Tutaj nie ma miejsca na jakieś delikatne słowa, tylko trzeba powiedzieć coś bardzo wyraźnego. Tego typu wypowiedzi są symptomem tak zwanego faszystowskiego stylu myślenia - mówił w "Kropce nad i" profesor Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Matczak. W ten sposób skomentował słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o "ojkofobii sędziów".
Marcin Matczak, teoretyk prawa z Wydziału Prawa i Administracji UW, w "Kropce nad i" TVN24 odniósł się do sobotniej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o tak zwanej ojkofobii, czyli niechęci do własnego państwa. - My reformujemy dzisiaj sądownictwo i oczywiście to nie jest jedyna przyczyna tej reformy. To jest jedna z wielu - mówił Kaczyński podczas konwencji regionalnej w Olsztynie. - Ale ta ojkofobia, jak to się nazywa, czyli niechęć czy nawet nienawiść do własnej ojczyzny i własnego narodu to jedna z chorób, która dotknęła część sędziów i która prowadzi do nieszczęść - argumentował prezes PiS.
- Tutaj nie ma miejsca na jakieś delikatne słowa, tylko trzeba powiedzieć coś bardzo wyraźnego. Tego typu wypowiedzi są symptomem tak zwanego faszystowskiego stylu myślenia - podkreślił Matczak w poniedziałkowej "Kropce nad i" w TVN24.
"Sędziowie nie są już narodem, oni są wysunięci"
Wyjaśniając, o jakim stylu myślenia mówi, przytoczył myśl Jasona Stanleya, profesora Uniwersytetu Yale, który opisuje, że "faszystowskie myślenie zaczyna się od tego, że dzieli się ludzi na złych i dobrych oraz uczy się tych niby dobrych nienawidzić tych złych" - mówił Matczak.
- Wydziela się pewną grupę społeczną - w przeszłości były to mniejszości narodowe, mniejszości seksualne, teraz to są na przykład sędziowie - i mówi się: zobaczcie, to są wasi wrogowie, to są wrogowie państwa, ich trzeba nienawidzić, bo oni was nienawidzą. To jest pierwszy etap do tego, żeby poróżnić społeczeństwo i żeby ich wykluczyć ze wspólnoty - tłumaczył.
- Proszę zwrócić uwagę, co mówił na przykład pan minister [Paweł - przyp. red.] Mucha w jednym z ostatnich wywiadów, kiedy on mówi rzecz następującą: to naród ma decydować, a nie sędziowie. Czyli sędziowie nie są już narodem, oni są wysunięci. To jest styl myślenia faszystowskiego - stwierdził gość "Kropki nad i". - Przepraszam za te mocne słowa, ale faszyzm nie jest zjawiskiem historycznym, ale stanem umysłu. To jest stan umysłu polegający na tym, że mówię sobie, że to ja reprezentuję naród, że naród ma o wszystkim decydować i ja decyduję, kto jest narodem i czego ten naród chce. To robi niestety pan prezes Kaczyński, to robi też pan minister Mucha - mówił Matczak.
Zdaniem teoretyka prawa "prezes Kaczyński sam chce decydować, czym jest Polska" i na czym polska racja stanu polega, "na przykład odrzucając głos narodu, który wypowiedział się w referendum konstytucyjnym albo w referendum unijnym".
- Na tym polega takie myślenie autokratyczne - wskazał. - Zamiast słuchać narodu, który wypowiada się, na przykład w referendum albo w konstytucji, autokrata buduje własną linię porozumienia z narodem i mówi, że ma dostęp do jego ucha i ten naród szepcze mu w ucho to, czego chce - przekonywał.
