni temu miały tego samego właściciela. Mężczyzna niedawno podnajął mieszkanie studentom.
W listopadzie ubiegłego roku ktoś próbował podpalić drzwi obok mieszkania mężczyzny (z zawodu jest celnikiem). Według policji przestępcy mogli się wtedy po prostu pomylić, a teraz postanowili "naprawić" wcześniejszy błąd. I tym razem jednak nie mieli dobrych informacji.
Źródło: IAR, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Lublin