Ten dzień państwo młodzi mieli zapamiętać na całe życie. I zapamiętają. W drodze na ślub zatrzymała ich policja, bo przed orszakiem jechał motocyklista na jednym kole. Skończyło się awanturą z drogówką i mandatem.
Na filmie nadesłanym do naszej redakcji widać, że motocyklista jadący przed ślubną limuzyną najpierw podnosi swój pojazd na jedno koło, unosi w górę nogi, przyspiesza, by po chwili zniknąć z oczu. Samochód, w którym jadą państwo młodzi, zatrzymuje policjant.
- Znamy tego pana czy nie? – pyta funkcjonariusz zaraz po tym, jak przedstawił się pasażerom auta. Kierowca odpowiada: ja osobiście go nie znam.
- Nie chcę państwu zepsuć uroczystości, pytam jeszcze raz, ostatni: czy znamy tego pana? – nie odpuszcza policjant. Kierowca limuzyny ponownie zaprzecza.
Po tej wymianie zdań funkcjonariusz prosi o okazanie dokumentów. Pyta również kierowcę, dlaczego ten "nie korzysta z pasów bezpieczeństwa w trakcie jazdy". Odpowiedzi mężczyzny na filmie nie słychać.
Następnie policjant pyta, czy któraś z osób siedzących z tyłu samochodu zna motocyklistę. Mężczyzna siedzący za kierownicą limuzyny zaznacza, że "jest tutaj tylko kierowcą".
- On po prostu zobaczył, że ktoś jedzie i się przyłączył – tłumaczy zachowanie motocyklisty jedna ze znajdujących się w pojeździe kobiet. W tle słychać zniecierpliwione trąbienie innych samochodów orszaku weselnego oraz prawdopodobnie warkot silników motocykli.
Na koniec policjant żąda okazania trójkąta ostrzegawczego i gaśnicy.
"Statystyki wzrosną"
Druga część filmu została nakręcona już poza samochodem, prawdopodobnie podczas legitymowania weselników. Na nagraniu słychać komentarze zdenerwowanych osób na widok kolejnych radiowozów: "następni jadą, k***a" "więcej ich, będą teraz wszystkich spisywać!" i sarkastyczne "statystyki wzrosną". - Jedziemy na nasz ślub, nic nie zrobiliśmy, nic! – krzyczy na funkcjonariuszy panna młoda.
- Gdyby pan motocyklista się zatrzymał, nie byłoby problemu żadnego – ripostuje policjant.
Policja: motocykle jechały też za orszakiem
O sprawę pytamy Ewelinę Budę, rzeczniczkę brzeskiej policji. Odsyła nas jednak do Sebastiana Glenia z komendy wojewódzkiej w Krakowie.
- Policjant wydał polecenie do zatrzymania się kierującemu motocyklem, który nie zastosował się i się oddalił. Policjant miał podstawy by przypuszczać, że ten jechał w składzie orszaku, bo za samochodem państwa młodych było też ośmiu innych motocyklistów. Stąd pytanie zadane przez policjanta, czy znają motocyklistę – wyjaśnia w rozmowie z portalem tvn24.pl rzecznik.
Jak dodaje, samochód weselników został zatrzymany, by ustalić świadków. - Motocykl nie miał tablicy rejestracyjnej. Istotne jest ustalenie tożsamości motocyklisty – podkreśla i tłumaczy, że kierowca samochodu został wylegitymowany, przeprowadzono kontrolę drogową. Wtedy okazało się, że nie ma zapiętych pasów bezpieczeństwa. Został ukarany mandatem.
Dlaczego policjanci nie ruszyli za motocyklistą?
- Trzeba rozważyć zasadność pościgu, bo taki pościg rożnie się kończy. Tu policjant kalkulował, czy opłaca się ruszać w pościg, czy nie lepiej ustalić świadków zdarzenia. Policjant przypuszczał, że uczestnicy orszaku znają motocyklistę i prościej jest ich rozpytać – wyjaśnia Gleń.
Weselnicy złożyli skargę
Pytamy też, dlaczego na miejsce przyjechały później inne radiowozy. Rzecznik tłumaczy, że weselnicy przeszkadzali funkcjonariuszom i stąd prośba o wsparcie.
- Rozumiemy emocje, jakie towarzyszyły uczestnikom orszaku weselnego. Generalnie pojazdy kolumn weselnych, zwłaszcza Państwa Młodych są kontrolowane tylko w wyjątkowych sytuacjach. Policjanci z szacunkiem odnoszą się do tego typu zwyczajów - przekonuje rzecznik. I dodaje: - Ocenianie działania policjantów na tym etapie jest przedwczesne
Na komendę wpłynęło pismo od uczestników kolumny dotyczące działań policji. - Jest to wyjaśniane w trybie skargowym – zaznacza Gleń.
Policjanci wyjaśniają też sprawę nagrania, które trafiło do sieci. - Najlepiej gdybyśmy mieli dostęp do całego nagrania, bo to fragmenty większej całości – podkreśla rzecznik.
Dodaje też, że policjanci mogą prosić o dane każdej osoby, która jest świadkiem zdarzenia.
- Każdy świadek jest istotny w sprawie, a możliwości uzyskania danych świadków są wykorzystywane. Jeśli świadkowie zdarzenia znajdują się w pojeździe, policjant może zatrzymać taki pojazd i prosić o podanie danych osobowych – mówi Gleń. Rzecznik podkreśla, że uczestnicy orszaku (oprócz kierowcy) zostali wyłącznie wylegitymowani.
Motocyklisty nie udało się zatrzymać, jednak policjanci znają już jego dane. - Powinien zostać przesłuchany w sprawie wykroczeń, których się dopuścił. Sprawdzamy uzyskane informacje w tej sprawie, a także doniesienia, że już wcześniej zajmował się on pilotowaniem orszaków weselnych - informuje rzecznik małopolskiej policji.
Autor: mmw,wini//ec / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Youtube