Mężczyzna z podkrakowskiej miejscowości "hodował" psy, które jak twierdzi, miały chronić go przed "atakiem kosmitów". Szkolone na agresywne zwierzęta, biegały wolne i terroryzowały mieszkańców. Po interwencji Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i policji, ponad 20 psów zostało przekazanych schoroniskom i stowarzyszeniom opieki. Pozostałe nadal są na wolności. Właściciel stadka trafił do szpitala.
Psy przetrzymywane były na słabo ogrodzonej działce, na terenie miejscowości Iwanowice Włościańskie, gmina Skała (Małopolska).
10 agresywnych psów uciekło
Podczas interwencji zwierzęta nie były w złym stanie, ale warunki w jakich były przetrzymywane uznano za dramatyczne.
– Rażące zaniedbania, pełno śmieci, pełno jakiegoś żelastwa, pełno drutów i pod tymi drutami przebywały żywe psy - precyzuje Rafał Feldman, inspektor KTOZ.
Po tym jak do władz gminy zaczęły wpływać skargi o agresywnych, wałęsających się po drogach psach, przeprowadzono wspólną akcję Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, powiatowego lekarza i policji. Sprawa ciągnie się już kilka lat.
– Interweniowaliśmy ok. 4-5 lat temu. Wtedy psów było z pewnością mniej niż obecnie. Podobnie jak warunki w których żyły, od tamtego czasu musiały się znacznie pogorszyć – mówi Magdalena Hejda, dziennikarka. Inspektor Feldman potwierdza: - Wtedy były trzy czy cztery budy i dziesięć psów. Podczas dzisiejszej interwencji, pracownicy towarzystw ochrony zwierząt, mieli naliczyć około 30.
Liczenie psów dodatkowo komplikuje fakt, że są do siebie bardzo podobne. - Właściwie mają tylko dwa rodzaje umaszczenia. Jest tak dlatego, że przetrzymywane były razem i w dużym stopniu są ze sobą spokrewnione – tłumaczy Paulina Boba, kierownik Krakowskiego TOZ. – Aby je od siebie odróżnić zaczipowaliśmy dwadzieścia z nich i przekazaliśmy schroniskom i towarzystwom opieki – dodaje. Około 10 psów wydostało się poza działkę i nadal są łapane. Jutro akcja będzie kontynuowana, bo nadal nie jest znana ich dokładna liczba: - Właśnie dostałam informację od inspektorów, że kilka psów była przygniecionych deskami. Udało się je wydostać.
Miały bronić przed kosmitami
Psy były tresowane do zachowań agresywnych. Nikt nie mógł się zbliżać do siatki na mniej niż metr.
Na terenie działki znaleziono jednego martwego psa, który prawdopodobnie wszedł na gzyms, z którego nie mógł się wydostać i padł z głodu.
Przed dwoma tygodniami krakowskie KTOZ dostało informację o sytuacji na działce. – Przypadkowa osoba przechodziła obok działki i zobaczyła jak właściciel psów stoi nad grupą szczeniaków. Zapytał: „Co robi?”, ten mu odpowiedział, że „Selekcjonuje” i wyjaśnił, ze niektóre z nich „zostaną”, inne zostaną wyrzucone, a jeszcze inne zagryzione przez pozostałe – relacjonuje Boba. Czemu miała służyć selekcja? – Ten mężczyzna od dawna deklaruję, że trzyma psy do ochrony przed atakiem kosmitów – dodaje rozmówczyni portalu tvn24.pl.
Właściciel psów został zabrany do szpitala.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Psy przetrzymywane były na działce w Iwanowicach Włościańskich, niedaleko Skały:
Autor: ps / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Krakowskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami