Krzysztof Bosak gra o normalizację: siebie, swojej partii, swojego środowiska - przekonuje w programie "Czas decyzji" w TVN24 semiotyk kultury doktor Marcin Napiórkowski. - Robert Biedroń doskonale czuł się w polu semantycznym, które można określić jako profesjonalną naturalność, entuzjazm nie do końca spontaniczny. Teraz, kiedy nagle pojawił się Rafał Trzaskowski, on zaczął zajmować to samo pole - zauważa autor książki "Turbopatriotyzm".
Autor książki „Turbopatriotyzm” dr hab. Marcin Napiórkowski w programie "Czas decyzji" w TVN24 stwierdza, że gdyby miał każdemu kandydatowi przypisać jakieś medium, to polem działania Roberta Biedronia i Rafała Trzaskowskiego są duże profesjonalne konwencje, w przypadku Andrzeja Dudy byłyby to wizyty gospodarskie.
- Władysław Kosiniak-Kamysz najlepiej odnajduje się na bilbordach, a Szymon Hołownia to są transmisje na żywo – zwraca uwagę. – Krzysztof Bosak jest mistrzem dwóch form przekazu. Doskonale radzi sobie na konferencjach prasowych, nawet tych zakłócanych przez nieproszonych gości, ale też doskonale radzi sobie w takim spontanicznym, oddolnym internecie – ocenia dr hab. Marcin Napiórkowski.
Zdaniem semiotyka kultury "Krzysztof Bosak gra o wysoką stawkę, ale tą stawką nie jest w żadnym przypadku prezydentura". – Krzysztof Bosak gra o normalizację: siebie, swojej partii, swojego środowiska, o przekonanie, że jest jednym z wielu kandydatów, na którego rozsądny człowiek, niewierzący w teorie spiskowe, nie pałający nienawiścią do Żydów i niewierzący w tajne bazy pod Aquaparkiem w Mszczonowie, może zagłosować – dodaje.
- Tak jak partie polityczne muszą się podzielić spektrum kolorów: jedni biorą niebieski, inni karmazynowy, jeszcze innym został tylko żółty, bo nie mają za bardzo co zrobić, tak kandydaci rozpychają się w swoich polach semantycznych – mówi dr hab. Marcin Napiórkowski. – Na przykład Robert Biedroń doskonale czuł się w polu semantycznym, które można by określić jako profesjonalną naturalność, entuzjazm nie do końca spontaniczny. Teraz, kiedy nagle pojawił się Rafał Trzaskowski, on zaczął zajmować to samo pole – dodaje.
Na kandydata Lewicy Roberta Biedronia, według sondażu IBRiS dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej", gotowych jest zagłosować nieco ponad 2 procent wyborców. – Mimo że staram się być uważnym obserwatorem sceny politycznej, mam problem z przypomnieniem sobie czegokolwiek, co robi Robert Biedroń – stwierdzi dr hab. Marcin Napiórkowski. – Dla kogoś, kto chciałby się prezentować jako nowa jakość, nowa nadzieja, Robert Biedroń za mało wyskakuje ponad tło, a za bardzo się to w tło wtapia. Mamy wiele badań socjologicznych, które pokazują, że ludzie znacznie chętniej będą odwoływali się do polityków, którzy mocniej legitymizują status quo, a mniej mówili o zmianie – dodaje.
Źródło: TVN24