Cmentarz żołnierzy radzieckich w Milejczycach zniszczyła dwójka dzieci, 10-letni chłopczyk i 9-letnia dziewczynka - powiedział w piątek rzecznik Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji Andrzej Baranowski. Jak wyjaśnił, to one we wrześniu odłamały czerwone gwiazdy z nagrobków.
23 września wójt Milejczyc (woj. podlaskie) odkrył, że 57 tablic na nagrobkach żołnierzy radzieckich na cmentarzu w Milejczycach zostało zniszczonych. Oderwane czerwone gwiazdy z nagrobnych tablic były porozrzucane w różnych miejscach. Trzy tablice zupełnie wyrwano.
Policja ustaliła, że zrobiło to dwoje dzieci w wieku 10 i 9 lat. W czwartek zostały przesłuchane przez prokuratora rejonowego w Siemiatyczach w obecności psychologa dziecięcego.
- Z ich wyjaśnień wynika, że kiedy bawiły się na cmentarzu, to spodobały im się te gwiazdki. Dzieci chciały zabrać je ze sobą, próbując je odłamać znalezionym kamieniem. Dopiero później zorientowały się, że nabroiły i chciały przywrócić je do stanu poprzedniego. Nie udało im się to. Postanowiły to utrzymać w tajemnicy - mówił Baranowski.
To nie był czyn "z nienawiści"
Jak powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach Janusz Martyniuk, dzieci pochodzą z Milejczyc, nie są rodzeństwem, oboje wychowują dziadkowie.
- Odpowiedzialności z ustawy o nieletnich za czyny karalne podlegają osoby, które ukończyły 13 lat. Tak że te osoby na pewno za czyny karalne nie będą odpowiadały - powiedział Martyniuk. Dodał, że "ewentualnie" prokuratura powiadomi o sprawie sąd rodzinny.
Prokurator powiedział, powołując się na materiał zebrany w sprawie, że "nie ma żadnych przesłanek", które by świadczyły o tym, że dzieci zniszczyły cmentarz "z nienawiści", a raczej była to "po prostu zabawa, chuligański wybryk małych dzieci".
Nie jest wykluczone, że sprawa trafi z Siemiatycz do Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe, do prokuratora specjalizującego się śledztwach dotyczących przestępstw o podłożu narodowościowym czy rasistowskim. Martyniuk poinformował, że decyzję w tej sprawie ma podjąć Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.
Moskwa oburzona
We wrześniu z powodu zniszczenia nagrobków w Milejczycach rosyjski resort spraw zagranicznych wezwał do siebie polską ambasador w Moskwie Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. W komunikacie na stronie internetowej resort podał, że domaga się zaangażowania przez Polskę "wyczerpujących środków", by sprawcy odpowiedzieli za ten czyn.
"Wzywamy Warszawę, by publicznie i jednoznacznie potępiła działania złoczyńców, wyraźnie oświadczając, że miejsce pochówku żołnierzy, którzy uratowali Polskę od faszyzmu, są nietykalne" - pisała strona rosyjska w oświadczeniu.
Polski MSZ potępił zniszczenie nagrobków. Poinformowano wówczas, że sprawę - oprócz policji - bada także Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Cmentarz żołnierzy radzieckich w Milejczycach znajduje się na uboczu tej miejscowości. Spoczywa na nim w zbiorowych mogiłach ok. 1,6 tys. żołnierzy radzieckich. Napis na obelisku cmentarnym głosi, że żołnierze radzieccy walczyli z hitleryzmem w latach 1941-44.
Autor: fil/ja / Źródło: tvn24.pl, PAP