60. festiwal filmowy w Berlinie otworzy w czwartkowy wieczór film "Apart Together" Wang Quan'ana, laureata Złotego Niedźwiedzia 2007 za "Małżeństwo Tui". Poza tym Berlinale, to 400 filmów, w tym najnowszy, montowany już z aresztu, obraz Romana Polańskiego.
Przed okazałym Berlinale Palast, gdzie odbywają się najważniejsze pokazy festiwalu, trwają ostatnie przygotowania przed wieczorną ceremonią. Organizatorzy kończą m.in. układanie czerwonego dywanu, po którym w ciągu 10 dni będą spacerować takie gwiazdy jak Leonardo DiCaprio, Pierce Brosman, Rene Zelweger czy Ben Stiller.
Na dzisiejszym otwarciu obok filmowców tradycyjnie pojawią się też politycy. Imprezę zainauguruje niemiecki minister kultury Bernd Neumann. Swoją obecność zapowiadają też Klaus Wowereit, burmistrz Berlinia i Joschka Fischer, minister spraw zagranicznych. Wszyscy obejrzą chiński "Apart Together", miłosną historię żołnierza, który w 1949 roku uciekł przed władzą Mao Tse Tunga z Szanghaju na Tajwan.
"Weźcie ciepłe buty!"
Organizatorzy festiwalu obok organizacji dzisiejszej ceremonii zadbali też o prozaiczne sprawy. "Przyjacielska rada: nie zapomnijcie drodzy goście zapakować do walizek ciepłych butów i zimowej odzieży" - apelują na swojej stronie internetowej. Nic dziwnego - na imprezę do mroźnego Berlina zjadą goście z tak odległych krajów jak Nigeria, Kuba czy Malezja.
Opasły przewodnik z samymi nazwiskami odwiedzających festiwal liczy prawie 160 stron. Oprócz aktorów, reżyserów i przedstawicieli branży wymienia on także uczestników Talent Campus. Już od wczoraj ci młodzi ludzie z całego świata zgłaszali się do punktów organizacyjnych, by wziąć udział w międzynarodowych warsztatach i wymienić się doświadczeniami początkujących filmowców.
Festiwalowa atmosfera porwała też samych Berlińczyków. Kolejki do biletowych kas ustawiały się dziś już od 7 rano. Żeby dostać się na pokazy najbardziej obleganych filmów, w ogonku trzeba spędzić co najmniej dwie godziny.
Polański kontra Winterbottom
A będzie co oglądać. Tradycyjnie największą uwagę skupia na sobie konkurs główny festiwalu. Co będzie można w nim zobaczyć? Dyrektorzy festiwalu zapowiadali przewagę filmów o rodzinie i dojrzewaniu i rzeczywiście takich tematów nie zabraknie w konkursie.
Zobaczymy film o 17-letnich więźniu rumuńskiego zakładu ("If i Want To Whistle, I Whistle" Florin Serban) czy o poszukiwaniach biologicznego ojca rodzeństwa wychowywanego przez dwie lesbijki ("Dzieci są w porządku" Lisy Cholodenko)
Ale znajdą się też "mocniejsze" pozycje. Wszyscy czekają na jutrzejsza premierę "Autora widmo" w reżyserii Polańskiego. W historii byłego brytyjskiego premiera osaczonego przez media już dostrzega się analogie do życiorysu przebywającego w domowym areszcie reżysera.
Mroczny kawałek kina sprzeda nam też skandalista Michael Winterbootom. Jego "The Killer Inside Me" to adaptacja powieści Johna Thompsona o psychopatycznym mordercy kobiet, która ma przerazić widzów i podbić jury.
A widownia czeka na...
Wbrew pozorom widzowie festiwalu, którzy co roku licznie oblegają okolice Berlinale Palast przed każdą premierą, wcale nie czekają najbardziej na gwiazdy pierwszego formatu. Łowców autografów rozpala zapowiadana obecność absolutnej top-gwiazdy kina Bollywood.
Shah Rukh Khan swoich fanów na czerwonym dywanie ma powitać już jutro przed pokazem pozakonkursowego "My name is Khan", który wyszedł spod ręki autorów kultowego już obrazu bollywoodzkiej kinematografii - "Czasem słońce, czasem deszcz".
Niemniejsze podniecenie zapanowało wśród miłośników ... graffiti. Swój pierwszy film ma na Berlinale pokazać bowiem legendarny Banksy, autor rozpoznawanych na całym świecie rysunków na ścianach budynków. Jak zapowiada sam artysta będzie to "film o człowieku, który próbuje zrobić film o mnie". Jak wypadnie ten eksperyment, publiczność przekona się już w niedzielę.
Źródło: tvn24.pl