Apeluję o to, żebyśmy pokazali siłę naszych głosów, bo z im większą siłą wejdziemy do drugiej tury, tym bardziej inni będą się liczyli z naszym programem, naszymi wartościami, naszą wizją Polski - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń. Według niego, w kampanii "jest dwóch kandydatów", którzy unikają politycznej debaty.
Do pierwszej tury wyborów prezydenckich zaplanowanych na 28 czerwca zostało kilka dni. Kandydaci zwiększają wysiłki, by zawalczyć o głosy wyborców.
"Dwóch kandydatów, którzy unikają debaty"
Kandydat Lewicy na prezydenta, europoseł Wiosny Robert Biedroń mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że chciałby "przede wszystkim spotkać się ze wszystkimi kandydatami". - Podobnie chyba jak inni moi koledzy - dodał.
- Tylko jest dwóch kandydatów, którzy tej debaty unikają i to jest zadziwiające. Jak oni chcą się dostać do drugiej tury, jak oni chcą liczyć na poparcie Polek i Polaków, jeżeli nie chcą z Polakami rozmawiać, jeżeli unikają tych rozmów? - pytał, odnosząc się do ubiegającego się o reelekcję Andrzeja Dudy oraz Rafała Trzaskowskiego z Koalicji Obywatelskiej.
- Ciekaw jestem, co sądzą o liberalizacji ustawy o przerywaniu ciąży, o świeckim państwie, o budowie mieszkań z niskim czynszem, o czystym powietrzu, o likwidacji wykluczenia transportowego. Pytań jest bardzo wiele o Polskę, o przyszłość Polski i trzeba o tym rozmawiać - kontynuował.
Pytany, czy jeśli w drugiej turze znajdzie się Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski, nie poprze żadnego z nich, Biedroń zaznaczył, że "po pierwsze, jesteśmy przed pierwszą turą, a nie drugą". - Ważne, żeby wyborcy lewicowi się policzyli. Apeluję o to, żebyśmy pokazali siłę naszych głosów, bo z im większą siłą wejdziemy do drugiej tury, tym bardziej inni będą się liczyli z naszym programem, naszymi wartościami, naszą wizją Polski - ocenił.
- Po drugie, moje zdanie tutaj ma mniejsze znaczenie. Ci wyborcy będą podejmowali sami decyzje. Wyborca lewicowy to jest naprawdę bardzo świadomy wyborca, który dużo wie o świecie, który dużo wie o Polsce. Ten wyborca będzie patrzył na programy, będzie oceniał. Moje czy jakieś inne zdanie może tylko wskazywać jakiś kierunek, ale na pewno nie sprawi, że ktoś dostanie stuprocentowe poparcie całej rzeszy lewicowych wyborców, tylko dlatego, że ja tak powiedziałem czy ktokolwiek inny - ocenił Biedroń.
"Jesteśmy przed pierwszą turą"
- Dzisiaj mam w głowie przede wszystkim walkę o dostanie się do drugiej tury, o policzenie się, o pokazanie, jaka jest siła głosu tych ludzi, którzy walczą od lat o prawa kobiet, o dobre powietrze, o świeckie państwo, o sprawiedliwe płace, o godną pracę. To są rzeczy, o które dzisiaj walczymy - mówił kandydat Lewicy.
- Im więcej dostanę głosów, tym silniejszą siłą siądziemy do ewentualnych negocjacji i tym bardziej będą się z nami liczyli - dodał. Przekonywał, że "dzisiaj nie możemy dać się rozbić, nie możemy dać się podzielić, trzeba się policzyć".
Pytany, jakie będą jego warunki poparcia dla kandydatów, którzy znajdą się w drugiej turze, stwierdził, że "to nie jest ten moment",, aby o tym mówić. - Jesteśmy przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, startujemy w tych wyborach wszyscy. Nie ma dwóch kandydatów. Jest 11 kandydatów i każdy opowiada o swojej wizji, o swoim programie, o swoich wartościach - zauważył.
"Mam plakaty, mam banery"
Gość TVN24 był także pytany, jaką część subwencji partyjnej, którą corocznie dostaje Lewica, przeznaczono na jego kampanię. - Ja nie zajmuję się tymi sprawami. Jestem kandydatem, a nie szefem sztabu, więc nie znam takich szczegółów, niestety - odparł.
Na uwagę, że jego plakaty wyborcze często trudno dostrzec w polskich miastach, stwierdził: - To prawda, ponieważ ja podjąłem taka decyzję - zresztą od lat ją kontynuuję - że wolę widzieć ludzi na moich spotkaniach niż bilbordy.
- Wolałbym, żeby 28 czerwca zagłosowano na mnie, niż żeby wydawać wielkie publiczne pieniądze. Bo przypomnę, że to są najczęściej publiczne pieniądze na bilbordy, które 28 czerwca zostaną wrzucone do kosza, będą zanieczyszczały środowisko i tak dalej. Oczywiście mam plakaty, mam banery, ale ja przede wszystkim zwyciężam kontaktem z człowiekiem. Najchętniej i najlepiej wychodzi mi spotkanie z drugim człowiekiem - dodał Biedroń.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24