Matczak: dziwnym trafem KRS we wszystkim zgadza się z władzą
Prawnik skomentował również rozmowę z pierwszej części programu z sędzią Leszkiem Mazurem, przewodniczącym nowej, wyłonionej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa. Sędzia Mazur odniósł się do decyzji Komisji Europejskiej, która w poniedziałek skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce w związku z przepisami ustawy o Sądzie Najwyższym. Komisja Europejska występuje o rozpatrzenie sprawy przez sędziów w Luksemburgu w trybie przyspieszonym. Chce również, by TSUE wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą (tak zwane środki tymczasowe), aby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym pozostały zawieszone.
Szef nowej KRS stwierdził, że Komisja Europejska się tym zajęła, ponieważ "został wykreowany jakiś problem".
- Opozycja, różne stowarzyszenia sędziowskie i media nadają tej kwestii taki wymiar, że poza granicami kraju istnieje takie przekonanie, że my mamy problem z praworządnością. W związku z tym Komisja uznała, że należy tę sprawę przepuścić przez sąd - ocenił.
Jego zdaniem Europejska Sieć Rad Sądownictwa "podlega podobnemu procesowi oddziaływania". - Opinię wyrabiają sobie na podstawie pewnych doniesień medialnych, bezpośredniej korespondencji ze stowarzyszeniami sędziowskimi i to tworzy podstawę do decyzji, które podejmują - twierdził.
- Muszę powiedzieć, że strasznie trudno było mi słuchać tego wywiadu - skomentował Matczak. - Chcę przypomnieć, że pan przewodniczący Mazur jest szefem organu konstytucyjnego, który ma chronić niezależność sędziów i dziwnym trafem, wszystkie jego wypowiedzi są absolutnie zgodne z polityczną linią partii rządzącej. Właściwie w niczym pan sędzia nie zgadza się ze swoimi kolegami - sędziami. Właściwie we wszystkim zgadza się z politykami, którzy tych sędziów atakują - stwierdził Matczak.
- Myślę, że oto chodziło, żeby ci reprezentanci, którzy są w Krajowej Radzie Sądownictwa, nie reprezentowali sędziów, tylko polityków. Ten wywiad - wydaje mi się - tego dowiódł - powiedział.
Jak stwierdził gość "Kropki nad i", "wyrazem nieogarniętej pewności siebie, wręcz bezczelności" jest mówienie, że "ważne organy międzynarodowe, tak jak Komisja Europejska czy Europejska Sieć Rad Sądownictwa", podejmują swoje ważne decyzje "na podstawie przekazów medialnych".
- To jest nie do pomyślenia. I Komisja Europejska, i ciała wysyłane przez Komisję Europejską, były wielokrotnie tutaj w Polsce. Przecież to są ludzie, którzy potrafią czytać ustawy, potrafią czytać to, co mówią polscy politycy. Twierdzenie, że to wszystko było ze względu na podpuszczenie jakichś wywrotowców, przypomina najgorsze czasy propagandy komunistycznej - ocenił.
"Nie można nie szanować wyroków Trybunału Sprawiedliwości"
Gość TVN24 odniósł się również do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który argumentował, że wiele krajów nie wypełnia wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
- To jest, niestety, zapowiedź tego, że polski rząd, który prawdopodobnie przygotowuje się na to, że to orzeczenie i to zabezpieczenie Trybunału Sprawiedliwości może być negatywne, szuka już usprawiedliwienia, żeby do niego się nie zastosować - ocenił Matczak.
- To jest zapowiedź tego, że polska rola w Unii Europejskiej kończy się w rozumieniu tego rządu, że to jest jakaś droga do mentalnego polexitu. Nie można nie szanować wyroków Trybunału Sprawiedliwości. Nie można mówić, że Komisja Europejska działa podpuszczona przez polskie media i opozycję i ciągle oczekiwać, że będziemy ważnym członkiem Unii Europejskiej. Te dwie rzeczy są niemożliwe - dodał. Matczak stwierdził również, że jego zdaniem jest to swoiste "przygotowanie do zlekceważenia tego wyroku", ale nie wyobraża sobie, że "to politycznie będzie możliwe".
Autor: tmw//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24