W przyszłym tygodniu zostanie podjęta decyzja, czy skierować wniosek o uchylenie immunitetu posła Przemysława Wiplera - powiedział portalowi tvn24.pl Dariusz Korneluk, szef warszawskiej prokuratury apelacyjnej w Warszawie. Z kolei Andrzej Seremet, prokurator generalny, stwierdził, że nie jest zadowolony tempem postępowania ws. Wiplera.
- Trochę mnie to irytuje - mówi Seremet dziennikarzowi portalu tvn24.pl o śledztwie w sprawie bójki posła Przemysława Wiplera (wcześniej PiS, obecnie Polska Razem) z policjantami pod jednym z warszawskich klubów.
- Niezależnie od tego, czy mi się podoba, czy nie, to co zrobił poseł Wipler, co zrobiono z niego medialnie, co on z siebie zrobił - to jest nieistotne. On ma prawo do tego, by postępowanie toczyło się sprawnie, a prokurator powiedział: "albo pan Wipler napadł na policjantów, albo oni na pana Wiplera" - dodaje Seremet.
Śledztwo zostało wszczęte pod koniec października. Po dwóch miesiącach prokuratura informowała, że sprawa nie skończy się w 2013 roku. Zaś w połowie stycznia, Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury, oświadczył: "podjęcie decyzji o ewentualnym wniosku o uchylenie immunitetu jest kwestią tygodni, a nie miesięcy". - W ubiegłym tygodniu rozmawiałem z szefem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, aby podjął działania, by śledztwo to prowadzono intensywniej - mówi prokurator generalny.
"Oczyszczają nagrania"
Jednak obecnie wciąż nie ma pewności, kiedy skończy się śledztwo oraz czy prokurator skieruje wniosek o uchylenie immunitetu posła. - Za wcześnie, by mówić o tym, czy i kiedy prokuratura skieruje wniosek o uchylenie immunitetu posła Wiplera. Rozmawiałem na ten temat z prokuratorami. Poinformowali mnie, że aktualnie oczyszczają nagrania z monitoringu, przesłuchują osoby, które widać na filmach i próbują odtworzyć to, co wynika z monitoringu. Dlatego to tak długo trwa - tłumaczy Seremet.
Bił poseł czy pobito posła?
Przypomnijmy: W nocy, pod koniec października, pod jednym z warszawskich klubów przy ul. Mazowieckiej, między funkcjonariuszami policji a posłem doszło do szarpaniny. Przemysław Wipler twierdzi, że został przez nich brutalnie pobity, policja z kolei utrzymuje, że to poseł zachowywał się agresywnie.
Sprawę badała najpierw policja, a zaraz potem przejęła je Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ. Śledczy zaczęli analizować nagrania z kamer, które zarejestrowały zachowanie posła. Wszczęte przez policję dochodzenie (przejęte następnie przez prokuraturę) dotyczy "stosowania przemocy w celu zmuszenia funkcjonariuszy policji do zaniechania czynności służbowej". Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności lub maksymalnie do trzech lat więzienia.
Ostatnio poseł Wipler napisał pismo do Ewy Kopacz, marszałek Sejmu, w którym zrzekł się immunitetu "na zapas", mimo że wniosek jeszcze nie wpłynął.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), dziennikarz śledczy tvn24.pl / Źródło: tvn24.pl