- Polska wygrała batalię o finanse na kolejne siedem lat jak żaden inny kraj w Europie - mówił we wtorek w Sejmie premier Donald Tusk. Według niego negocjacje dotyczące unijnego budżetu na lata 2014-2020 to była "najważniejsza, cywilizacyjna batalia". Inaczej ocenia ją PiS. - Pan wziął, ile dawali i wrócił do domu - powiedział Krzysztof Szczerski, który zapowiedział, że PiS domagać się będzie odrzucenia informacji premiera.
Premier, przedstawiając informację na temat budżetu UE i paktu fiskalnego, powiedział, że na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej zakończył się "wieloletni proces przygotowywania Europy do nowego budżetu w bardzo trudnych dla Europy warunkach, szczególnie dla strefy euro".
- Od tego, ile pieniędzy Polska otrzyma, będzie zależało to, na jakim poziomie żyć będą obywatele - argumentował premier.
Według niego, Korzystny dla Polski kształt następnego budżetu UE to efekt długoterminowej strategii Polski, zakładającej m.in. zyskanie wsparcia europejskich instytucji dla polityki spójności. - To był klucz. Nawet najbardziej sceptyczna opozycja nie jest w stanie zakwestionować faktu, że teraz Polska dostanie więcej środków, niż w poprzedniej perspektywie budżetowej UE - podkreślił szef rządu.
Zaznaczył, że miliardy euro z UE wspierają nie tylko rozwój infrastruktury w Polsce, ale trafiają także bezpośrednio do ludzi.
"Pakt fiskalny będzie chronił Polaków"
Premier przekonywał też polityków do przyjęcia paktu fiskalnego. - Pakt fiskalny nałoży standardy w zakresie finansów publicznych, które będą chroniły polskiego podatnika i polskie państwo przed nadmiernym ryzykiem - mówił premier. - Pakt fiskalny ma być kolejnym krokiem na rzecz bezpiecznej Europy. Nie sądzę, aby istniała przekonująca idea, która mówiłaby o bezpiecznej przyszłości Polski bez silnej i bezpiecznej Unii Europejskiej - dodał.
Mówił też o przyjęciu przez Polskę euro. - Namawiam prawicę, aby bez lęku i niepokoju, że coś zagraża polskiej suwerenności, przystąpiła do debaty na temat kryteriów, zarówno traktatowych, jak i wewnętrznych, jakie trzeba spełnić, aby zmienić konstytucję i wejść do strefy euro - mówił Tusk. Mówiąc o spotkaniu Rady Gabinetowej, Tusk podkreślił, że będzie to poważna rozmowa o obiektywnych kryteriach, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych, które trzeba spełnić, aby do strefy euro przystąpić.
Jak podkreślił, konieczne jest, aby ogólnonarodowa debata o euro była pozytywna. - Niech będzie debatą nie na temat, kto komu bardziej dowali, ale taką, w której jeden drugiego ostrzega - postulował premier. Jak podkreślił, wprowadzenie w Polsce euro to zadanie na miarę pokolenia i dlatego musi być bardzo dobrze przygotowane.
Rostowski: już nie grozi nam rozpad strefy euro
Po Donaldzie Tusku głos zabrał minister finansów Jacek Rostowski. - Już nie grozi nam rozpad strefy euro i wobec tego także rozpad Unii Europejskiej - powiedział.
Jak mówił szef resortu finansów, negocjacje nad przebudową strefy euro, a wobec tego i Unii Europejskiej są konieczne, by "zabezpieczyć bezpieczeństwo UE". - Dzisiejsze spowolnienie gospodarcze tak mocno uderzające w kraje strefy euro, a także uderzające rykoszetem w Polskę, to skutek obaw przed rozpadem strefy euro, które trwały dwa lata - podkreślił Rostowski.
PiS chce odrzucenia informacji premiera
Krzysztof Szczerski z PiS zapowiedział, że jego partia będzie domagała się odrzucenia informacji premiera nt. nowego budżetu UE. - Naszymi pieniędzmi dołożył się pan do cięć budżetowych w UE - mówił.
- To jest tak zły dokument, że szkoda go omawiać. Trzeba w końcu przekłuć ten balon napompowany jak za propagandy PRL-owskiej przez rządowych urzędników - mówił Szczerski odnosząc się do negocjacji budżetowych. Poseł podkreślił, że rząd, zamiast przyznać, że wziął "co mu dawali", popadł "w ekstazę samozachwytu", co - uważa Szczerski - jest niedopuszczalne.
Według posła PiS w trakcie negocjacji Polska straciła "co najmniej 14 miliardów euro". - Dołożył się pan więc naszymi pieniędzmi do cięć budżetowych w Unii - powiedział Szczerski. Jak przekonywał, budżet UE działa tak, że m.in. są do niego wpływy ze składek poszczególnych krajów, które następnie dzieli się między polityki europejskie zgodnie z celami traktatowymi. - Pieniądze dzieli się więc według reguł prawa, a nie wedle dobrej woli tych czy innych państw - powiedział.
Jak ddodał, pieniądze utracone w czasie negocjacji będą musiały być wypłacone rolnikom z budżetu państwa. - Nie zostaliśmy potraktowani w żaden szczególny sposób. Pan wziął, co dawali i wrócił do domu. Jest pan biernym uczestnikiem tych negocjacji. Dostaliśmy tylko tyle, ile mieliśmy. Czasami mam wrażenie, że jest pan jak Neron. Tak bardzo kocha pan Polskę, że postanowił pan ją spalić - powiedział.
