Na opublikowanym nagraniu z monitoringu widać trzy osoby - to one zdaniem policji zniszczyły zabytkową kalwarię w Katowicach. - Mamy więcej materiałów wideo - informują policjanci. Sprawcom grozi nawet do dziesięciu lat więzienia.
O zniszczeniu stacji drogi krzyżowej w katowickiej dzielnicy Panewniki informowaliśmy na portalu we wtorek.
W środę policja opublikowała nagranie z monitoringu. Kamera zarejestrowała trzy osoby (jedna z nich to najprawdopodobniej kobieta), które są podejrzewane o profanację figur i równocześnie dewastację zabytku.
Policja ostrzega sprawców, że to tylko fragment materiału wideo, który wciąż jest zabezpieczany. - Prosimy o kontakt wszystkich tych, którzy rozpoznają zarejestrowane osoby - mówi Aneta Orman, rzeczniczka policji w Katowicach.
Sprawcy mogą też zgłosić się sami.
Ogólnodostępne miejsce wyciszenia
Według ustaleń policji do aktu wandalizmu kalwarii na terenie parafii świętego Ludwika Króla i Wniebowzięcia NMP w Katowicach doszło w piątek między godzinami 19 a 20. Proboszcz tej parafii, franciszkanin Alan Rusek dowiedział się o tym dopiero w sobotę.
W niedzielę obejrzał kalwarię i dopiero do niego dotarło, jaka jest skala zniszczeń.
Pięć kaplic różańcowych części bolesnej zostały pomazane farbą. Na figurach i ścianach widnieją wulgarne symbole i obraźliwe napisy.
- To jest nie tylko profanacja postaci świętych, ale uszkodzenie elementów sztuki i zabytku - mówił nam zakonnik.
Podkreślał, że kalwaria to nie park, chociaż jest ogólnodostępna i zakonnicy nie chcą tego zmieniać.
- To miejsce od pokoleń dla wielu ludzi święte, miejsce wyciszenia, modlitwy - mówi ojciec Rusek. Dlatego zniszczenie kaplic wulgarnymi napisami u wielu ludzi wywołuje smutek i żal. - Trzeba je szybko naprawić, bo nieprzyjemnie jest na to patrzeć, a myśmy nie planowali takiej inwestycji, remontów - mówił franciszkanin.
Jeszcze nie wyceniono strat. Naprawę będzie nadzorować konserwator zabytków. Zgłaszają się przedstawiciele firm i instytucji, którzy obiecują pomoc finansową.
Kara i wsparcie
- Sprawcy odpowiedzą nie tylko za obrazę uczuć religijnych, ale uszkodzenie mienia o dużym znaczeniu dla kultury i sztuki, za co grozi kara podwyższona, nawet do dziesięciu lat więzienia - mówi Aneta Orman.
- Nie wiemy, kto to mógł zrobić ani z jakiego powodu. Czy mają osobisty uraz i dali wyraz niechęci, niezadowolenia? Może też potrzebują wsparcia, pomocy? - zastanawia się ojciec Alan Rusek.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Śląska policja / TVN24 Katowice