"Krew na asfalcie, brak reakcji poszkodowanego"

Strażnicy miejscy pomogli mężczyźnie, który uderzył się w głowę

Strażnicy miejscy pomogli mężczyźnie, który uderzył się w głowę
Świadkowie wypadków częściej mają opory przed udzielaniem pierwszej pomocy kobietom. Dlaczego?
Źródło: Małgorzata Mielcarek/Fakty TVN

Strażnicy miejscy zauważyli mężczyznę idącego niebezpiecznie blisko krawędzi jezdni. "Nagle upadł, uderzając głową o twardą nawierzchnię. Krew na asfalcie, brak reakcji poszkodowanego - liczyła się każda sekunda" - opisali dramatyczne chwile funkcjonariusze.

W nocy z soboty na niedzielę, przed godziną 3.30, funkcjonariuszka ze śródmiejskiego patrolu dostrzegła mężczyznę, idącego blisko krawędzi jezdni. W pewnej chwili zauważyła, jak potknął się, a jego noga zsunęła się z krawężnika na jezdnię.

"Mężczyzna, próbując złapać równowagę, przechylił się do tyłu i z impetem uderzył głową o asfalt. Funkcjonariusze natychmiast podbiegli do leżącego mężczyzny. Na miejscu okazało się, że w wyniku uderzenia stracił przytomność, a z tyłu głowy miał obfity krwotok. Strażnik ze strażniczką zabezpieczyli teren, a gdy upewnili się, że czynności życiowe poszkodowanego są w normie, przystąpili do udzielania pierwszej pomocy" - czytamy w komunikacie strażników miejskich.

Następnie na miejsce wezwano zespół pogotowia ratunkowego. Funkcjonariusze opatrzyli ranę, okryli poszkodowanego kocem termicznym i do czasu przyjazdu ratowników monitorowali jego stan. Już po kilku chwilach słychać było sygnały karetki pogotowia, która podjechała na miejsce zdarzenia. Po zbadaniu mężczyzny ratownicy zabrali go do szpitala.

Czytaj także: