Sytuacja może być na tyle nadzwyczajna, że takie decyzje mogą być podjęte - ocenił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl Jacek Protasiewicz, pytany o scenariusz, według którego Donald Tusk mógłby zrezygnować z fotela szefa Rady Europejskiej przed końcem kadencji i stanąć na czele opozycji. - Wiem, że o takich wariantach dyskutuje się w Brukseli - przyznał poseł klubu Nowoczesnej.
- Donald Tusk ma największą wagę polityczną pasującą do urzędu prezydenta, którego głównym zadaniem jest stanie na straży konstytucji z jednej strony i z drugiej strony reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej - stwierdził w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl Jacek Protasiewicz.
Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Unii Europejskich Demokratów dołączył ostatnio do klubu poselskiego Nowoczesnej.
"Pozostajemy w naturalnie luźniejszych kontaktach"
Jak podkreślił, oceniając prawdopodobieństwo startu obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej w wyborach prezydenckich w Polsce, "może się zdarzyć tak, że któryś z młodszych polityków będzie lepszym kontrkandydatem dla Andrzeja Dudy".
Protasiewicz pytany, czy widzi kogoś takiego, odparł: - Teoretycznie mogę sobie wyobrazić, że mógłby to być jeszcze młodszy od Andrzeja Dudy - Władysław Kosiniak-Kamysz. Pytanie, jakie będzie miał aspiracje i jakie będzie miał szanse Robert Biedroń, więc dzisiaj za wcześnie, żeby o tym mówić - zastrzegł. - Ale teoretycznie potencjalni kandydaci do tego, żeby dźwignąć wizję alternatywnej Polski wobec tej wizji konserwatywnej i raczej takiej zaściankowej, jaką reprezentuje Andrzej Duda, znaleźliby się - przekonywał.
Na pytanie, czy ma obecnie jakiekolwiek relacje z Tuskiem, odparł: - Dzisiaj pozostajemy w naturalnie luźniejszych kontaktach, ale tak.
Jego zdaniem, "Donald Tusk był dobrym przewodniczącym Platformy i dobrym premierem".
"O takich wariantach dyskutuje się w Brukseli"
Poproszony o komentarz do koncepcji, by Donald Tusk zrezygnował przed końcem kadencji z funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej i stanął na czele opozycji, powiedział: - Jeśli w maju, w czerwcu, czyli po wyborach do Parlamentu Europejskiego okaże się, że wyniki opozycji są takie, jakie dzisiaj sondaże, to wówczas sytuacja może być na tyle nadzwyczajna, że takie decyzje mogą być podjęte.
- Rozmawiałem z wieloma osobami współpracującymi z Donaldem Tuskiem. Wiem również, że o takich wariantach dyskutuje się w Brukseli (...). Tam myśli się o tym, jak ustawić kalendarz wyboru następcy Donalda Tuska, żeby umożliwić takie rozwiązanie - powiedział.
Podkreślił, że następca Donalda Tuska będzie znany już najpóźniej na początku września.
- Więc to nie byłoby opuszczenie urzędu i pozostawienie go bez następcy tylko przekazanie wcześniejsze tej funkcji osobie i tak już wcześniej zaakceptowanej - ocenił Protasiewicz.
"Bardziej przypomina mi to Tuska z kampanii z 2011 roku"
Pytany, na ile prawdopodobna jest taka sytuacja, wyraził nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby. Choć jak dodał, "Donald Tusk to jest jedyny dzisiaj polityk opozycji, który autentyczne gromadzi tłumy na ulicach w Polsce."
- Bardziej przypomina mi to Tuska z kampanii z 2011 roku niż tego, o którym mówiono, że jako wypalony polityk ucieka do Brukseli, co nie jest prawdą, bo nie uciekał, tylko przyjmował dla Polski bardzo ważną ofertę prowadzenia jednej z najważniejszej instytucji - jeśli nie najważniejszej - Unii Europejskiej - podsumował Protasiewicz w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fred Marvaux/Parlament Europejski