"Nie kuma pan bazy"
Komentując zapowiedź wprowadzenia euro w Polsce, Szczerski powiedział: "Chce pan pozbawić Polaków własnej waluty. To znak, że stracił pan kontakt z rzeczywistością, nie kuma pan bazy. Chce pan dokonać pełzającego zamachu konstytucyjnego, a na to nie może być zgody".
Mówiąc o pakcie fiskalnym podkreślił, że to bardzo zły dokument, który jest niezgodny z konstytucją, a polityka wokół niego przypomina mu "Forresta Gumpa" - Dwie myśli: "jeśli widzisz kolejkę, stań w niej" i "jeśli gdzieś szedłem, to biegłem" - te dwa cytaty oddają to, co się dzieje wokół paktu - powiedział.
PSL poprze pakt fiskalny
- Klub PSL poprze ratyfikację paktu fiskalnego - zapowiedział we wtorek w Sejmie poseł Stronnictwa Marek Sawicki. - Polska nie może pozostać poza paktem fiskalnym, ponieważ groziłoby to wykluczeniem nas z głównego nurtu dalszej integracji gospodarczej UE - mówił. Jak ocenił Sawicki podczas wtorkowej debaty nad informacją premiera Donalda Tuska na temat rezultatów ostatniego szczytu budżetowego UE oraz ratyfikacji paktu fiskalnego, negocjacje w sprawie paktu to sukces polskiej dyplomacji. - Dzięki twardej postawie zdołała ona przełamać opór Francji w sprawie otwarcia przynajmniej niektórych szczytów euro na kraje spoza eurolandu - przypomniał b. minister rolnictwa. W jego ocenie ponadto Polska nie może sobie pozwolić na pozostanie poza paktem fiskalnym, ponieważ - podkreślił - groziłoby to wykluczeniem naszego kraju z głównego nurtu dalszej integracji gospodarczej Unii Europejskiej". - Z tego względu Polskie Stronnictwo Ludowe będzie za ratyfikacją tego paktu - zapowiedział Sawicki.
SLD też za
Za ratyfikacją jest też SLD. - Pakt fiskalny jest inwestycją w infrastrukturę naszego kraju, tyle tylko, że w finansową infrastrukturę - powiedział szef Sojuszu Leszek Miller.
Miller rozpoczął swoje wystąpienie od stwierdzenia, że przebieg wtorkowej debaty w Sejmie świadczy o tym, że "opozycja nie dzieli się tylko na lewicową i prawicową, ale także rozumną i bezrozumną". - W imieniu tej rozumnej, czyli SLD, pragnę poinformować wysoką izbę, że popieramy ustawę zezwalającą prezydentowi na ratyfikację paktu fiskalnego - oświadczył Miller. Jak podkreślił, dla Sojuszu jest oczywiste, że pakt jest "koniecznym etapem na drodze do pełnej integracji". Szef SLD zaznaczył, że nie możemy być na zewnątrz klubu państw, które będą wyznaczać tempo integracji, decydować o wskaźnikach makroekonomicznych. - Skazywalibyśmy nasz kraj na rolę państwa peryferyjnego, państwa błąkającego się po bezdrożach Europy, jak ktoś tego nie rozumie, to nie rozumie niczego - ocenił Miller.
Sejm podzielony
Podczas debaty Dariusz Rosati (PO) podkreślał, że od 1992 r. (czyli od traktatu z Maastricht wprowadzającego euro) postępuje proces podziału UE na strefę euro i resztę, na który Polska nie ma żadnego wpływu. - Strefa zacieśnia i pogłębia wewnętrzną współpracę, powstaje twarde jądro - mówił Rosati, dodając, że ten podział nie jest korzystny dla UE i dla Polski, ale jest faktem i to nieodwracalnym. Także Adam Kępiński z Ruchu Palikota ocenił, że Polska nie może sobie pozwolić na wyrzucenie na margines Europy. - Tylko w zwartej formacji możemy czuć się bezpieczni - oświadczył, deklarując poparcie dla paktu. Tadeusz Iwiński z SLD ocenił, że rząd powinien "wytyczyć" ścieżkę, wiodącą do przyjęcia euro, które - według niego - nie nastąpi wcześniej niż w 2019 r. Przeciwne stanowisko zajęła Beata Szydło (PiS). Stwierdziła, że sytuacja w strefie euro nie jest problemem Polski. -To nie Polska jest tym krajem, który musi mieć nad sobą ten bat przestrzegania zasad, które strefa euro próbuje sama sobie narzucić - mówiła, dodając, że pakt nie daje gwarancji rozwiązania polskich problemów, np. bezrobocia. Jej zdaniem przystąpienie do paktu spowoduje "dobrowolne przyjęcie na siebie takich rozwiązań, które będą przeciwko polskiej gospodarce i będą ograniczać nasz rozwój". Franciszek Stefaniuk z PSL zwracał natomiast uwagę, że potrzebna jest debata i uczciwa kampania informacyjna na temat paktu i szerzej przyjęcia euro, z bilansem strat i zysków. Jego zdaniem dotychczas rząd nie mówił, na czym polega nieprzygotowanie Polski do przyjęcia euro.
Autor: jk, nsz/ ola,gak / Źródło: TVN24, PAP