Pierwsze ruchy kadrowe ministra Grabarczyka. We wtorek przedstawił w resorcie sprawiedliwości - jako ewentualnego członka gabinetu politycznego - bliskiego współpracownika Kamila Deptułę. "Dzielny junak! Bałamuci panny, mężatki i wdowy [włączając babcie takowych, nawet te poruszające się na wózkach inwalidzkich]" - m.in. taka opinia o o 33-letnim Deptule przytoczona była na poświęconej mu stronie. W ciągu paru godzin po rozmowach reportera tvn24.pl z ministrem i jego człowiekiem strona została zablokowana.
Kamil Deptuła kierował łódzkim biurem poselskim Cezarego Grabarczyka, a następnie był jego asystentem w Sejmie. Ze strony internetowej sygnowanej jego nazwiskiem wynikało, że jego pasją jest prawo i że ma na koncie publikacje naukowe. Prowadził też firmę szkoleniową.
Była też zakładka: "Mały, ale szatan". Co w niej jest, tłumaczy - jak mogłoby wskazywać użycie pierwszej osoby - sam Deptuła. "Wszyscy dobrze wiedzą, że najtrudniej pisze się samemu o sobie, dlatego postanowiłem pójść nieco na skróty i tak oto wyglądam ja, w oczach moich przyjaciół, znajomych i współpracowników" - można było przeczytać.
"Bałamuci" i "opowiada świńskie dowcipy"
Jak wygląda Kamil Deptuła w oczach "przyjaciół, znajomych i współpracowników"?
"Dzielny junak! Bałamuci panny, mężatki i wdowy [włączając babcie takowych, nawet te poruszające się na wózkach inwalidzkich]. W tańcu jest gibki, wręcz giętki - szczególnie nad ranem. Kocich ruchów zazdroszczą mu najlepsze tancerki erotyczne. Pije z umiarem i prowadzi niekończące się dysputy na tematy egzystencjalne - gdy traci umiar, szelmowski uśmiech nie schodzi mu z twarzy gdy opowiada świńskie dowcipy, które poziomem czerstwości nie dorównują niczemu i nikomu [no...może tylko mnie:)] (pisownia oryginalna - red.)" - napisała menedżerka jednej z łódzkich firm.
Prawnik pracujący w Łodzi dodał: "W życiu codziennym to dobry kolega, na którym można polegać (...). On rozkręci każdą imprezę (jak ktoś potrzebuje wodzireja, to dzwonić do Kamila). W tańcu jest jak ryba w wódzie, eee... znaczy w wodzie".
Jak z "Gorączki sobotniej nocy"
Pozytywnie o prawej ręce nowego ministra sprawiedliwości wyrażała się też inna prawniczka: "(...) A na imprezach - król parkietów (te gibkie ruchy i mdlejące wkoło kobiety ) istny Tonego Manerano z Gorączki sobotniej nocy" (pisownia oryginalna - red.).
"Dwa oblicza, spokojny stateczny, zrównoważony, a jednak drzemie w nim mały szatan tryskający energią, pozytywnym myśleniem, z niekiedy zwariowanymi pomysłami" - tak z kolei scharakteryzowała Deptułę jego znajoma artystka-fotograf.
Każdy z tych wpisów był podpisany imieniem i nazwiskiem.
Członek? Szef?
Nowy minister sprawiedliwości zapowiedział w poniedziałek, że Kamil Deptuła może zostać szefem jego gabinetu politycznego. - Formalnie wprowadził go do resortu - relacjonują nasi rozmówcy z ministerstwa. Na stronie internetowej resortu nie było jeszcze takiej informacji.
Sam Deptuła gratulacji przyjmować jeszcze nie chce. Jak mówi w rozmowie z tvn24.pl, "sprawa wejścia do resortu jest otwarta, bo oficjalnie żadne decyzje nie zapadły".
Kwestii związanych z pracą nie komentuje, niewiele chce mówić też o sprawach osobistych - mimo że jego internetowy serwis wprost od nich kipiał.
- Nie kojarzę tych wpisów. Czy to moja strona w ogóle? - zastanawia się. Ale potem sobie przypomina: - Chyba przez moją sympatię stworzona lata temu - dodaje.
Na stronie głównej czytamy jednak w pierwszej osobie: "Zapraszam. Kamil".
Czy rzeczywiście "kocich ruchów zazdroszczą mu najlepsze tancerki erotyczne"? - Nie będę komentował prywatnych kwestii - ucina.
Warszawa zamiast wygodnego życia w Łodzi
- Poprosiłem go, żeby zrezygnował z wygodnego życia w Łodzi i żeby przyjechał ze mną do Warszawy - mówi nam tymczasem Cezary Grabarczyk. Potwierdza, że Deptułę wprowadził do ministerstwa sprawiedliwości. - Współpracował ze mną wiele lat, byłem zadowolony - wyjaśnia.
Jakiego Deptułę znał jednak Grabarczyk? Gdy czytamy mu wpisy o "dzielnym junaku, któremu szelmowski uśmiech nie schodzi z twarzy, gdy opowiada świńskie dowcipy" nowy minister sprawiedliwości mówi: "Nie wierzę". - Na pewno z nim o tym porozmawiam - dodaje.
Strona zablokowana po rozmowie z dziennikarzem
Wpisy te można było przeczytać jeszcze we wtorek. Po rozmowach Grabarczyka i Deptuły z reporterem tvn24.pl strona została jednak zablokowana. - To nie my wyłączyliśmy dostęp do strony - zapewnia jednak minister. Jak dodaje, mógł zrobić to ktoś, kto ją założył. - Przecież widać, że to jest sprawa sprzed ośmiu lat. To są wpisy na pewno nie jego. Znajoma stworzyła mu to w prezencie koleżeńskim - opowiada Grabarczyk.
- Mam ważniejsze sprawy niż kwestie stron internetowych - kwituje Deptuła. Nie potrafi jednak wytłumaczyć, jak to możliwe, że wisząca w internecie przez osiem lat witryna znika tuż po rozmowach z tvn24.pl. - Ja jej nie usunąłem, nie mam przy sobie komputera, laptopa nie dotykałem - przekonuje.
Grabarczyk decyduje
Wprowadzenie Kamila Deptuły i jego ewentualna dalsza praca w resorcie nie jest jedynym ruchem kadrowym nowego ministra. We wtorek w radiu TOK FM Cezary Grabarczyk został zapytany o wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego. Na pytanie, czy zaproponuje mu pozostanie w resorcie, nie chciał odpowiedzieć. - Będę z nim rozmawiał. (...) Moim zdaniem przekroczył granicę zaangażowania ideowego. Nie odnoszę się do kwestii związków z Kościołem, tylko wydaje mi się, że w pewnym zakresie te decyzje były motywowane nieco inaczej niż ja to ujmuję - mówił.
Portal tvn24.pl dowiedział się, że do rozmowy może dojść już w środę i niewykluczone, że wiceminister sam zrezygnuje. - Królikowski i tak zamierzał odejść po dymisji Marka Biernackiego - mówi nam jeden z jego współpracowników.
Królikowski był w mediach krytykowany za książkę - wywiad z abp. Henrykiem Hoserem. Wytykano mu również zaangażowanie religijne - jest oblatem benedyktyńskim, czyli świeckim zakonnikiem.
Wiceminister jest jednocześnie głównym autorem reformy kodeksów karnego i postępowania karnego. Z tego powodu był w sporze z prokuratorem generalnym.
Autor: Olga Bierut (tvn24.pl)//plw,rzw / Źródło: tvn24.pl