- Zwłoki 55-letniego mężczyzny leżały na ul. Słowackiego, ale ktoś je najpewniej tam przeniósł - informuje policja o okolicznościach tragedii w Gorlicach (woj. małopolskie). Zatrzymany w tej sprawie został już 25-letni kierowca tira, podejrzewany nie tylko o spowodowanie tragedii na przejściu na pieszych, ale też o zacieranie śladów.
Było po 5:30, kiedy policja dostała informacje o zwłokach leżących na osiedlu mieszkaniowym w Gorlicach.
- Poinformowało nas o tym Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Natychmiast została wysłana grupa wypadkowa - opowiada nadkom. Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.
Funkcjonariusze już na miejscu stwierdzili, że mężczyzna musiał zginąć w innym miejscu. Najpewniej na oddalonym o kilkadziesiąt metrów przejściu dla pieszych z sygnalizacją świetlną na ul. Parkowej.
- Wszystko wskazywało na to, że mamy do czynienia nie tylko z tragicznym w skutkach potrąceniem, ale też z próbą zacierania śladów, bo ktoś mógł tam przenieść poszkodowanego po wypadku - opowiada policjantka.
Zatrzymany
Funkcjonariusze ustalili, że 55-latek najpewniej został potrącony przez tira. Niedługo potem, przed siedzibą jednej z firm transportowych pod Gorlicami znaleziono pojazd, którym mógł jechać sprawca.
- Miał uszkodzenia charakterystyczne dla pojazdów po potrąceniach pieszych - tłumaczy Sławomir Korbelak, zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach.
Policja ustaliła, że za kierownicą pojazdu najpewniej siedział 25-letni mężczyzna, pracownik firmy transportowej. Został już zatrzymany.
- Czynności z udziałem podejrzewanego chcemy przeprowadzić, kiedy będziemy znali wstępne wyniki sekcji zwłok zmarłego mężczyzny - zapowiada prokurator Korbelak.
Specjaliści z zakładu medycyny sądowej jeszcze dzisiaj będą badali ciało 55-latka.
Bez przesądzania
Policyjni technicy zabezpieczają ślady z zabezpieczonego samochodu ciężarowego. Sprawdzają też, czy w miejscu wypadku znajdują się kamery, które mogły zarejestrować przebieg tragedii.
Prokuratorzy, podobnie jak policja, nie mają wątpliwości, że 55-latek zginął w innym miejscu, niż go znaleziono.
- Nie chcemy rozstrzygać, czy faktycznie doszło do próby zacierania śladów. Jasnym jest jednak to, że nie ma szans, żeby potrącony mężczyzna został odrzucony po uderzeniu w miejsce, gdzie go znaleziono. Być może potrącony mężczyzna był w stanie po zdarzeniu przejść jeszcze kilkadziesiąt metrów - mówi prokurator Sławomir Korbelak.
Dlatego też nie chce rozstrzygać, jaką kwalifikację prawną śledczy wybiorą w tej sprawie.
Za utrudnianie śledztwa polski kodeks przewiduje do 5 lat więzienia. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym można trafić za kratki na 8 lat. Ewentualna ucieczka z miejsca wypadku jest czynnikiem zaostrzającym karę. W takim wypadku sąd jest zobligowany wymierzyć karę nie niższą, niż dwukrotność najniższej przewidzianej kary. Tym samym kierowca powinien spędzić za kratkami nie mniej niż dwa lata. Maksymalna kara też może być wyższa po połowę, czyli górny próg to 12 lat pozbawienia wolności.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: gorlice24.pl