Prokurator przedstawił zarzuty rodzicom trzymiesięcznej dziewczynki - te najpoważniejsze usłyszała jej 25-letnia matka. Według śledczych kobieta znęcała się nad córeczką i naraziła ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dziecko znaleźli policjanci i ratownicy medyczni, którzy w środę zostali wezwani do awantury rodzinnej na łódzki Bałutach.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty zajmuje się sprawą trzymiesięcznej dziewczynki, którą z licznymi otarciami i ranami znaleziono w jednym z łódzkich mieszkań.
"Z uzyskanej opinii z zakresu medycyny sądowej wynikało, że dziecko miało liczne sińce, otarcia naskórka, obrzęki w powłokach głowy oraz wybroczyny krwawe śródskórne w powłokach tułowia. Powodem ich powstania było między innymi pogryzienie po twarzy, okolicy naramienno-obojczykowej oraz stopie" – przekazali śledczy.
Jak ustaliła prokuratura, kiedy służby pojawiły się w mieszkaniu dziewczynka leżała na podłodze. Jej twarz była zwrócona do podłogi, co uniemożliwiało jej płynne oddychanie i mogło doprowadzić nawet do uduszenia.
Zarzuty dla rodziców
W związku z tymi ustaleniami w piątek przedstawiono zarzuty rodzicom dziecka - o czym Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty poinformowała w komunikacie. "25-letniej kobiecie przedstawiono zarzut znęcania się nad swoją trzymiesięczną córką, narażenia jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz spowodowania u niej licznych obrażeń na całym ciele" – czytamy w komunikacie.
Z kolei ojciec dziecka, który pozostawił je z pijaną matką będzie odpowiadał za narażenie małoletniej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Jak informowała wcześniej policja, za to przestępstwo grozi do trzech lat więzienia. Jeżeli jednak na niebezpieczeństwo naraża osoba, na której ciąży obowiązek opieki, kara może być wyższa - do pięciu lat pozbawienia wolności.
Zarówno wobec matki jak i ojca, prokuratura skierowała wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztu. Posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 1 marca.
"Wśród krzyków i hałasów było też słychać płacz małego dziecka"
W środę na numer alarmowy zadzwonili mieszkańcy bloku przy ulicy Mikołaja Reja, którzy zwrócili uwagę na odgłosy awantury z jednego z mieszkań. Wśród krzyków i hałasów było też słychać płacz małego dziecka. - Weszliśmy do wskazanego mieszkania. Nie była to żadna melina, zwykły, zadbany lokal - opowiadają nam osoby biorące udział w akcji.
Czytaj też: 10-miesięczny Kuba ma złamane rączki i krwiaki przymózgowe. Rodzice byli już karani za znęcanie
Na podłodze otwartego mieszkania leżała naga, kompletnie pijana 25-latka. - Była przytomna, ale nie można było z nią nawiązać kontaktu. Od razu zwróciliśmy uwagę na maleńkie dziecko w brudnej, zakrwawionej bluzeczce i przepełnionej pieluszce. Dziewczynka była brudna, wyraźnie wystraszona. Na jej twarzy było widać liczne otarcia i zdrapania - przekazali rozmówcy tvn24.pl.
Na miejsce wezwani zostali ratownicy medyczni. - Oględziny wykazały, że dziecko ma liczne otarcia i zadrapania, między innymi na części czołowej i ciemieniowej. Siniaki były też na innych częściach ciała - mówili nasi rozmówcy.
Ojciec zatrzymany za narkotyki
Ponieważ z pijaną matką kontakt był mocno ograniczony, doraźną pomoc nad dzieckiem przejęli sąsiedzi. - Udało się znaleźć czyste dziecięce body i nową pieluszkę. Ponieważ dziewczynka była zmarznięta, została zawinięta w ręcznik - mówiiły osoby uczestniczące w działaniach w łódzkim mieszkaniu.
Niedługo potem dziecko i pijana matka zostały przewiezione do szpitala. Wcześniej jednak pojawił się 32-letni ojciec dziecka.
- Mężczyzna posiadał przy sobie narkotyki i został zatrzymany - przekazała asp. Kamila Sowińska.
Policja przekazuje, że do środowej interwencji nie miała żadnych sygnałów wskazujących na to, że w rodzinie może dziać się coś złego.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: UzFoto/Shutterstock