Dlaczego Kaczmarek ostrzegł Leppera o akcji CBA? Według dziennikarzy TVN i "Newsweeka" dlatego, że aresztowany za wzięcie łapówki Andrzej Lepper zeznałby śledczym o bliskich kontaktach Janusza Kaczmarka z Ryszardem Krauze.
Prokuratura prowadząca od kilku miesięcy śledztwo w sprawie przecieku nie odpowiedziała do tej pory na kluczowe pytanie: jaki interes miał minister Kaczmarek, żeby uprzedzić Andrzeja Leppera o prowokacji?
Dziennikarze TVN i "Newsweeka" przeprowadzili własne śledztwo, żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie. Dotarli do nieznanych świadków i dowodów, które rzucają nowe światło na relacje, jakie łączyły głównych bohaterów afery 40. piętra.
Ostrzegł, bo bał się, że Lepper sypnie?
5 lipca 2007 Kaczmarek dowiedział się od ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że następnego dnia Andrzejowi Lepperowi zostanie wręczona kontrolowana łapówka. - Jako prokurator wiedział, że sprawa jest poważna, a jeśli zakończy się sukcesem, Lepper trafi na wiele miesięcy do aresztu i będzie mu groziło wieloletnie więzienie. Przewodniczący Samoobrony zrobi wiele, by wyjść z opresji obronna ręką. Będzie mówić o wszystkim, co wie - ustalili dziennikarze Bertold Kittel, Jarosław Jabrzyk i Maciej Duda.
Co mógłby powiedzieć śledczym Lepper? Według ustaleń dziennikarzy na pewno o swoich kontaktach z Krauzem, a być może - o związkach Kaczmarka z szefem Prokomu. Dlaczego jednak kontakty z biznesmenem miałyby obciążać byłego szefa MSWiA?
Skąd Lepper zna Krauzego?
Zdaniem autorów "Tajemnicy 40. piętra" Krauze i Kaczmarek znali się dobrze i co najmniej od trzech lat regularnie spotykali w siedzibie centrum Medycyny Biologicznej w Gdyni. Właścicielem centrum jest znajomy biznesmena dr Władysław R. Pochodzi on z Rybna - rodzinnej miejscowości żony Kaczmarka, która pracowała w firmie lekarza. Po aferze z prowokacją CBA wobec Leppera, dr R. wyjechał do Rosji.
W gdańskim gabinecie doktora R. miał też bywać ksiądz Henryk Jankowski. To jego Lepper poprosił o umówienie spotkania z Krauzem. Miało do niego dojść w gospodarstwie Leppera w 2001 roku. Ten zaprzeczał, żeby cokolwiek go z Krauzem łączyło. Jednak właśnie od 2001 w otoczeniu lidera Samoobrony pojawił się bliski znajomy Krauzego, Lech Woszczerowicz.
Kaczmarek torpedował śledztwo?
W 2002 roku gdańscy śledczy zaczęli badać aferę kościelnego wydawnictwa Stella Maris. Według dziennikarzy, udało się zdobyć dowody malwersacji, jakich miał się dopuścić SLD-owski baron Jerzy Jędykiewicz. A Jędykiewicz jest szefem należącej do Krauzego Energobudowy.
Prokuratorzy chcieli aresztować Jędykiewicza, ale przeciwstawił się Kaczmarek, który był wówczas szefem gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Nie udało się też przeforsować wniosku o rewizję w siedzibie Prokomu i założenie podsłuchów członkom kierownictwa firmy. Grupa prowadząca sprawę się rozpadła: jeden z prokuratorów został zdymisjonowany, wobec innego wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Kaczmarek spotykał się wówczas z Krauzem, ale obaj ukrywali tę znajomość. Kaczmarek nadzorował postępowanie dotyczące interesów imperium szefa Prokomu i gdyby te spotkania wyszły na jaw, jego kariera byłaby skończona.
Zdaniem autorów "Tajemnicy 40. piętra" chęć ukrycia tych powiązań z Krauzem mogła być wystarczającym motywem, by ówczesny szef MSWiA ostrzegł ministra rolnictwa przed prowokacją CBA.
Źródło: TVN, "Newsweek"
Źródło zdjęcia głównego: TVN, PAP